nasiona marihuany

Uprawa grzybów : psylocybe cubensis

Wyszukiwarka Forumowa:
R

Rivi

Guest
Tekst i zdjęcia, w całości są opracowane przeze mnie. Trochę czasu to zajęło, mam nadzieję że wszystko opisałem na tyle przejrzyście i zrozumiale, że już bez problemów dacie sobie radę :)


Uprawa grzybów halucynogennych, psilocybe cubensis.

W tym poradniku, nauczę Was podstaw które odnoszą się do uprawy grzybów halucynogennych w domu jak i ich używania. Psylocybe cubensis, to tylko jeden z gatunków grzybów, które zawierają w sobie psylocybinę i psylocynę. Jest też to gatunek najbardziej rozpowszechniony, ponieważ w łatwy sposób, można go uprawiać w domowych warunkach.

Oczywiście, muszę przypomnieć że używanie, uprawa i posiadanie żywych kultur grzybów psylocybinowych w Polsce jest nielegalne. Legalne jest tylko posiadanie zarodników grzybów więc takich odbitych na blaszkach/papierze w postaci suchej i rozpuszczonych zarodników w wodzie.

Trochę informacji, jako wprowadzenie do używania magicznych grzybków :
Najważniejsze jest, żeby podchodzić do używania grzybków z szacunkiem. Szacunek używania ich jest ważny, bo nie jest to środek który można używać rekreacyjnie. Grzyby to na prawdę poważny psychodelik, który może dać nam łagodne, przyjemne doświadczenie pełne miłości, empatii, zrozumienia siebie i świata lub potrafią sprawić, że popadniemy w bardzo głęboki trans pełen wizji, włączając w to totalne rozpłynięcie się EGO człowieka. Żeby używać grzybków, bardzo ważne jest by człowiek był dojrzały emocjonalnie, mam na myśli przedział wiekowy nawet nie 18cie lat... tylko 20-21 lat kiedy można było by przyjmować grzybki. Oczywiście psychodeliczne substancje zawarte w grzybach, na każdego człowieka działają indywidualnie, inaczej. To bardzo głębokie doświadczenie, spotkanie z nami samymi od wewnątrz. Grzyby używane są rytualnie od tysięcy lat, więc historia ich używania jest bardzo długa :) Nie jest znany nawet jeden przypadek śmierci po przedawkowaniu cubensis. Nie ma też możliwości 'zawieszenia' się podczas tripu i po tripie, więc nie słuchajcie bajek z tym związanych. Działanie grzybków to około kilka godzin, mam na myśli 4-6 godzin tripu.

Dawkowanie :
(1g suszu odpowiada 12g świerzych grzybków)
Możemy śmiało wymienić w skali, 5 poziomów intensywności tripu..
Poziom 1 (dawka ok 1-1,5g suszu cubensis) - zjedzenie suszu lub wypicie wywaru z takiej dawki grzybów, powoduje lekkie efekty, zmienia się odbiór dźwięków, zapachy czuć inaczej, energa zaczyna płynąć w ciele, kolory mogą być bardziej jasne, myśli w głowie zaczynają być bardziej przejrzyste, możliwe są napady śmiechu
Poziom 2 (dawka ok 2-2,5g suszu cubensis) - zjedzenie 2g suszu lub wypicie wywaru z takiej ilości grzybków, spowoduje jaśniejsze kolory przy otwartych oczach, człowiek zacznie inaczej odczuwać energie w ciele, myślenie stanie się inne, dźwięk zapach smak stanie się inny, przy zamkniętych oczach w ciemnym pomieszczeniu będzie można już zobaczyć efekty wizualne, w moim przypadku np jakieś dziwne maszyny które produkują różne dziwne byty, jakieś czarno białe istoty które jeszcze nie mają wyraźnych kolorów, jakieś wizje ale słabo wyostrzone, trudniej się oddycha człowiek ma takie opory ale to naturalne zjawisko, empatia, możliwe uczucie miłości i szczęścia
Poziom 3 (dawka ok 3-3,5g suszu cubensis) - taka dawka, staje się już poważna. Efekty wizualne są już bardzo wyraźne, falowanie przedmiotów itp. Wszystko żyje, oddycha, czujesz życie w okół Ciebie nawet powietrze, widzisz że powietrze żyje, każda roślina, wszystko jest ze spobą połączone w jakims stopniu że wszyscy jesteśmy jednym organizmem, tzw Bogiem. Przy zamkniętych oczach trójwymiarowe wzory, wizje dosyć wyraźne. Efekty na ciele intensywne, problemy z oddychaniem ale jak wspominałem wcześniej, to naturalne. Zmiany temperatury otoczenia, człowiek czuje że jest albo bardzo zimno albo ciepło, to normalne. Problemy z utrzymaniem równowagi, należy leżeć w łóżku albo na łonie natury żeby nam nikt nie przeszkadzał bo komunikacja jest już zaburzona.
Poziom 4 (ok 4g suszu cubensis) - po tak dużej dawce, przeżywamy rozłam ego. Po prostu nasze ego, to kim jesteśmy za życia, nasze cechy, osobowość, myślenie, wszystko ulega rozpłynięciu, ciało i umysł zostaje rozłożone na czynniki pierwsze. Ma się uczucie uduszenia, ale później następuje oddychanie przez skórę.. usta nos .. oddychasz całym ciałem, takie ma się wrażenie. Na wejściu panika, ale on mija po ok 30-40 minutch. Po takiej dawce trzeba leżeć i nie próbować walczyć z tripem, bo to pogorszy sprawę. Po 4g to już bilet do głębokiego doświadczenia duchowego, wizje w które wpadamy po takiej dawce są bardzo intensywne, wyraźne. Widzisz różne istoty, byty, można nawiązać z nimi kontakt. Zmysły się mieszają. Bardzo intensywne doznania.
5 poziom (ok 5-6g suszu cubensis) - tzw. heroiczna dawka cubensis. Zażycie takiej ilości grzybków, spowoduje utratę kontaktu ze światem zewnętrznym i pozwoli nam wpaść w głęboki trans, pełen wizji, następuje pełna utrata ego. Świat zewnętrzny w ogóle, przestaje istnieć, jesteśmy całkiem gdzieś indziej... brak kontaktu z ciałem. Bardzo głębokie, duchowe doświadczenie.
Bądźmy szczerzy. Jeżeli ktoś nie używał nigdy grzybków, radzę rozpocząć swoją przygodę z nimi od dawki 1,5g i niech początkujący zobaczy, w jaki sposób one działają, żeby się nie wystraszyć ich działania :) W małych dawkach są bardzo przyjemne :) Nastawienie jest ważne, jeść tylko i wyłącznie jak mamy wszystkie sprawy załatwione, jak wiemy że nic złego nie wydarzy się w dzień tripu i niech nikt nam nie przeszkadza. Złe nastawienie może spowodować bardzo nie przyjemne efekty, ale z drugiej strony, negatywne odczucia po grzybach tzw bad trip, najwięcej potrafi człowieka nauczyć i oczyścić. Grzybki na prawdę.. potrafią nauczyć pokory i szacunku do życia :) Należy NIC nie jeść, kilka godzin przed planowanym tripem! Bardzo ważne, na czczo zażywa się grzybki.

W jaki sposób można zażywać grzybki ?
Można jeść świerze grzybki, można jeść suche grzybki, można też zaparzyć z nich herbatę. Moim ulubionym sposobem przyjmowania, jest ten trzeci, lubię pić herbatkę z grzybków. Susz może powodować nieprzyjemne doznania, może boleć brzuch i można mieć uczucie jakby zaraz człowiek miał puścić pawia, ale to mija w ciągu 5-20 minut i później jest już dobrze. Przy herbacie bóle brzucha pojawiają się rzadziej. Susz i świerze grzybki, 'wchodzą' wolniej niż picie herbatki, po zjedzeniu suszu lub świerzych wejście fazy zaczyna się ok 20-40 minut po zjedzeniu a szczyt po około godzinie, przy wypiciu wywaru efekty mogą pojawić się już po kilkunastu minutach od wypicia. Jak przygotować herbatkę ? odmierzamy dawkę, zalewamy w kubku lub szklance zmielony wcześniej susz cubensis i mieszamy. W chwili jak ostygnie, odcedzamy grzybki i wyrzucamy a 'herbatkę' pijemy. Przyjemne to w smaku nie jest, ale z czasem można się do tego przyzwyczaić. Nie bać się że boli brzuch, to naturalne i nie groźne zjawisko. W cubensis nie ma żadnych toksyn (pod warunkiem jak są dobrze uprawiane!) więc spokojna głowa :)

Skoro mamy już jakieś podstawy, możemy zacząć swoją edukację odnośnie uprawy!

Na samym początku, żeby zacząć uprawę, trzeba zaopatrzyć się w 2 najważniejsze rzeczy:
- sterylne zarodniki psylocybe cubensis, w formie odcisku zarodników lub strzykawki, z rozpuszczonymi w środku zarodnikami w wodzie (poniżej zdjęcie otwartej folii z sterylnym odciskiem psylocybe cubensis)

- szybkowar, serce całej uprawy (niezbędny do pełnej sterylizacji)


Co do wyboru gatunku cubensis, do uprawy należy kierować się nie jakimiś tam opisami z internetu, ale doświadczeniami ludzi którzy ich używali i używają. Szczerze, z czystym sumieniem mogę polecić wszystkie odmiany które miałem u siebie, czyli psylocybe cubensis : mexican palenqous, burma, b+, golden teacher, combodian, columbian, tasmania, nepal chitwan i coś tam jeszcze, nie pamiętam już nawet.. co nie zmenia faktu, że cubensis, niektóre gatunki na prawdę różnią się wizualnie. Wszystkie dają podobne plony, podobnie pinują, są bardzo podobne jeżeli chodzi o moc itd. Uprawia się wszystkie w taki sam sposób :) Wszystkie łatwe są w uprawie. Wybierać to, na co macie ochotę :)

Teraz, należy zdecydować, jakim sposobem będziemy uprawiać. Najbardziej popularne sposoby uprawy to :
- uprawa na ciastkach ryżowych
- uprawa na tackach
- uprawa na dużych powierzchniach

Plusy i minusy poszczególnych sposobów uprawy :
- uprawa na ciastkach ryżowych ( PLUSY - bardzo łatwe do przygotowania, najłatwiejsza metoda, jeżeli zadbasz o sterylność to prawie nie ma możliwości o zakażenie substratu ; MINUSY - stosunkowo małe plony)
- uprawa na tackach (PLUSY - średnie zbiory, łatwe zbiory ; MINUSY - dosyć łatwo o zakażenia całego substratu na którym uprawiamy)
- uprawa na dużych powierzchniach (PLUSY - duże zbiory, łatwe przygotowanie ; MINUSY - łatwo o zakażenie całego substratu)

Kiedy już wybraliśmy wymieniony wyżej sposób uprawy, należy wziąć się do pracy :)

Teraz wybieramy, czym chcemy zaszczepiać substraty :

- zaszczepianie rozpuszczonymi zarodnikami w strzykawce
- zaszczepianie żywą kulturą (do tego zalicza się zaszczepianie zarodnikami lub metoda pobierania żywej tkanki grzyba tzw klonowanie)

Załóżmy że chcemy zaszczepić ciastka zarodnikami ze strzykawki, tzw. metoda multizarodnikowa. Więc trzeba przygotować strzykawkę do zaszczepiania :
Proponuję, jak chcesz mieć roztwór zarodników z wodą, to sterylizujesz wodę np w słoiczku przez ok 20 minut wystarczy, zostawiasz żeby woda w słoiczku ostygła (najlepiej zrobić dziurę w nakrętce i nałożyć warstwę foli aluminiowej, żeby nie zasysało powietrza w trakcie sterylizacji). Sterylna igła i strzykawka, naciągasz 10ml sterylnej wody, zabezpieczasz kondonikiem igłę i odkładasz. Otwierasz blachę z zarodnikami, sterylny skalpel (ja używam igły do skrobania z strzykawki, jest mi wygodniej ale bardzo łatwo folie uszkodzić więc nie polecam!) i tym skalpelem zdrapujesz trochę zarodników żeby taka kupka Ci sie zrobiła na skalpelu czarna. Przesypujesz to na sterylną folie, zaginasz folie w kształcie lejka i skalpelem przesypujesz zarodniki na blaszke, bierzesz strzykawke z wodą i nalewasz ok 1ml, troszkę dolewasz, naciągasz, dolewasz, naciągasz i tak długo aż zassiesz większość zarodników. Jak gołym okiem będziesz widział że zarodniki pływają w wodzie, takie drobne czarne punkty, tyle wystarczy w zupełności. Przed zaszczepianiem sterylnych ciastek, wypalaj igłę do czerwoności. Jak przesypujesz zarodniki na folie, rób to w miarę szybko żeby ewentualne syfy z powietrza się tam nie dostały. Im krócej to będzie trwało tym większą masz szansę że się uda. Nigdy nie dostałem żadnego syfu z powietrza przy tej metodzie wiec nie ma się czego bać a zrobiłem już na prawdę trochę tych ciastek hehe. Przechowywać taką strzykawkę z rozpuszczonymi zarodnikami w wodzie, możemy wiele miesięcy lub nawet lat. Przechowywane w temp pokojowej na prawdę mają zdolność do kiełkowania bardzo długo.

Jest możliwość zaszczepiania przy użycia bardzo małej ilości zarodników, tzw metoda zaszczepiania żywą kulturą cubensis. Jest to moja ulubiona metoda, bo bardzo mało zarodników używamy i możemy stworzyć mnóstwo strzykawek do zaszczepiania substratu. Żywą kulturę cubensis przygotowuje się w następujący sposób :
Potrzebujemy kilka słoiczków z nakrętkami. Te co mam to mają chyba pojemność 200ml. Robimy po jednej dziurze w nakrętce nożem. Niech ma kilka milimetrów. Tą dziurką będę wrzucał bezpośrednio zarodniki do środka ale o tym później. Dziury te jeszcze zapobiegają zasysaniu powietrza przez pokrywki. Super opcja na prawdę !

Miód jaki potrzebujemy, to jakiś miód który się ścina. Czyli jest jak najlepszej jakości. Ja kupiłem jakiś z biedronki, za 10zł za mały słoiczek, uważam że jest dobry bo już go kiedyś używałem.

Na oko, wlałem ok 150ml wody, do środka jedna łyżeczka miodu. Ma być go tyle, żeby woda stała się taka żółtawa po rozpuszczeniu miodu.

Tak to ma wyglądać mniej wiecej jak poniżej

Przygotowujemy teraz folię aluminiową, założyć musimy na wierzch 2 warsty.

Będzie to prezentować się tak

Umieszczamy wszystko w szybkowarze, zalewamy wodą do ok 1/3 albo 1/2 słoiczków, zamykamy i stawiamy na kuchenkę gazową. Odpalamy gaz, dajemy na najwyższy płomień i czekamy aż szybkowar zacznie piszczeć. Jak piszczy, zmniejszamy płomień do średniego albo poniżej średniego i sterylizujemy roztwór wody z miodem przez dokładnie 30 minut. Po tym czasie, wyłączamy kuchenkę gazową, spuszczamy ciśnienie z szybkowaru, otwieramy go i wyciągamy słoiczki żeby ostygły do temp pokojowej.

Nie możemy dłużej niż 30 minut sterylizować, ponieważ cukry zawarte w miodzie zaczną się karmelizować i nie będzie ciekawie.

Wybaczcie panie i panowie że tak okrajam zdjęcia, ale to ze względów bezpieczeństwa.
Co do proporcji, używa się 4-5g miodu na 100ml wody, robię na oko, nie chce mi się kombinować z ważeniem, odmierzaniem wody. Mniej wiecej wiem ile użyć trzeba bo już trochę w życiu tych roztworów porobiłem hehe

Jak wspominałem wcześniej. 30 minut sterylizacji (musi syczeć szybkowar), i spuszczamy ciśnienie. Ja używam widelca lub łyżki, podnoszę to czym ucieka para wodna z szybkowaru i czekam aż przestanie lecieć para. Trwa to zaledwie kilka minut.

Teraz jak już ciśnienie zeszło z szybkowara, odkręcamy pokrywkę i ją ściągamy, odkładamy gdzieś na bok. Uważajcie przy spuszczaniu ciśnienia, bo ta para jest za***iście ciepła! Żebyście się nie poparzyli. No i jak już odłożymy to wyglądają słoiczki tak

Bierzemy szmatkę albo cokolwiek, co nas uchroni przed poparzeniem i wyciągamy pojedynczo słoiczki z szybkowaru. Ja położyłem na parapet. Pół godziny, godzina czy dwie będzie się studzić, w zależności od pojemności słoiczka i ilości cieczy która w nim jest i temp która panuje w pomieszczeniu.

Nic na tym etapie nie dotykamy. Czekamy. Musi się ostudzić. Taki jest warunek. Następnym krokiem, będzie zaszczepianie No i nie ściągać nie daj Boże folii! Żeby nie dostał się jakikolwiek syf do środka, bo popsuje się nam cały roztwór i wszystkie ciacha które tym zaszczepimy będą do wywalenia.
Przyznam, że sporo czasu zajęło mi przygotowanie dla Was materiałów do nauki. Nagrałem film, w jaki sposób to robić bo nie da się robić zdjęć i jednocześnie robić czegoś tak delikatnego jak np skrobanie zarodników igłą. Więc robiłem i zapisywałem screeny z filmu dla Was, żeby najlepiej zobrazować cały proces jak to ma przebiegać wg mnie.
Więc tak. Bierzemy słoiczek, w którym jest już sterylny i ostudzony roztwór wody z miodem. Kładziemy na czystej powierzchni. Przed zaszczepianiem, proponuję dokładnie umyć ręce! Można prysnąć w powietrze kilka razy wybielaczem, wodą utlenioną itp. Trzeba przetrzeć spirytusem, wybielaczem, wodą utlenioną, obojętnie czym co zabije mikroorganizmy na miejscu naszej pracy, u mnie to był stół.

Wyciągamy z woreczka strunowego, blaszkę z odciskiem, ale ostrożnie!

Ostrożnie ją otwieramy. Trzeba zadbać o to, żeby nie dotknąć odcisku palcem! Wtedy nastąpi zakażenie całego odcisku i będzie do wyrzucenia!
 
Ostatnia edycja:
R

Rivi

Guest
Zwróćcie uwagę, jaki słaby to jest odcisk. Mało co go nawet widać, skrobany też bym już wielokrotnie. Jeden by powiedział, ale lipa do wyrzucenia. A ja Wam powiem coś.. tą metodą którą Wam tu opisuje, zrobił byś spokojnie z tak słabego odcisku z 20-40 słoików jak nie więcej !! Przy pobieraniu zarodników i rozpuszczaniu ich w wodzie, zrobili byśmy z tego może maksymalnie 5ml roztworu do zaszczepiania.. wiec bardzo ekonomiczna metoda, i w dodatku bardziej bezpieczna. Im mniej zarodników bierzemy z odcisku tym mniejsze prawdopodobieństwo że pobieramy ewentualny skażony kawałeczek odcisku.

Mamy już otwartą folię, kładziemy sobie ją ostrożnie na czystej powierzchni, bierzemy igłę która jest zapakowana i sterylna, ściągamy opakowanie i 'kondona', delikatnie zbieramy zarodniki, skrobiemy je z powierzchni blaszki. Ja staram się to robić zawsze po środku gdzie jest najwięcej zarodników. Jest to bardzo ryzykowne, pracować z igłą, bo łatwo przebić folię aluminiową!

Jak już na blaszce mamy usypaną odrobinkę zdrapanych zarodników, manewrujemy igłą tak, żeby nazbierać ich odrobinę na końcówkę igły. Zobaczcie jak nie wiele ich potrzeba, do zaszczepienia takiego słoika.

Ostrożnie, ściągamy folię z słoika trzymając w ręku ciągle igłę z zarodnikami tak żeby one nam nie spadły.

Poprzez otwór w nakrętce, wprowadzamy igłę do środka, żeby nie dotykać ścianek. Są sterylne, owszem ale możemy utracić zarodniki po drodze, krótko mówiąc mają spaść do środka.

Delikatnie strzepujemy. Przyglądamy się, jak spadną zarodniki, to wszystko gra.

Nakładamy z powrotem folię.

Zabezpieczamy przez zgniecenie folii na słoiku. Robić to delikatnie, bo łatwo ją przerwać!

Widzicie tą odrobinę zarodników która pływie po powierzchni ? O to właśnie nam chodzi !

Teraz zostaje czas, żeby zabezpieczyć folię z zarodnikami. Ostrożnie, nie dotykać paluchami w środku tylko po bokach gdzie nie ma odcisku. Zaginamy po bokach żeby jakiś syf nam tam nie naleciał.

Wkładamy folię do woreczka strunowego, zamykamy i odkładamy do szafy hehe

No i teraz pozostaje nam odłożyć słoiczek do ciemnego miejsca! nie ma prawa dopływać tam ani trochę światła. ma być ciemno.
Osobno starałem się zrobić zdjęcie tych zarodników co pływają po powierzchni, nie wyszło wyraźnie niestety ale coś tam widać

No i 3 słoiczki w komplecie

Tak wygląda żywa kultura cubensis, którą śmiało można przygotować strzykawkę i zaszczepiać substrat!


Teraz trzeba poczekać, aż grzybnia zacznie się rozwijać w słoiczkach. Cierpliwości, trwa to około 1-3 tygodnie. Zaczną pojawiać się takie okrągłe grzybnie, bardzo gęste, o to właśnie nam chodzi. Jak już mamy gotową żywą kulturę grzybni, bierzemy sterylną igłę i strzykawkę, może być duża strzykawka najlepej 50-100ml jak najgrusza igła, wyciągamy ze sterylnego opakowania i wkładamy igłę na strzykawkę. Sciągamy folię z słoiczków z żywą kulturą, odkręcamy nakrętkę ostrożnie, wkładamy igłę do środka roztworu wody z miodem i igłą rozwalamy grzybnię, mieszamy tak żeby pozostały małe strzepki grzybni w roztworze wody z miodem. UŻYWAMY TYLKO STERYLNEJ IGŁY !! nie można zanurzyć np całej strzykawki czy miejsc gdzie jest ona już dotknięta np palcem, bo wtedy najbardziej prawdopodobne że zakazimy cały roztwór i zacznie on nam pleśnieć, co za tym idzie? 100% substratów ktore zaszczepimy się popsuje, zakazi plesniami.. a nie możemy do tego dopuścić! więc ostrożnie zaciągamy wszystko, nic nie dotykamy w środku żeby nie narazić płynu na zakażenia. No i mamy już sporą strzykawkę i mnostwo żywej grzybni do zaszczepiania substratu. Jak zrobi się nam 'czop', 'korzuch' w strzykawce, jak się po prostu zapcha grzybnią to z powrotem trochę płynu wpuszczamy w roztwór w słoiku i tak długo to robimy aż zaciągniemy całą strzykawkę z żywą kulturą. Cała filozofia :) Przechowywanie takiej żywej kultury nie może trwać dłużej niż miesiąc, bo po prostu zacznie ona umierać, lepiej robić wszystko na bierząco. Nie czekać zbyt długo, bo z dnia na dzień żywej kultury grzybni będzie w strzykawce coraz więcej i więcej aż będzie jej tak dużo, że zapcha nam igłę jak będziemy starać się wstrzykiwać płyn w substrat. Do zaszczepienia substratu wystarczy 0,5-4ml żywej kultury :)

Jak przygotować strzykawkę do zaszczepiania z żywą kulturą :
Potrzebujemy gotową, żywą kulturę na roztworze wody z miodem.
1%7E0.png

Przygotowujemy sobie sterylne strzykawki z jak najgrubszymi igłami, im grubsza, tym lepsza!

Zdejmujemy ostrożnie sreberko z naszego słoika.

Ostrożnie, odkręcamy nakrętkę ze słoika

Nakrętkę kładziemy na sterylnej folii którą wcześniej używaliśmy do zabezpieczenia nakrętki na słoikach, układamy ją tak żeby wnętrze jej nie dotykało NICZEGO

Bierzemy igłę, wkładamy ją tam głęboko żeby nie zanurzyć 'skażonego' miejsca na strzykawce, to zaraziło by nam cały roztwór i mieszamy, rozbijamy meduzę* (grzybnie) na małe kawałeczki które można zassać igłą dlatego potrzebujemy grubej igły

Tu już próby naciągania roztworu, dalej za grube kawałki grzybni
 
R

Rivi

Guest
Tutaj już wystarczy, wyłapujemy małe strzępki które pływają w roztworze które da się naciągnąć

Jak już mamy strzykawkę zapełnioną, zabezpieczamy kapturkiem i dokładamy.

Gotowa strzykawka!

Bierzemy ostrożnie nakrętkę, zakręcamy słoik

Zabezpieczamy folią aluminiową którą wcześniej ściągaliśmy ze słoika

Należy podpisać strzykawki, żeby nie pomylić się z odmianami

Proste ? Banalne! Roztwór w słoiku będzie można jeszcze użyć. Zostawiłem, jutro postaram się skleić też coś jak ciacha robić i zaszczepiać tym co dzisiaj przygotowałem.
No i zwróćcie uwagę, jak dużo strzykawek można zrobić do zaszczepiania, porównując do tego jakbyśmy skrobali zarodniki z blaszek. Bardzo ekonomiczna metoda, tyle że trzeba trochę czasu włożyć i odczekać ten tydzień czy dwa tygodnie nim ona urośnie nam na wodzie z miodkiem
Sam na dniach wyleję to do kibla, łącznie z ile? 400-500ml roztworu do zaszczepiania? a użyłem odrobinki zarodników sami widzieliście wcześniej jak malutko. Rozdał bym wszystko, ale żywa grzybnia jest już w niektórych krajach np w Polsce nielegalna ...

Zamiast używania zarodników do zaszczepiania roztworu wody z miodem, można użyć żywego wycinka z trzonka lub kapelusza grzyba. Jest to rozmnażanie metodą klonowania.

Klonowanie, to nic innego, jak pobranie żywej tkanki, z świeżo zebranego owocnika. Zaletą tej metody uprawy jest, że jak pobierzemy tkankę z owocnika, zaszczepimy tym wcześniej wspomniany roztwór wody z miodem, to otrzymamy żywą grzybnię, której geny będą takie same jak z owocnika z którego to zebraliśmy. Będzie to po prostu grzybnia z jego kopią. Wiec np przydatne to może być do masowej produkcji odcisków, widzimy jakiś ładny grzybek który sypie dużą ilością zarodników, obrywamy go, bierzemy sterylną igłę lub sterylny skalpel, odrywamy kapelusz albo jakąś część trzonka żeby dostać się do wewnątrz*, do miejsca, w którym nie stykały się nigdy żadne przestrzenie z zewnątrz, miejsca wolne od pleśni i innych mikroorganizmów. Ja najczęściej przełamywałem kapelusz na pół, i wycinałem z samego środka maleńki dosłownie na 1x1mm skraweczek tkanki i przenosiłem go na roztwór wody z miodem, też wrzucałem przez dziurkę jak robiłem to z zarodnikami co opisałem jak zaszczepia się i przygotowuje miód. Cała filozofia. Nic prostszego. Oczywiście, jak byśmy co uprawę stosowali tą metodę, tzn zaszczepiamy klonem ciacha czy tacki, potem wybieramy znowu jakiś owocnik i znowu to samo powtarzamy i tak w kółko, kilka pokoleń i geny zaczną być coraz słabsze. Z wiekiem, potencjał genetyczny takiego jednego grzyba po prostu maleje, będzie coraz mniej owocników będą rosły coraz słabsze i mniejsze. Więc trzeba wtedy na nowo, użyć zarodników które mają nową pulę genową.

Plusy i minusy zaszczepiania multuzarodkowego i żywej kultury :
- zaszczepianie multizarodkowe (PLUSY - owocniki bardzo często zrzucają zarodniki, zaoszczędzamy na czasie, często występują grzybnie ryzomorficzne (najbardziej porządany rodzaj grzybni) ; MINUSY - większe prawdopodobieństwo wystąpienia zakażenia bo używamy sporej ilości zarodników niż w przypadku żywej kultury, wolniejsza kolonizacja substratu niż żywa kultura, zużywamy bardzo dużo zarodników np jeden odcisk z zarodnikami wystarczy na zrobienie 1-4 strzykawek (10ml pojemności) do zaszczepiania substratu. Przykładowo z jednego odcisku jesteśmy w stanie średnio zaszczepić ok 5-20 ciastek ryżowych w zależności od tego jaki mamy odcisk, więc metoda mało ekonomiczna.
- zaszczepianie żywą kulturą grzybową ( PLUSY - używamy bardzo mało zarodników, bardzo małe prawdopodobieństwo wystąpienia zakażenia, możemy stworzyć setki mililitrów roztworu do zaszczepiania substratów z odrobinki zarodników, szybka kolonizacja substratów o wiele szybsza niż przy zaszczepianiu multizarodkowemu, bardzo wysoka wydajność ; MINUSY - mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia ryzomorficznych grzybni, grzybki mniej chętnie zrzucają zarodniki niż przy zaszczepianiu multuzarodkowemu, musimy czekać ok 2-3 tygodnie na rozwój żywej kultury z zarodników)

Przygotowanie ciastek ryżowych :
Opiszę poniżej, jak ja to robię. Potrzebujemy :
- zapalniczka
- strzykawka z zarodnikami lub strzykawka z żywą kulturą cubensis
- szklanki 250ml przezroczyste
- folia aluminiowa
- młynek (do kawy czy cukru)
- drobny wermikulit (dostępny na allegro lub do kupienia w sklepach zoologicznych)
- brązowy ryż (z cauflandu, tesco, auchan, obojętnie skąd ma być brązowy, NIE biały)
- woda (tego chyba w domach nie brakuje, normalna kranówka chlorowana)
- szybkowar
- jakieś naczynki, może być garnek, może być miska
- coś do mieszania np duża łyżka

A więc tak, należy wziąć młynek i nasypać do środka brązowego ryżu. Mielimy, ma wyjść pył. To jest tzw mąka z brązowego ryżu. Jak już mamy mąkę z brązowego ryżu, odmierzamy takie proporcje (objętościowe!) :
- 50% wermikulitu
- 25% wody
- 25% mąki z brązowego ryżu
W takich proporcjach wszystko wsypujemy do miski/garnka. To będzie substrat, na którym będą rosły sobie nasze psychodeliczne grzybki. Mieszamy BARDZO dokładnie, jak już wszystko porządnie będzie ze sobą wymieszane, bierzemy łyżkę i ostrożnie przenosimy substrat do szklanek 250ml. Od góry, należy zostawić ok 1cm wolnej przestrzeni, do której sypiemy SUCHY wermikulit (jest to bariera ochronna, która chroni przed zanieczyszczeniami, bardzo ważne!). Pamiętać aby nie ubijać w szklance substratu, ma być ułożony luźno ! Teraz, jak już mamy gotowe substraty i 1cm warstwę suchego wermikulitu na powierzchni, równo z czubkiem szklanki, zakładamy na to 2-3 warstwy folii aluminiowej, wycinamy albo odrywamy kwadraty folii i zabezpieczamy wierzch szklanek, zaginamy po prostu dłońmi folię na wierzchu ciastek. Teraz gotowe szklanki do sterylizacji, wkładamy do szybkowaru i zalewamy szybkowar wodą do połowy objętości szklanek z substratem. Ustawiamy na ogień i zaczynamy gotować. Jak z szybkowaru zacznie uciekać para, jak po dotyku będziemy czuć że woda się w środku gotuje, jak z zarowku zacznie wydobywać się charakterystyczny dźwięk, ustawiamy sobie stoper albo budzik na równą 1 godzinę (60minut) i ogień na kuchence gazowej zmniejszamy do miminum. Po 60 minutach jest gotowe. Wyłączamy ogień na kuchence gazowej, spuszczamy ciśnienie z szybkowaru np łyżką żeby się nie opażyć bo para jest kur***ko ciepła! pamiętajcie o tym. No i jak już ciśnienie nie będzie uchodzić, możemy ostrożnie odkręcić pokrywkę z szybkowaru i ją ściągnąć. Będzie wydobywać się z tego sporo pary, poczekajcie trochę. Jak już ostygnie trochę, bierzemy szmatkę i ostrożnie wyciągamy ciastka na blat stołu albo czegokolwiek. OSTROŻENIE ŻEBY NIE ŚCIĄGNĄĆ FOLII ALUMINIOWEJ !!! Od tej chwili, nie ważcie się ściągać folii. Najważniejsze jest żeby zanieczyszczenia, jakiekolwiek nie dostały sie do środka bo to zaowocuje zakażenie ciastka a takie ciacha są do wywalenia. Zostawiamy szklanki aż ostygną do temperatury pokojowej. Jak już ostygną, bierzemy się do zaszczepiania. Przenosimy szklanki z substratem do pokoju, niech stoją na blacie stołu. Bierzemy strzykawkę z zarodnikami albo żywą kulturą cubensis, wstrząsamy nimi, można robić w palcach takie obroty żeby po prostu żywa kultura albo zarodniki rozproszyły się w wodzie, zawsze tak należy postępować z strzykawkami. Teraz należy pojedynczo pracować z ciachami (jedno zrobię, zabezpieczam i odstawiam, wtedy dopiero biorę się za drugie). Bierzemy jedną szklankę z substratem, ściągamy OSTROŻNIE jedną warstwę folii aluminiowej z góry, odkładamy na bok (odkładamy tak żeby wnętrze folii nie dotykało NICZEGO! dla pewności) niech stoi też na blacie. Bierzemy strzykawkę z roztworem zaordników lub żywej kultury znowu wstrząsamy, ściągamy zabezpieczenie z igły i wypalamy igłę zapalniczką do czerwoności, całą igłę wypalić trzeba. Wtedy jest ona sterylna. Po wypelaniu, nie czekajcie, od razu wkłówajcie się przez 2 warstwy folii w 4 miejsca na przeciw siebie. Igły mają być widoczne po wkłóciu przez szklankę a płyn z zarodnikami albo żywą kulturą ma ściekać po ściankach szklanki. To bardzo ważne! W każde wkłócie wpuszczamy zarodników ok 0,5-1ml, więcej nie potrzeba, ważne żebyśmy widzieli że ciecz wpadła do środka i spływa przez całe ciacho. Tak więc 4 miejsca zaszczepione, bierzemy folię która wcześniej odłożyliśmy i zabezpieczamy ciastko tą folią. Z pozostałymi robimy to samo. TAK WIĘC, MAMY GOTOWE, zaszczepione ciastka. Trzeba je odłożyć do pomieszczenia w którym NIE MA ŻADNEGO ŚWIATŁA, musi być 'ciemno jak dupie' nie ma innego wyjścia. Np w szafie. Temperatura kolonizacji ma być pokojowa, najszybciej grzybnia cubensis rozwija się w temp ok 27-29C, w niższych wolniej ale to nic nie szkodzi. Kolonizacja substratu przez grzybnię na takich ciastkach zajmuje łącznie ok 7-30 dni, wszystko zależy od warunków jakie im zapewnimy i CZYM zaszczepiamy. Czekamy aż ciacha są w 100% skolonizowane przez BIAŁĄ grzybnię, jak już wszystko grzybnia przerosła, wtedy uznajemy że ciastko jest gotowe i możemy go przenieść do terrarium w którym będziemy czekać na owocnikowanie ! Uwaga : jeżeli zobaczymy w trakcie kolonizacji jakieś czarne, zielone coś co wygląda jak pleśń i nią jest, trzeba takie ciastko wyrzucić, NIC z niego nie będzie a jedzenie grzybków z zakażonego substratu jest bardzo niebezpieczne, można sobie zrobić krzywdę, zatruć się albo otruć więc przestrzegam przed tym. A jak gotowe ciacho jest białe, to możemy się cieszyc hehe

Przygotowanie tacek z żytem lub kukurydzą :

Dam przykład, jak ja to robiłem. Więc potrzeba :
- kukurydza, taka co używa się jej do robienia popcornu lub żyto
- garnek do gotowania
- szybkowar
- strzykawka z zarodnikami lub żywą kuluturą grzybni
- słoiki 1l
- nóż
- zapalniczka
- folia aluminiowa
- kreda, taka do pisania w szkole po tablicy
- szmatki, ręczniki

Więc tak, na początku bierzemy garnek i nasypujemy do niego żyto lub kukurydzę. Zalewamy wodą i gotujemy. Jak zacznie się gotować, zmniejszamy ogień i gotujemy na 'wolnym' ogniu. Dodajemy od rozpoczęcia się gotowania trochę kredy, przypuśćmy niech będzie to jedna łyżeczka zmielonej kredy tak na oko na 5l garnek. Wszystko mieszamy, jak już kreda się 'rozpuści' mieszamy jeszcze chwilę i zostawiamy, niech powoli się gotuje. Sprawdzamy co 5 minut, w jakim stanie kukurydza czy żyto jest suche w środku czy twarde po przegryzieniu. Sprawdzamy co 5 minut, mieszając i nabierając na łyżkę troszkę ziaren i wkładamy to do ust (nie poparzcie się! dmuchajcie sobie wcześniej po tym żeby szybko ostygło), przegryzamy, to robi się na wyczucie, jak będzie miękkie (ale nie za miękkie) to się nadaje, ma być wilgotne w środku czy żyto czy kukurydza. Jak już jest miękkie, w środku wilgotne, ściągamy gar z kuchenki gazowej i wylewamy całą wodę, można użyć sita żeby odcedzić ziarna od wody, tak przykładowo. Później jak już pozbędziemy się wody, ziarna będą dalej mokre, więc bierzemy np ręcznik czy szmatkę i rozkładamy to na ziemii albo stole. Rozsypujemy na tym ziarna. Czekamy ok 30-40 minut, aż nadmiar wody po prostu wyparuje. Ziarna mają być rozsypane na ręczniku czy szmatkach a nie sypane 'na kupę' bo takie sypanie na kupe nic nie da, mamy pozbyć się nadmiaru wody ! niech będą trochę oschnięte, 30-40 minut jak mówię to czas idealny u mnie tak bynajmniej było. Następnie po 30-40 minutach jak ziarna są gotowe, już dosyć osuszone (NIE SUCHE!), to bierzemy słoiki 1l z narkętkami. Bierzemy nóż, ***! robimy jedną dziurę w nakrętce. No i tak sobie przygotowujemy ile słoików potrzebujemy. Nasypujemy do środka ziarna żyta lub kukurydzy do ok 60-70% objętości słoika (luźno! nic nie ugniatamy) i zakręcamy słoik, na każdy z takich słojów nakładamy 2-3 warstwy folii aluminiowej. Wkładamy do szybkowaru, sterylizujemy dokładnie tak samo jak ciastka z tym że sterylizacja niech trwa 1h 40minut dla pewności :) Wody do szybkowaru lejemy do połowy wysokości słoików. No i co dalej... po sterylizacji spuszczamy ciśnienie z szybkowara np łyżką, albo widelcem tak jak opisywałem przy robieniu ciastek jak to się robi, no i ściągamy pokrywkę z szybkowara. Wyciągamy przez szmatkę gorące słoiki i odstawiamy, niech ostygną do temp pokojowej. NIE ŚCIĄGAĆ folii !! No i jak ostygnie do temp pokojowej, bierzemy strzykawkę z zarodnikami, wypalamy całą igłę do czerwoności (zapalniczką), ściągamy 2-3 warstwy wolii aluminiowej, wkładamy igłę do dziury w nakrętce i ostrożnie wpuszamy roztwór zarodników lub żywej kultury. Ale wpuszczamy ją tak, żeby strumień i igły był wymierzony w boki słoików, niech roztwór sobie swobodnie spłynie po ściankach słoika. Wykorzystujemy do takiego zaszczepienia ok 2-8ml roztworu zarodników (można mniej, ale kolonizacja potrwa dłużej, ale też nie więcej niz max 8ml bo znowu będzie robić się bagno w słoiku a nie o to nam chodzi, chodzi o zainicjowanie procesu). Wyciągamy igłę, zabezpieczamy słoik 2-3 warstwami folii które wcześniej zdjęliśmy i gotowe. Przenosimy taki słoik z ciemne miejsce (powtórzę się, ma być ciemno jak w dupie! zero światła) i czekamy. Temp kolonizacji taka jak w przypadku ciastek. To by było na tyle :) Aha i jak będzie przerośnięte w 100%, wstrzasamy ziarnami, one się rozpadną całe w słoju i przenosimy to na tackę np po lodach 1-2l nie wiem ile one tam mają, chyba 1l, wcześniej ma być przetarta spirytusem i chusteczką. Nasypujemy taki substrat na tackę i tackę od góry zabezpieczamy folią aluminiową. Odkładamy do ciemnego pomieszczenia (zero światła) i czekamy... po ok 2 tygodniach, ściągamy folię i oglądamy czy jest syf czy nie ma zakażenia, jak nie ma mamy gotowy substrat no i oczywiście podejmujemy decyzję, czy grzybnia skolonizowała w 100% czy też nie, jak nie skolonizowała to czekać jeszcze kilka dni lub tydzień dla pewności, bo jak za szybko wystawimy na działanie promieni słonecznych, zakazimy substrat i cały będzie do wyrzucenia. Jak już będzie gotowe na 100%, ściągamy folię i przenosimy tacki do wcześniej przygotowanego terrarium. Czekamy ok tydzień czy dwa, jak zaczną się pojawiać pierwsze piny (maleńkie zaczątki grzybków) na wierzch sypiemy cienką warstwę suchego wermikulitu, bierzemy spryskiwać z wodą (kranówką) i pryskamy, żeby warstwa okrywowa była wilgotna (NIE MOKRA !!). No i czekamy sobie spokojnie na grzybki :)

Masowe substraty robi się tak samo jak tacki, tyle że rozsypujemy substrat na powierzchni całego terrarium :)

Teraz należy przygotować terrarium, w którym będziemy uprawiać nasze grzybki :)
Najlepiej sprawdzają się przezroczyste, plastikowe pudła z pokrywkami, które można zakupić w sklepach takich jak np auchan, castorama, caufland itp. Trzeba kierować się wyborem pojemnika, odnośnie naszych potrzeb.

Przenoszenie skolonizowanych substratów do terrarium i owocnikowanie :
Kiedy mamy już skolonizowane w 100% ciastka lub tacki, całość przenosimy do terrarium. Na dnie powinien być rozsypany wilgotny perlit lub keramzyt, zeby wilgoć która będzie panować w terrarium wyniosła ponad 90%. Wysoka wilgotność jest obowiązkowa, jak i dzienne wietrzenie gotowych ciastek lub tacek przynajmniej 1 raz dziennie. Więc jak już minęła doba od włożenia tacek lub ciastek do środka terrarium, ściągamy pokrywkę terrarium i energicznie wietrzymy, żeby nastąpiła wymiana powietrza. Robi się to po to, żeby pozbyć się nadmiaru CO2 z powietrza w terrarium. CO2 jest bardzo szkodliwe do pinów (małych zaczątków grzybków) i dojrzałych owocników, ponieważ nadmiar CO2 spowoduje, że grzybki zamiast rozwinąć się do sporych okazów, po prostu staną się abortami (malutkie, popsute, niedorośnięte grzybki z których nic ciekawego się nie uzbiera...). Wietrzymy 1 do max 2 razy dziennie terrarium. Można spryskiwać raz dziennie lekką mgiełką wody w przestrzeń na ciacha czy tacki, to bardzo pomoże grzybkom. Śmiało mogą kropelki wody spadać na ciacha czy tacki jak są skolonizowane w pełni, żadne zakażenie nie ma prawa się już do nich załapać :) Jak mamy np skolonizowane cistka w 100% przez grzybnię cubensis, wtedy nie mamy już żadnych wolnych miejsc które mogły by być zajęte przez różne pleśnie. Więc i zakażeń wtedy nie ma ma prawa być. Po udanym 'rzucie', czyli jak wyrosną nam owocniki i je zbieramy, wrzucamy na wagę np to mówi się 'waga pierwszego rzutu' czyli suma wagi wszystkich grzybków które zebraliśmy podczas jednego rzutu :) wiec po pierwszym rzucie czy to z tacki czy to z ciastek, należy ciastko czy substrat z tacki umieścić w jakimś pojemniku, obciążyć czymś tackę lub ciacho i zalać wodą na 24h. Normalna kranówka, nic złego nie zrobi, uwierzcie. Zalewamy wodą, odstawiamy na 24h i po tym czasie wkładamy z powrotem do terrarium. Trzeba namaczać substraty po każdym rzucie, ponieważ namaczanie pozwoli grzybni 'zaciągnąć' wody i tym sposobem umożliwimy jej dalszy rozwój, owocnikowanie. Rzutów z jednej tacki czy ciacha powinno być około 3-4. Nie więcej, bo jak będziemy próbować robić wiecej rzutów, to grzybków będzie bardzo mało i będą pojawiać się o wiele rzadziej. Po namaczaniu, przeważnie skolonizowany substrat pachnie nie przyjemnie. Tak się dzieje ponieważ różne bakterie próbują zająć substat który jest opanowany przez grzybnię cubensis. Zapach ten znika po ok jednym dniu, po włożeniu tacek lub ciastek do terrarium, po prostu mikroorganizmy umierają bez jedzonka :) :) Niebieskie sinienie skolonizowanych substratów, jest normalne z biegiem czasu, to normalne zjawisko a nie zakażenie. Trzeba nauczyć się rozróżniać 'siniaki' od zakażeń pleśniowych.

Zakażenia substratów a naturalne siniaki :

No to tak. Zakażenia na ciastkach ryzowych, bardzo łatwo rozpoznać. Występuje ono prawie zawsze, TYLKO i wyłącznie podczas przerastania grzybni przez substrat. Jak już jest substrat skolonizowany w 100%, nie ma tam gdzie wyrosnąć grzybnia pleśni więc nic się do tego nie wda, żadne syfy z powietrza nie zaszkodzą już naszym ciastkom :) Pleśnie chyba każdy wie jak wyglądają, niebieskie, zielone, czarne syfy które rosną sobie na substratach obok białej grzybni cubensis... niestety, takie ciastka WSZYSTKIE należy wyrzucić. Na ziarnach to samo się dzieje. Naturalne siniaki, to są przebarwienia grzybni, najczęsciej mają kolor niebieski i to jest naturalne zjawisko, im grzybnia jest starsza, tym ma więcej niebieskich kolorów, w kontakcie z wodą przy namaczaniu, przy spryskiwaniu czy dotykaniu substratów z gotową grzybnią też mogą występować takie zmiany kolorów. Ciężko pomylić jakieś pleśnie czy siniaki ze sobą, zobaczycie sami z resztą, łatwe do rozpoznania. Czasami wdają się w masowe substraty czy na tacki jakieś pleśnie pajęczynowe, to wygląda jakby wszędzie robiła się pajęczyna, przez substrat pajęczyna przerasta czy warstwę okrywową, wtedy też należy wywalić taką tackę czy masowy substrat... niestety. Mam nadzieję że rozjaśniłem każdemu ten temat, nie ma się czego bać zobaczycie :)

Jak zrobić własne odciski zarodników :
Potrzebujemy :
- dojrzałe, sypiące zarodnikami (barwiące się na czarno na trzonkach owocniki cubensis) z otwartymi kapeluszami oczywiście
- folia aluminiowa
- igła
- nożyczki
- szalki Petriego
- chusteczki higieniczne
- spirytus lub denaturat

Jak zrobić sterylne blaszki ? wycinamy prostokąty z folii aluminiowej, zginamy je w pół, ile chcemy tyle robimy co do wielkości niech będą tak duże żeby zmieściły się w szalkach Petriego. No i takie blaszki zgięte w pół, dajemy do słoika z nakrętką, zakręcamy nakrętkę (najlepiej z dziurą żeby była ta nakrętka żeby nam powietrza nie zassało przy odkręcaniu pokrywki i na to 2 warstwy folii aluminiowej). Sterylizujemy w szybkowarze 30 minut (pewnie krócej będzie okej, ale jestem przeczulony na punkcie sterylności, takie tam.. zboczenie hehe). Spuszczamy ciśnienie, mamy gotowe. No i czekajcie aż ostygnie. Nie ściągac folii folie sie ściąga tylko wtedy jak mamy wyciągnąć jakieś blaszki. Bierzemy szaklę Petriego, wnętrze szkieł po obu stronach przecieramy chusteczką wilgotną od spirytusu i do środka przenosimy jedną blaszkę, otwieramy ją i nakładamy szalki. NIC NIE MOŻE DOTKNĄĆ WNĘTRZA BLASZEK GDZIE BĘDZIE ODBIJAŁ SIĘ ZARODNIK !! nie ma opcji. wystarczy jeden dotyk i już się nie uda bo przenieść bardzo latwo mnóstwo świnstwa na taką blaszkę. no i co? wybieramy grzybka, obrywamy go nie dotykając blaszek od spodu kapelusza, wbijamy w kapelusz w górę igłę, nożyczkami które wcześniej wypaliliśmy nad płomieniem lub przetarliśmy spirytusem odcinamy kapelusz od trzonka, potrzeba tylko kapelusz. No i jak odcinamy, przenosimy tą igłą kapelusz na blaszkę która jest już otwarta w szalce Petriego, zabezpieczamy szalkę i czekamy 24h. Po 24h wbijamy znowu igłę w kapelusz, ostrożenie ściągamy kapelusz odkładamy na bok, bierzemy w palce blaszkę z odbitym czarnym nalotem (ten nalot to zarodniki cubensis !! powodzenie każdej uprawy to w największej mierze dzięki sterylnym zarodnikom, nie ma tu miejsca na zanieczyszczenia, to najwazniejsze!) no i zginamy w pół je znowu, po bokach zaginamy i odkładamy do najlepiej woreczka strunowego dobrze zabezpieczone odciski grzybków.

Mam nadzieję że objaśniłem, na czym polega uprawa grzybów psylocybe cubensis i że nauczyłem Was w jaki sposób uprawiać. Pozdrawiam wszystkich !
 
R

Rivi

Guest
Trochę zdjęć pokażę, jakbyście mieli problem z wyborem metody uprawy :)

Więc tak, pierwsza partia dotyczy uprawy na ciastkach ryżowych. Co do plonu, średnia wydajność z jednego ciastka 250ml wynosi ok 5g suszu cubensis przy 3-4 rzutach.



















Uprawa na tackach (ta metoda daje większe plony, ale też większe ryzyko pleśni niż w przypadku uprawy na ciachach ryżowych, metoda na pewno nie dla początkujących, bo łatwo coś popsuć)












---------- Post Zaktualizowany 09:41 ---------- Data pierwszego postu 09:16 ----------

Macie jakieś pytania ? Coś nie zrozumiałego ? Śmiało pytać ! Odpowiem w miarę czasu i możliwości :)
 
U

Usunięty 23746

Guest
Jeszcze nie przeczytałem, ale buch za robotę się należy! Myślę, że pomoże nie jednemu grzybiarzowi w przyszłości w tym mi ;)
 

Gunia

New member
Rejestracja
Paź 26, 2022
Postów
1
Buchów
0
Trochę zdjęć pokażę, jakbyście mieli problem z wyborem metody uprawy :)

Więc tak, pierwsza partia dotyczy uprawy na ciastkach ryżowych. Co do plonu, średnia wydajność z jednego ciastka 250ml wynosi ok 5g suszu cubensis przy 3-4 rzutach.



















Uprawa na tackach (ta metoda daje większe plony, ale też większe ryzyko pleśni niż w przypadku uprawy na ciachach ryżowych, metoda na pewno nie dla początkujących, bo łatwo coś popsuć)












---------- Post Zaktualizowany 09:41 ---------- Data pierwszego postu 09:16 ----------

Macie jakieś pytania ? Coś nie zrozumiałego ? Śmiało pytać ! Odpowiem w miarę czasu i możliwości :)
Nie wiem czy nie doczytałam, ale nurtuje mnie pytanie o dokładny skład podłoża
 



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół