- Rejestracja
- Sie 4, 2012
- Postów
- 889
- Buchów
- 64
Cydr jest pysznym winem jabłkowym o mocy piwa. Tradycja jego domowej produkcji w Polsce niemal całkowicie zanikła (stąd też nikt nie używa staropolskiej nazwy jabłecznik, tylko francuską cydr)
Powszechny na Wyspach Brytyjskich, północnej Francji, Niemczech, Skandynawii...
Polega na sfermentowaniu moszczu jabłkowego, czy to w formie pulpy ze zgniecionych jabłek, czy to w formie wyciśniętego soku. Najczęściej w formie gazowanej jak piwo.
Występuje też wariant gruszkowy zwany perry.
ABC Cydr najprostszy na świecie, z małym nakładem pracy, nie wymagający wielkiej wiedzy na temat piwowarstwa/winiarstwa/miodosytnictwa, a dający dobry efekt.
surowcem będzie sok jabłkowy z kartonika, najtaniej (a sprawdzone i polecam) z biedronki lub lidla 2,15 -2,19zł/l
zaczynamy od zdobycia fermentora w formie szklanego balonu lub plastikowego pojemnika fermentacyjnego bez kranika, za to z rurką fermentacyjną (do balona oczywiście korek najlepiej silikonowy a nie korkowy i rurka)
zaczynamy od dokładnego umycia, delikatnie żeby nie porysować, w razie obecności osadów (a właściwie najlepiej zawsze- prewencyjnie) płukać 2% roztworem wodorotlenku sodu(NaOH) lub potasu(KOH). Daje się 20g na litr wody (uwaga preparat żrący, uważać na oczy i skórę, palce w kontakcie z płynem robią się śliskie jak namydlone, łatwo szkło może się z nich wyślizgnąć, w razie kontaktu jak najszybciej płukać letnią lub zimną wodą) rozpuszcza wszelkie osady organiczne. Z braku czystego wodorotlenku można użyć łatwo dostępnego kreta do rur (70-90% wodorotlenku sodu)
Osady mineralne (najczęściej wapienne, kamień kotłowy) są mniej groźne usuwamy octem.
Wystarczy wlać 1/10 czy 1/20 objętości balona czy pojemnika, zamknąć go korkiem i zatykając palcem otwór na rurkę fermentacyjną (najlepiej w gumowej rękawiczce) intensywnie wstrząsać aby płyn opłukiwał ścianki, odstawić na jakiś czas i co jakiś czas powtarzać. Po zabiegu płyn zlać (można go używać wielokrotnie) balon przepłukać wodą kilkakrotnie, po czym odstawić do góry dnem do obcieknięcia.
przed samym nastawem należy odkazić- używam pirosiarczynu potasu, 2% roztwór (znów 20g/l wody) który wydziela tlenek siarki, a ten w kontakcie z wodą tworzy nietrwały kwas siarkawy H2SO3, silnie biobójczy.
Trzeba bardzo uważać żeby nie wdychać oparów, są nieprzyjemne w zapachu i bardzo szkodliwe (głęboki wdech podrażnia i uszkadza drogi oddechowe, może spowodować krwotok z nosa itp)
Po przepłukaniu roztworem wylewamy go, można przepłukać czystą wodą, jednak ja uważam że to niekonieczne. Płyn także możemy używać wielokrotnie.
Napełniamy balon nieco ponad połowę (mniej niż 2/3) sokiem jabłkowym, najlepiej lejąc cienkim strumyczkiem z wysoka aby nieco się napowietrzył (tlen w początkowym etapie fermentacji jest potrzebny drożdżom do namnożenia się) uważając żeby nie było w powietrzy kurzu muszek itp
dodajemy drożdży(patrz na koniec tekstu), zatykamy korkiem z rurką fermentacyjnym wlewając rzecz jasna do niej wody i czekamy...
w toku fermentacji podniesie się piana z drożdży, jak zacznie po kilku dniach opadać dolewany litr czy dwa soku, znów się podniesie... i tak aż wypełnimy balon niemal pod korek- na tyle na ile piana nam pozwoli (gdyby wychodziła rurką trzeba ją wymienić na czystą)
Po wszystkim, gdy fermentacja ustanie warto potrzymać jeszcze ze 2 tygodnie aż się sklaruje (może być kryształowe, ale może być opalizujące)
Zabieramy się za rozlewanie- butelki traktujemy podobnie jak balon- myjemy i odkażamy i rozlewamy cydr z 5-10g cukru na litr, aby się nagazował w butelce. Nie przekraczać tej ilości, bo grozi to eksplozją groźną dla zdrowia. Przedwczesny rozlew (gdy cukry z soku nie zostały jeszcze w pełni przefermentowane) niesie podobne ryzyko.
Można użyć butelek PET, szampanówek z korkiem (koniecznie drutując korek), butelek z krachlą (porcelanką) albo mając kapslownicę i kapsle butelek po piwie.
po 2-3 tygodniach powinno być nagazowane, jeśli nie popełniliśmy błędów termin przydatności liczy się w miesiącach i latach.
Na koniec uwaga na temat drożdży, które są najważniejsze. Rodzaj użytych drożdży i zapewnienie im odpowiednich warunków (odpowiedniej temperatury dla danego szczepu drożdży, z reguły to 18-22*C) to więcej niż połowa wpływu na smak produktu. Osobiście polecam drożdże Tokay ewentualnie inne do białych win wytrawnych, można użyć drożdży piwowarskich, broń boże pod żadnym pozorem nie piekarniczych!!!
Drożdże są sprzedawane w różnych postaciach, tradycyjna to papierowa saszetka ze skórkami owocowymi na których siedzą zasuszone, wymaga to uprzedniego (kilka dni wcześniej, minimum dobę) przygotować zaczyn czyli matkę drożdżową. Na przepisie na saszetce zapewne będzie mowa o wodzie z cukrem i szczyptą pożywki, jednak lepiej użyć soku, do idealnie czystej butelki wsypujemy drożdże, zalewamy sokiem do połowy, zatykamy tamponem z czystej waty, lub korkiem z rurką fermentacyjną.
Dobrze jest co jakiś czas potrząsać, optymalnie trzymać na czymś stale drżącym (w laboratoriach stosuje się mieszalnik elektromagnetyczny, czy półki z wibratorem) w ciepłym nie gorącym miejscu (do 30*C)
Wlewając matkę drożdżową do soku w balonie warto zadbać żeby skórki nie poleciały oraz koniecznie zadbać o czystość, aby nie wlać kurzu etc. Ewentualnie używane lejki, sitka wężyki muszą być czyste i odkażone.
inną formą drożdży są drożdże żywe w formie płynu w saszetkach foliowych, wymagają zrobienia matki drożdżowej
trzecią możliwą są drożdże aktywne liofilizowane. Wymagają zalania czystą wodą na 20 min i już można dodawać. Mniej zalecaną formą jest wsypanie ich bezpośrednio do nastawu.
Powszechny na Wyspach Brytyjskich, północnej Francji, Niemczech, Skandynawii...
Polega na sfermentowaniu moszczu jabłkowego, czy to w formie pulpy ze zgniecionych jabłek, czy to w formie wyciśniętego soku. Najczęściej w formie gazowanej jak piwo.
Występuje też wariant gruszkowy zwany perry.
ABC Cydr najprostszy na świecie, z małym nakładem pracy, nie wymagający wielkiej wiedzy na temat piwowarstwa/winiarstwa/miodosytnictwa, a dający dobry efekt.
surowcem będzie sok jabłkowy z kartonika, najtaniej (a sprawdzone i polecam) z biedronki lub lidla 2,15 -2,19zł/l
zaczynamy od zdobycia fermentora w formie szklanego balonu lub plastikowego pojemnika fermentacyjnego bez kranika, za to z rurką fermentacyjną (do balona oczywiście korek najlepiej silikonowy a nie korkowy i rurka)
zaczynamy od dokładnego umycia, delikatnie żeby nie porysować, w razie obecności osadów (a właściwie najlepiej zawsze- prewencyjnie) płukać 2% roztworem wodorotlenku sodu(NaOH) lub potasu(KOH). Daje się 20g na litr wody (uwaga preparat żrący, uważać na oczy i skórę, palce w kontakcie z płynem robią się śliskie jak namydlone, łatwo szkło może się z nich wyślizgnąć, w razie kontaktu jak najszybciej płukać letnią lub zimną wodą) rozpuszcza wszelkie osady organiczne. Z braku czystego wodorotlenku można użyć łatwo dostępnego kreta do rur (70-90% wodorotlenku sodu)
Osady mineralne (najczęściej wapienne, kamień kotłowy) są mniej groźne usuwamy octem.
Wystarczy wlać 1/10 czy 1/20 objętości balona czy pojemnika, zamknąć go korkiem i zatykając palcem otwór na rurkę fermentacyjną (najlepiej w gumowej rękawiczce) intensywnie wstrząsać aby płyn opłukiwał ścianki, odstawić na jakiś czas i co jakiś czas powtarzać. Po zabiegu płyn zlać (można go używać wielokrotnie) balon przepłukać wodą kilkakrotnie, po czym odstawić do góry dnem do obcieknięcia.
przed samym nastawem należy odkazić- używam pirosiarczynu potasu, 2% roztwór (znów 20g/l wody) który wydziela tlenek siarki, a ten w kontakcie z wodą tworzy nietrwały kwas siarkawy H2SO3, silnie biobójczy.
Trzeba bardzo uważać żeby nie wdychać oparów, są nieprzyjemne w zapachu i bardzo szkodliwe (głęboki wdech podrażnia i uszkadza drogi oddechowe, może spowodować krwotok z nosa itp)
Po przepłukaniu roztworem wylewamy go, można przepłukać czystą wodą, jednak ja uważam że to niekonieczne. Płyn także możemy używać wielokrotnie.
Napełniamy balon nieco ponad połowę (mniej niż 2/3) sokiem jabłkowym, najlepiej lejąc cienkim strumyczkiem z wysoka aby nieco się napowietrzył (tlen w początkowym etapie fermentacji jest potrzebny drożdżom do namnożenia się) uważając żeby nie było w powietrzy kurzu muszek itp
dodajemy drożdży(patrz na koniec tekstu), zatykamy korkiem z rurką fermentacyjnym wlewając rzecz jasna do niej wody i czekamy...
w toku fermentacji podniesie się piana z drożdży, jak zacznie po kilku dniach opadać dolewany litr czy dwa soku, znów się podniesie... i tak aż wypełnimy balon niemal pod korek- na tyle na ile piana nam pozwoli (gdyby wychodziła rurką trzeba ją wymienić na czystą)
Po wszystkim, gdy fermentacja ustanie warto potrzymać jeszcze ze 2 tygodnie aż się sklaruje (może być kryształowe, ale może być opalizujące)
Zabieramy się za rozlewanie- butelki traktujemy podobnie jak balon- myjemy i odkażamy i rozlewamy cydr z 5-10g cukru na litr, aby się nagazował w butelce. Nie przekraczać tej ilości, bo grozi to eksplozją groźną dla zdrowia. Przedwczesny rozlew (gdy cukry z soku nie zostały jeszcze w pełni przefermentowane) niesie podobne ryzyko.
Można użyć butelek PET, szampanówek z korkiem (koniecznie drutując korek), butelek z krachlą (porcelanką) albo mając kapslownicę i kapsle butelek po piwie.
po 2-3 tygodniach powinno być nagazowane, jeśli nie popełniliśmy błędów termin przydatności liczy się w miesiącach i latach.
Na koniec uwaga na temat drożdży, które są najważniejsze. Rodzaj użytych drożdży i zapewnienie im odpowiednich warunków (odpowiedniej temperatury dla danego szczepu drożdży, z reguły to 18-22*C) to więcej niż połowa wpływu na smak produktu. Osobiście polecam drożdże Tokay ewentualnie inne do białych win wytrawnych, można użyć drożdży piwowarskich, broń boże pod żadnym pozorem nie piekarniczych!!!
Drożdże są sprzedawane w różnych postaciach, tradycyjna to papierowa saszetka ze skórkami owocowymi na których siedzą zasuszone, wymaga to uprzedniego (kilka dni wcześniej, minimum dobę) przygotować zaczyn czyli matkę drożdżową. Na przepisie na saszetce zapewne będzie mowa o wodzie z cukrem i szczyptą pożywki, jednak lepiej użyć soku, do idealnie czystej butelki wsypujemy drożdże, zalewamy sokiem do połowy, zatykamy tamponem z czystej waty, lub korkiem z rurką fermentacyjną.
Dobrze jest co jakiś czas potrząsać, optymalnie trzymać na czymś stale drżącym (w laboratoriach stosuje się mieszalnik elektromagnetyczny, czy półki z wibratorem) w ciepłym nie gorącym miejscu (do 30*C)
Wlewając matkę drożdżową do soku w balonie warto zadbać żeby skórki nie poleciały oraz koniecznie zadbać o czystość, aby nie wlać kurzu etc. Ewentualnie używane lejki, sitka wężyki muszą być czyste i odkażone.
inną formą drożdży są drożdże żywe w formie płynu w saszetkach foliowych, wymagają zrobienia matki drożdżowej
trzecią możliwą są drożdże aktywne liofilizowane. Wymagają zalania czystą wodą na 20 min i już można dodawać. Mniej zalecaną formą jest wsypanie ich bezpośrednio do nastawu.
Ostatnia edycja: