R
Rivi
Guest
Tekst i zdjęcia, w całości są opracowane przeze mnie. Trochę czasu to zajęło, mam nadzieję że wszystko opisałem na tyle przejrzyście i zrozumiale, że już bez problemów dacie sobie radę
Uprawa grzybów halucynogennych, psilocybe cubensis.
W tym poradniku, nauczę Was podstaw które odnoszą się do uprawy grzybów halucynogennych w domu jak i ich używania. Psylocybe cubensis, to tylko jeden z gatunków grzybów, które zawierają w sobie psylocybinę i psylocynę. Jest też to gatunek najbardziej rozpowszechniony, ponieważ w łatwy sposób, można go uprawiać w domowych warunkach.
Oczywiście, muszę przypomnieć że używanie, uprawa i posiadanie żywych kultur grzybów psylocybinowych w Polsce jest nielegalne. Legalne jest tylko posiadanie zarodników grzybów więc takich odbitych na blaszkach/papierze w postaci suchej i rozpuszczonych zarodników w wodzie.
Trochę informacji, jako wprowadzenie do używania magicznych grzybków :
Najważniejsze jest, żeby podchodzić do używania grzybków z szacunkiem. Szacunek używania ich jest ważny, bo nie jest to środek który można używać rekreacyjnie. Grzyby to na prawdę poważny psychodelik, który może dać nam łagodne, przyjemne doświadczenie pełne miłości, empatii, zrozumienia siebie i świata lub potrafią sprawić, że popadniemy w bardzo głęboki trans pełen wizji, włączając w to totalne rozpłynięcie się EGO człowieka. Żeby używać grzybków, bardzo ważne jest by człowiek był dojrzały emocjonalnie, mam na myśli przedział wiekowy nawet nie 18cie lat... tylko 20-21 lat kiedy można było by przyjmować grzybki. Oczywiście psychodeliczne substancje zawarte w grzybach, na każdego człowieka działają indywidualnie, inaczej. To bardzo głębokie doświadczenie, spotkanie z nami samymi od wewnątrz. Grzyby używane są rytualnie od tysięcy lat, więc historia ich używania jest bardzo długa Nie jest znany nawet jeden przypadek śmierci po przedawkowaniu cubensis. Nie ma też możliwości 'zawieszenia' się podczas tripu i po tripie, więc nie słuchajcie bajek z tym związanych. Działanie grzybków to około kilka godzin, mam na myśli 4-6 godzin tripu.
Dawkowanie :
(1g suszu odpowiada 12g świerzych grzybków)
Możemy śmiało wymienić w skali, 5 poziomów intensywności tripu..
Poziom 1 (dawka ok 1-1,5g suszu cubensis) - zjedzenie suszu lub wypicie wywaru z takiej dawki grzybów, powoduje lekkie efekty, zmienia się odbiór dźwięków, zapachy czuć inaczej, energa zaczyna płynąć w ciele, kolory mogą być bardziej jasne, myśli w głowie zaczynają być bardziej przejrzyste, możliwe są napady śmiechu
Poziom 2 (dawka ok 2-2,5g suszu cubensis) - zjedzenie 2g suszu lub wypicie wywaru z takiej ilości grzybków, spowoduje jaśniejsze kolory przy otwartych oczach, człowiek zacznie inaczej odczuwać energie w ciele, myślenie stanie się inne, dźwięk zapach smak stanie się inny, przy zamkniętych oczach w ciemnym pomieszczeniu będzie można już zobaczyć efekty wizualne, w moim przypadku np jakieś dziwne maszyny które produkują różne dziwne byty, jakieś czarno białe istoty które jeszcze nie mają wyraźnych kolorów, jakieś wizje ale słabo wyostrzone, trudniej się oddycha człowiek ma takie opory ale to naturalne zjawisko, empatia, możliwe uczucie miłości i szczęścia
Poziom 3 (dawka ok 3-3,5g suszu cubensis) - taka dawka, staje się już poważna. Efekty wizualne są już bardzo wyraźne, falowanie przedmiotów itp. Wszystko żyje, oddycha, czujesz życie w okół Ciebie nawet powietrze, widzisz że powietrze żyje, każda roślina, wszystko jest ze spobą połączone w jakims stopniu że wszyscy jesteśmy jednym organizmem, tzw Bogiem. Przy zamkniętych oczach trójwymiarowe wzory, wizje dosyć wyraźne. Efekty na ciele intensywne, problemy z oddychaniem ale jak wspominałem wcześniej, to naturalne. Zmiany temperatury otoczenia, człowiek czuje że jest albo bardzo zimno albo ciepło, to normalne. Problemy z utrzymaniem równowagi, należy leżeć w łóżku albo na łonie natury żeby nam nikt nie przeszkadzał bo komunikacja jest już zaburzona.
Poziom 4 (ok 4g suszu cubensis) - po tak dużej dawce, przeżywamy rozłam ego. Po prostu nasze ego, to kim jesteśmy za życia, nasze cechy, osobowość, myślenie, wszystko ulega rozpłynięciu, ciało i umysł zostaje rozłożone na czynniki pierwsze. Ma się uczucie uduszenia, ale później następuje oddychanie przez skórę.. usta nos .. oddychasz całym ciałem, takie ma się wrażenie. Na wejściu panika, ale on mija po ok 30-40 minutch. Po takiej dawce trzeba leżeć i nie próbować walczyć z tripem, bo to pogorszy sprawę. Po 4g to już bilet do głębokiego doświadczenia duchowego, wizje w które wpadamy po takiej dawce są bardzo intensywne, wyraźne. Widzisz różne istoty, byty, można nawiązać z nimi kontakt. Zmysły się mieszają. Bardzo intensywne doznania.
5 poziom (ok 5-6g suszu cubensis) - tzw. heroiczna dawka cubensis. Zażycie takiej ilości grzybków, spowoduje utratę kontaktu ze światem zewnętrznym i pozwoli nam wpaść w głęboki trans, pełen wizji, następuje pełna utrata ego. Świat zewnętrzny w ogóle, przestaje istnieć, jesteśmy całkiem gdzieś indziej... brak kontaktu z ciałem. Bardzo głębokie, duchowe doświadczenie.
Bądźmy szczerzy. Jeżeli ktoś nie używał nigdy grzybków, radzę rozpocząć swoją przygodę z nimi od dawki 1,5g i niech początkujący zobaczy, w jaki sposób one działają, żeby się nie wystraszyć ich działania W małych dawkach są bardzo przyjemne Nastawienie jest ważne, jeść tylko i wyłącznie jak mamy wszystkie sprawy załatwione, jak wiemy że nic złego nie wydarzy się w dzień tripu i niech nikt nam nie przeszkadza. Złe nastawienie może spowodować bardzo nie przyjemne efekty, ale z drugiej strony, negatywne odczucia po grzybach tzw bad trip, najwięcej potrafi człowieka nauczyć i oczyścić. Grzybki na prawdę.. potrafią nauczyć pokory i szacunku do życia Należy NIC nie jeść, kilka godzin przed planowanym tripem! Bardzo ważne, na czczo zażywa się grzybki.
W jaki sposób można zażywać grzybki ?
Można jeść świerze grzybki, można jeść suche grzybki, można też zaparzyć z nich herbatę. Moim ulubionym sposobem przyjmowania, jest ten trzeci, lubię pić herbatkę z grzybków. Susz może powodować nieprzyjemne doznania, może boleć brzuch i można mieć uczucie jakby zaraz człowiek miał puścić pawia, ale to mija w ciągu 5-20 minut i później jest już dobrze. Przy herbacie bóle brzucha pojawiają się rzadziej. Susz i świerze grzybki, 'wchodzą' wolniej niż picie herbatki, po zjedzeniu suszu lub świerzych wejście fazy zaczyna się ok 20-40 minut po zjedzeniu a szczyt po około godzinie, przy wypiciu wywaru efekty mogą pojawić się już po kilkunastu minutach od wypicia. Jak przygotować herbatkę ? odmierzamy dawkę, zalewamy w kubku lub szklance zmielony wcześniej susz cubensis i mieszamy. W chwili jak ostygnie, odcedzamy grzybki i wyrzucamy a 'herbatkę' pijemy. Przyjemne to w smaku nie jest, ale z czasem można się do tego przyzwyczaić. Nie bać się że boli brzuch, to naturalne i nie groźne zjawisko. W cubensis nie ma żadnych toksyn (pod warunkiem jak są dobrze uprawiane!) więc spokojna głowa
Skoro mamy już jakieś podstawy, możemy zacząć swoją edukację odnośnie uprawy!
Na samym początku, żeby zacząć uprawę, trzeba zaopatrzyć się w 2 najważniejsze rzeczy:
- sterylne zarodniki psylocybe cubensis, w formie odcisku zarodników lub strzykawki, z rozpuszczonymi w środku zarodnikami w wodzie (poniżej zdjęcie otwartej folii z sterylnym odciskiem psylocybe cubensis)
- szybkowar, serce całej uprawy (niezbędny do pełnej sterylizacji)
Co do wyboru gatunku cubensis, do uprawy należy kierować się nie jakimiś tam opisami z internetu, ale doświadczeniami ludzi którzy ich używali i używają. Szczerze, z czystym sumieniem mogę polecić wszystkie odmiany które miałem u siebie, czyli psylocybe cubensis : mexican palenqous, burma, b+, golden teacher, combodian, columbian, tasmania, nepal chitwan i coś tam jeszcze, nie pamiętam już nawet.. co nie zmenia faktu, że cubensis, niektóre gatunki na prawdę różnią się wizualnie. Wszystkie dają podobne plony, podobnie pinują, są bardzo podobne jeżeli chodzi o moc itd. Uprawia się wszystkie w taki sam sposób Wszystkie łatwe są w uprawie. Wybierać to, na co macie ochotę
Teraz, należy zdecydować, jakim sposobem będziemy uprawiać. Najbardziej popularne sposoby uprawy to :
- uprawa na ciastkach ryżowych
- uprawa na tackach
- uprawa na dużych powierzchniach
Plusy i minusy poszczególnych sposobów uprawy :
- uprawa na ciastkach ryżowych ( PLUSY - bardzo łatwe do przygotowania, najłatwiejsza metoda, jeżeli zadbasz o sterylność to prawie nie ma możliwości o zakażenie substratu ; MINUSY - stosunkowo małe plony)
- uprawa na tackach (PLUSY - średnie zbiory, łatwe zbiory ; MINUSY - dosyć łatwo o zakażenia całego substratu na którym uprawiamy)
- uprawa na dużych powierzchniach (PLUSY - duże zbiory, łatwe przygotowanie ; MINUSY - łatwo o zakażenie całego substratu)
Kiedy już wybraliśmy wymieniony wyżej sposób uprawy, należy wziąć się do pracy
Teraz wybieramy, czym chcemy zaszczepiać substraty :
- zaszczepianie rozpuszczonymi zarodnikami w strzykawce
- zaszczepianie żywą kulturą (do tego zalicza się zaszczepianie zarodnikami lub metoda pobierania żywej tkanki grzyba tzw klonowanie)
Załóżmy że chcemy zaszczepić ciastka zarodnikami ze strzykawki, tzw. metoda multizarodnikowa. Więc trzeba przygotować strzykawkę do zaszczepiania :
Proponuję, jak chcesz mieć roztwór zarodników z wodą, to sterylizujesz wodę np w słoiczku przez ok 20 minut wystarczy, zostawiasz żeby woda w słoiczku ostygła (najlepiej zrobić dziurę w nakrętce i nałożyć warstwę foli aluminiowej, żeby nie zasysało powietrza w trakcie sterylizacji). Sterylna igła i strzykawka, naciągasz 10ml sterylnej wody, zabezpieczasz kondonikiem igłę i odkładasz. Otwierasz blachę z zarodnikami, sterylny skalpel (ja używam igły do skrobania z strzykawki, jest mi wygodniej ale bardzo łatwo folie uszkodzić więc nie polecam!) i tym skalpelem zdrapujesz trochę zarodników żeby taka kupka Ci sie zrobiła na skalpelu czarna. Przesypujesz to na sterylną folie, zaginasz folie w kształcie lejka i skalpelem przesypujesz zarodniki na blaszke, bierzesz strzykawke z wodą i nalewasz ok 1ml, troszkę dolewasz, naciągasz, dolewasz, naciągasz i tak długo aż zassiesz większość zarodników. Jak gołym okiem będziesz widział że zarodniki pływają w wodzie, takie drobne czarne punkty, tyle wystarczy w zupełności. Przed zaszczepianiem sterylnych ciastek, wypalaj igłę do czerwoności. Jak przesypujesz zarodniki na folie, rób to w miarę szybko żeby ewentualne syfy z powietrza się tam nie dostały. Im krócej to będzie trwało tym większą masz szansę że się uda. Nigdy nie dostałem żadnego syfu z powietrza przy tej metodzie wiec nie ma się czego bać a zrobiłem już na prawdę trochę tych ciastek hehe. Przechowywać taką strzykawkę z rozpuszczonymi zarodnikami w wodzie, możemy wiele miesięcy lub nawet lat. Przechowywane w temp pokojowej na prawdę mają zdolność do kiełkowania bardzo długo.
Jest możliwość zaszczepiania przy użycia bardzo małej ilości zarodników, tzw metoda zaszczepiania żywą kulturą cubensis. Jest to moja ulubiona metoda, bo bardzo mało zarodników używamy i możemy stworzyć mnóstwo strzykawek do zaszczepiania substratu. Żywą kulturę cubensis przygotowuje się w następujący sposób :
Potrzebujemy kilka słoiczków z nakrętkami. Te co mam to mają chyba pojemność 200ml. Robimy po jednej dziurze w nakrętce nożem. Niech ma kilka milimetrów. Tą dziurką będę wrzucał bezpośrednio zarodniki do środka ale o tym później. Dziury te jeszcze zapobiegają zasysaniu powietrza przez pokrywki. Super opcja na prawdę !
Miód jaki potrzebujemy, to jakiś miód który się ścina. Czyli jest jak najlepszej jakości. Ja kupiłem jakiś z biedronki, za 10zł za mały słoiczek, uważam że jest dobry bo już go kiedyś używałem.
Na oko, wlałem ok 150ml wody, do środka jedna łyżeczka miodu. Ma być go tyle, żeby woda stała się taka żółtawa po rozpuszczeniu miodu.
Tak to ma wyglądać mniej wiecej jak poniżej
Przygotowujemy teraz folię aluminiową, założyć musimy na wierzch 2 warsty.
Będzie to prezentować się tak
Umieszczamy wszystko w szybkowarze, zalewamy wodą do ok 1/3 albo 1/2 słoiczków, zamykamy i stawiamy na kuchenkę gazową. Odpalamy gaz, dajemy na najwyższy płomień i czekamy aż szybkowar zacznie piszczeć. Jak piszczy, zmniejszamy płomień do średniego albo poniżej średniego i sterylizujemy roztwór wody z miodem przez dokładnie 30 minut. Po tym czasie, wyłączamy kuchenkę gazową, spuszczamy ciśnienie z szybkowaru, otwieramy go i wyciągamy słoiczki żeby ostygły do temp pokojowej.
Nie możemy dłużej niż 30 minut sterylizować, ponieważ cukry zawarte w miodzie zaczną się karmelizować i nie będzie ciekawie.
Wybaczcie panie i panowie że tak okrajam zdjęcia, ale to ze względów bezpieczeństwa.
Co do proporcji, używa się 4-5g miodu na 100ml wody, robię na oko, nie chce mi się kombinować z ważeniem, odmierzaniem wody. Mniej wiecej wiem ile użyć trzeba bo już trochę w życiu tych roztworów porobiłem hehe
Jak wspominałem wcześniej. 30 minut sterylizacji (musi syczeć szybkowar), i spuszczamy ciśnienie. Ja używam widelca lub łyżki, podnoszę to czym ucieka para wodna z szybkowaru i czekam aż przestanie lecieć para. Trwa to zaledwie kilka minut.
Teraz jak już ciśnienie zeszło z szybkowara, odkręcamy pokrywkę i ją ściągamy, odkładamy gdzieś na bok. Uważajcie przy spuszczaniu ciśnienia, bo ta para jest za***iście ciepła! Żebyście się nie poparzyli. No i jak już odłożymy to wyglądają słoiczki tak
Bierzemy szmatkę albo cokolwiek, co nas uchroni przed poparzeniem i wyciągamy pojedynczo słoiczki z szybkowaru. Ja położyłem na parapet. Pół godziny, godzina czy dwie będzie się studzić, w zależności od pojemności słoiczka i ilości cieczy która w nim jest i temp która panuje w pomieszczeniu.
Nic na tym etapie nie dotykamy. Czekamy. Musi się ostudzić. Taki jest warunek. Następnym krokiem, będzie zaszczepianie No i nie ściągać nie daj Boże folii! Żeby nie dostał się jakikolwiek syf do środka, bo popsuje się nam cały roztwór i wszystkie ciacha które tym zaszczepimy będą do wywalenia.
Przyznam, że sporo czasu zajęło mi przygotowanie dla Was materiałów do nauki. Nagrałem film, w jaki sposób to robić bo nie da się robić zdjęć i jednocześnie robić czegoś tak delikatnego jak np skrobanie zarodników igłą. Więc robiłem i zapisywałem screeny z filmu dla Was, żeby najlepiej zobrazować cały proces jak to ma przebiegać wg mnie.
Więc tak. Bierzemy słoiczek, w którym jest już sterylny i ostudzony roztwór wody z miodem. Kładziemy na czystej powierzchni. Przed zaszczepianiem, proponuję dokładnie umyć ręce! Można prysnąć w powietrze kilka razy wybielaczem, wodą utlenioną itp. Trzeba przetrzeć spirytusem, wybielaczem, wodą utlenioną, obojętnie czym co zabije mikroorganizmy na miejscu naszej pracy, u mnie to był stół.
Wyciągamy z woreczka strunowego, blaszkę z odciskiem, ale ostrożnie!
Ostrożnie ją otwieramy. Trzeba zadbać o to, żeby nie dotknąć odcisku palcem! Wtedy nastąpi zakażenie całego odcisku i będzie do wyrzucenia!
Uprawa grzybów halucynogennych, psilocybe cubensis.
W tym poradniku, nauczę Was podstaw które odnoszą się do uprawy grzybów halucynogennych w domu jak i ich używania. Psylocybe cubensis, to tylko jeden z gatunków grzybów, które zawierają w sobie psylocybinę i psylocynę. Jest też to gatunek najbardziej rozpowszechniony, ponieważ w łatwy sposób, można go uprawiać w domowych warunkach.
Oczywiście, muszę przypomnieć że używanie, uprawa i posiadanie żywych kultur grzybów psylocybinowych w Polsce jest nielegalne. Legalne jest tylko posiadanie zarodników grzybów więc takich odbitych na blaszkach/papierze w postaci suchej i rozpuszczonych zarodników w wodzie.
Trochę informacji, jako wprowadzenie do używania magicznych grzybków :
Najważniejsze jest, żeby podchodzić do używania grzybków z szacunkiem. Szacunek używania ich jest ważny, bo nie jest to środek który można używać rekreacyjnie. Grzyby to na prawdę poważny psychodelik, który może dać nam łagodne, przyjemne doświadczenie pełne miłości, empatii, zrozumienia siebie i świata lub potrafią sprawić, że popadniemy w bardzo głęboki trans pełen wizji, włączając w to totalne rozpłynięcie się EGO człowieka. Żeby używać grzybków, bardzo ważne jest by człowiek był dojrzały emocjonalnie, mam na myśli przedział wiekowy nawet nie 18cie lat... tylko 20-21 lat kiedy można było by przyjmować grzybki. Oczywiście psychodeliczne substancje zawarte w grzybach, na każdego człowieka działają indywidualnie, inaczej. To bardzo głębokie doświadczenie, spotkanie z nami samymi od wewnątrz. Grzyby używane są rytualnie od tysięcy lat, więc historia ich używania jest bardzo długa Nie jest znany nawet jeden przypadek śmierci po przedawkowaniu cubensis. Nie ma też możliwości 'zawieszenia' się podczas tripu i po tripie, więc nie słuchajcie bajek z tym związanych. Działanie grzybków to około kilka godzin, mam na myśli 4-6 godzin tripu.
Dawkowanie :
(1g suszu odpowiada 12g świerzych grzybków)
Możemy śmiało wymienić w skali, 5 poziomów intensywności tripu..
Poziom 1 (dawka ok 1-1,5g suszu cubensis) - zjedzenie suszu lub wypicie wywaru z takiej dawki grzybów, powoduje lekkie efekty, zmienia się odbiór dźwięków, zapachy czuć inaczej, energa zaczyna płynąć w ciele, kolory mogą być bardziej jasne, myśli w głowie zaczynają być bardziej przejrzyste, możliwe są napady śmiechu
Poziom 2 (dawka ok 2-2,5g suszu cubensis) - zjedzenie 2g suszu lub wypicie wywaru z takiej ilości grzybków, spowoduje jaśniejsze kolory przy otwartych oczach, człowiek zacznie inaczej odczuwać energie w ciele, myślenie stanie się inne, dźwięk zapach smak stanie się inny, przy zamkniętych oczach w ciemnym pomieszczeniu będzie można już zobaczyć efekty wizualne, w moim przypadku np jakieś dziwne maszyny które produkują różne dziwne byty, jakieś czarno białe istoty które jeszcze nie mają wyraźnych kolorów, jakieś wizje ale słabo wyostrzone, trudniej się oddycha człowiek ma takie opory ale to naturalne zjawisko, empatia, możliwe uczucie miłości i szczęścia
Poziom 3 (dawka ok 3-3,5g suszu cubensis) - taka dawka, staje się już poważna. Efekty wizualne są już bardzo wyraźne, falowanie przedmiotów itp. Wszystko żyje, oddycha, czujesz życie w okół Ciebie nawet powietrze, widzisz że powietrze żyje, każda roślina, wszystko jest ze spobą połączone w jakims stopniu że wszyscy jesteśmy jednym organizmem, tzw Bogiem. Przy zamkniętych oczach trójwymiarowe wzory, wizje dosyć wyraźne. Efekty na ciele intensywne, problemy z oddychaniem ale jak wspominałem wcześniej, to naturalne. Zmiany temperatury otoczenia, człowiek czuje że jest albo bardzo zimno albo ciepło, to normalne. Problemy z utrzymaniem równowagi, należy leżeć w łóżku albo na łonie natury żeby nam nikt nie przeszkadzał bo komunikacja jest już zaburzona.
Poziom 4 (ok 4g suszu cubensis) - po tak dużej dawce, przeżywamy rozłam ego. Po prostu nasze ego, to kim jesteśmy za życia, nasze cechy, osobowość, myślenie, wszystko ulega rozpłynięciu, ciało i umysł zostaje rozłożone na czynniki pierwsze. Ma się uczucie uduszenia, ale później następuje oddychanie przez skórę.. usta nos .. oddychasz całym ciałem, takie ma się wrażenie. Na wejściu panika, ale on mija po ok 30-40 minutch. Po takiej dawce trzeba leżeć i nie próbować walczyć z tripem, bo to pogorszy sprawę. Po 4g to już bilet do głębokiego doświadczenia duchowego, wizje w które wpadamy po takiej dawce są bardzo intensywne, wyraźne. Widzisz różne istoty, byty, można nawiązać z nimi kontakt. Zmysły się mieszają. Bardzo intensywne doznania.
5 poziom (ok 5-6g suszu cubensis) - tzw. heroiczna dawka cubensis. Zażycie takiej ilości grzybków, spowoduje utratę kontaktu ze światem zewnętrznym i pozwoli nam wpaść w głęboki trans, pełen wizji, następuje pełna utrata ego. Świat zewnętrzny w ogóle, przestaje istnieć, jesteśmy całkiem gdzieś indziej... brak kontaktu z ciałem. Bardzo głębokie, duchowe doświadczenie.
Bądźmy szczerzy. Jeżeli ktoś nie używał nigdy grzybków, radzę rozpocząć swoją przygodę z nimi od dawki 1,5g i niech początkujący zobaczy, w jaki sposób one działają, żeby się nie wystraszyć ich działania W małych dawkach są bardzo przyjemne Nastawienie jest ważne, jeść tylko i wyłącznie jak mamy wszystkie sprawy załatwione, jak wiemy że nic złego nie wydarzy się w dzień tripu i niech nikt nam nie przeszkadza. Złe nastawienie może spowodować bardzo nie przyjemne efekty, ale z drugiej strony, negatywne odczucia po grzybach tzw bad trip, najwięcej potrafi człowieka nauczyć i oczyścić. Grzybki na prawdę.. potrafią nauczyć pokory i szacunku do życia Należy NIC nie jeść, kilka godzin przed planowanym tripem! Bardzo ważne, na czczo zażywa się grzybki.
W jaki sposób można zażywać grzybki ?
Można jeść świerze grzybki, można jeść suche grzybki, można też zaparzyć z nich herbatę. Moim ulubionym sposobem przyjmowania, jest ten trzeci, lubię pić herbatkę z grzybków. Susz może powodować nieprzyjemne doznania, może boleć brzuch i można mieć uczucie jakby zaraz człowiek miał puścić pawia, ale to mija w ciągu 5-20 minut i później jest już dobrze. Przy herbacie bóle brzucha pojawiają się rzadziej. Susz i świerze grzybki, 'wchodzą' wolniej niż picie herbatki, po zjedzeniu suszu lub świerzych wejście fazy zaczyna się ok 20-40 minut po zjedzeniu a szczyt po około godzinie, przy wypiciu wywaru efekty mogą pojawić się już po kilkunastu minutach od wypicia. Jak przygotować herbatkę ? odmierzamy dawkę, zalewamy w kubku lub szklance zmielony wcześniej susz cubensis i mieszamy. W chwili jak ostygnie, odcedzamy grzybki i wyrzucamy a 'herbatkę' pijemy. Przyjemne to w smaku nie jest, ale z czasem można się do tego przyzwyczaić. Nie bać się że boli brzuch, to naturalne i nie groźne zjawisko. W cubensis nie ma żadnych toksyn (pod warunkiem jak są dobrze uprawiane!) więc spokojna głowa
Skoro mamy już jakieś podstawy, możemy zacząć swoją edukację odnośnie uprawy!
Na samym początku, żeby zacząć uprawę, trzeba zaopatrzyć się w 2 najważniejsze rzeczy:
- sterylne zarodniki psylocybe cubensis, w formie odcisku zarodników lub strzykawki, z rozpuszczonymi w środku zarodnikami w wodzie (poniżej zdjęcie otwartej folii z sterylnym odciskiem psylocybe cubensis)
- szybkowar, serce całej uprawy (niezbędny do pełnej sterylizacji)
Co do wyboru gatunku cubensis, do uprawy należy kierować się nie jakimiś tam opisami z internetu, ale doświadczeniami ludzi którzy ich używali i używają. Szczerze, z czystym sumieniem mogę polecić wszystkie odmiany które miałem u siebie, czyli psylocybe cubensis : mexican palenqous, burma, b+, golden teacher, combodian, columbian, tasmania, nepal chitwan i coś tam jeszcze, nie pamiętam już nawet.. co nie zmenia faktu, że cubensis, niektóre gatunki na prawdę różnią się wizualnie. Wszystkie dają podobne plony, podobnie pinują, są bardzo podobne jeżeli chodzi o moc itd. Uprawia się wszystkie w taki sam sposób Wszystkie łatwe są w uprawie. Wybierać to, na co macie ochotę
Teraz, należy zdecydować, jakim sposobem będziemy uprawiać. Najbardziej popularne sposoby uprawy to :
- uprawa na ciastkach ryżowych
- uprawa na tackach
- uprawa na dużych powierzchniach
Plusy i minusy poszczególnych sposobów uprawy :
- uprawa na ciastkach ryżowych ( PLUSY - bardzo łatwe do przygotowania, najłatwiejsza metoda, jeżeli zadbasz o sterylność to prawie nie ma możliwości o zakażenie substratu ; MINUSY - stosunkowo małe plony)
- uprawa na tackach (PLUSY - średnie zbiory, łatwe zbiory ; MINUSY - dosyć łatwo o zakażenia całego substratu na którym uprawiamy)
- uprawa na dużych powierzchniach (PLUSY - duże zbiory, łatwe przygotowanie ; MINUSY - łatwo o zakażenie całego substratu)
Kiedy już wybraliśmy wymieniony wyżej sposób uprawy, należy wziąć się do pracy
Teraz wybieramy, czym chcemy zaszczepiać substraty :
- zaszczepianie rozpuszczonymi zarodnikami w strzykawce
- zaszczepianie żywą kulturą (do tego zalicza się zaszczepianie zarodnikami lub metoda pobierania żywej tkanki grzyba tzw klonowanie)
Załóżmy że chcemy zaszczepić ciastka zarodnikami ze strzykawki, tzw. metoda multizarodnikowa. Więc trzeba przygotować strzykawkę do zaszczepiania :
Proponuję, jak chcesz mieć roztwór zarodników z wodą, to sterylizujesz wodę np w słoiczku przez ok 20 minut wystarczy, zostawiasz żeby woda w słoiczku ostygła (najlepiej zrobić dziurę w nakrętce i nałożyć warstwę foli aluminiowej, żeby nie zasysało powietrza w trakcie sterylizacji). Sterylna igła i strzykawka, naciągasz 10ml sterylnej wody, zabezpieczasz kondonikiem igłę i odkładasz. Otwierasz blachę z zarodnikami, sterylny skalpel (ja używam igły do skrobania z strzykawki, jest mi wygodniej ale bardzo łatwo folie uszkodzić więc nie polecam!) i tym skalpelem zdrapujesz trochę zarodników żeby taka kupka Ci sie zrobiła na skalpelu czarna. Przesypujesz to na sterylną folie, zaginasz folie w kształcie lejka i skalpelem przesypujesz zarodniki na blaszke, bierzesz strzykawke z wodą i nalewasz ok 1ml, troszkę dolewasz, naciągasz, dolewasz, naciągasz i tak długo aż zassiesz większość zarodników. Jak gołym okiem będziesz widział że zarodniki pływają w wodzie, takie drobne czarne punkty, tyle wystarczy w zupełności. Przed zaszczepianiem sterylnych ciastek, wypalaj igłę do czerwoności. Jak przesypujesz zarodniki na folie, rób to w miarę szybko żeby ewentualne syfy z powietrza się tam nie dostały. Im krócej to będzie trwało tym większą masz szansę że się uda. Nigdy nie dostałem żadnego syfu z powietrza przy tej metodzie wiec nie ma się czego bać a zrobiłem już na prawdę trochę tych ciastek hehe. Przechowywać taką strzykawkę z rozpuszczonymi zarodnikami w wodzie, możemy wiele miesięcy lub nawet lat. Przechowywane w temp pokojowej na prawdę mają zdolność do kiełkowania bardzo długo.
Jest możliwość zaszczepiania przy użycia bardzo małej ilości zarodników, tzw metoda zaszczepiania żywą kulturą cubensis. Jest to moja ulubiona metoda, bo bardzo mało zarodników używamy i możemy stworzyć mnóstwo strzykawek do zaszczepiania substratu. Żywą kulturę cubensis przygotowuje się w następujący sposób :
Potrzebujemy kilka słoiczków z nakrętkami. Te co mam to mają chyba pojemność 200ml. Robimy po jednej dziurze w nakrętce nożem. Niech ma kilka milimetrów. Tą dziurką będę wrzucał bezpośrednio zarodniki do środka ale o tym później. Dziury te jeszcze zapobiegają zasysaniu powietrza przez pokrywki. Super opcja na prawdę !
Miód jaki potrzebujemy, to jakiś miód który się ścina. Czyli jest jak najlepszej jakości. Ja kupiłem jakiś z biedronki, za 10zł za mały słoiczek, uważam że jest dobry bo już go kiedyś używałem.
Na oko, wlałem ok 150ml wody, do środka jedna łyżeczka miodu. Ma być go tyle, żeby woda stała się taka żółtawa po rozpuszczeniu miodu.
Tak to ma wyglądać mniej wiecej jak poniżej
Przygotowujemy teraz folię aluminiową, założyć musimy na wierzch 2 warsty.
Będzie to prezentować się tak
Umieszczamy wszystko w szybkowarze, zalewamy wodą do ok 1/3 albo 1/2 słoiczków, zamykamy i stawiamy na kuchenkę gazową. Odpalamy gaz, dajemy na najwyższy płomień i czekamy aż szybkowar zacznie piszczeć. Jak piszczy, zmniejszamy płomień do średniego albo poniżej średniego i sterylizujemy roztwór wody z miodem przez dokładnie 30 minut. Po tym czasie, wyłączamy kuchenkę gazową, spuszczamy ciśnienie z szybkowaru, otwieramy go i wyciągamy słoiczki żeby ostygły do temp pokojowej.
Nie możemy dłużej niż 30 minut sterylizować, ponieważ cukry zawarte w miodzie zaczną się karmelizować i nie będzie ciekawie.
Wybaczcie panie i panowie że tak okrajam zdjęcia, ale to ze względów bezpieczeństwa.
Co do proporcji, używa się 4-5g miodu na 100ml wody, robię na oko, nie chce mi się kombinować z ważeniem, odmierzaniem wody. Mniej wiecej wiem ile użyć trzeba bo już trochę w życiu tych roztworów porobiłem hehe
Jak wspominałem wcześniej. 30 minut sterylizacji (musi syczeć szybkowar), i spuszczamy ciśnienie. Ja używam widelca lub łyżki, podnoszę to czym ucieka para wodna z szybkowaru i czekam aż przestanie lecieć para. Trwa to zaledwie kilka minut.
Teraz jak już ciśnienie zeszło z szybkowara, odkręcamy pokrywkę i ją ściągamy, odkładamy gdzieś na bok. Uważajcie przy spuszczaniu ciśnienia, bo ta para jest za***iście ciepła! Żebyście się nie poparzyli. No i jak już odłożymy to wyglądają słoiczki tak
Bierzemy szmatkę albo cokolwiek, co nas uchroni przed poparzeniem i wyciągamy pojedynczo słoiczki z szybkowaru. Ja położyłem na parapet. Pół godziny, godzina czy dwie będzie się studzić, w zależności od pojemności słoiczka i ilości cieczy która w nim jest i temp która panuje w pomieszczeniu.
Nic na tym etapie nie dotykamy. Czekamy. Musi się ostudzić. Taki jest warunek. Następnym krokiem, będzie zaszczepianie No i nie ściągać nie daj Boże folii! Żeby nie dostał się jakikolwiek syf do środka, bo popsuje się nam cały roztwór i wszystkie ciacha które tym zaszczepimy będą do wywalenia.
Przyznam, że sporo czasu zajęło mi przygotowanie dla Was materiałów do nauki. Nagrałem film, w jaki sposób to robić bo nie da się robić zdjęć i jednocześnie robić czegoś tak delikatnego jak np skrobanie zarodników igłą. Więc robiłem i zapisywałem screeny z filmu dla Was, żeby najlepiej zobrazować cały proces jak to ma przebiegać wg mnie.
Więc tak. Bierzemy słoiczek, w którym jest już sterylny i ostudzony roztwór wody z miodem. Kładziemy na czystej powierzchni. Przed zaszczepianiem, proponuję dokładnie umyć ręce! Można prysnąć w powietrze kilka razy wybielaczem, wodą utlenioną itp. Trzeba przetrzeć spirytusem, wybielaczem, wodą utlenioną, obojętnie czym co zabije mikroorganizmy na miejscu naszej pracy, u mnie to był stół.
Wyciągamy z woreczka strunowego, blaszkę z odciskiem, ale ostrożnie!
Ostrożnie ją otwieramy. Trzeba zadbać o to, żeby nie dotknąć odcisku palcem! Wtedy nastąpi zakażenie całego odcisku i będzie do wyrzucenia!
Ostatnia edycja: