Co do pisania z sensem
Widzieliście kiedyś prawdziwego schizofrenika? Leży przywiązany pasami do łóżka z pampersem na dupie i majaczy
A niby jaki schizofrenik? Jaka schizofrenia? Paronoidalna? Katatoniczna? Hebefreniczna? Nie ma jednej schizofrenii, są różne rodzaje tej choroby i w każdej występuje powtarzająca się u wszystkich cześć objawów.
Pseudo-filozoficzne nic nie wnoszące slogany typu "czy każdy Schizofrenik jest takim samym schizofrenikiem" nie mają sensu- bo przecież to oczywiste że nie, więc po co to pisać
Człowiek nie jest kontekstem
1. Wszystkie rzeczy i ludzie i sytuacje dążą do naturalnego dla siebie rozwiązania.
2. Tacy sami mają się ku sobie odwrotnie proporcjonalnie do tego jak inni przyciągają się.
3. W świecie, w którym prawda jest kłamstwem, wiara stanie się nielegalna. (z mistyków zrobią „schizofreników”)
To tak dla smaku. Na dobry początek. Poza tym:
I. NIE MA WOLNOŚCI BEZ PRAWDY
II. NIE MA MIŁOŚĆI BEZ WOLNOŚCI
III. NIE MA SZCZĘŚCIA BEZ MIŁOŚCI
Czyli:
a.
Szczęście jest constans, bo wynika z miłości, która jest nieskończona, jak dusza.
b.
Dobro i zło nie są względne.
c.
Wola jest tak silna, jak wiara mocna, a prawda czysta.
Oto i tajemnica naturalnego zdrowego rozsądku, z którym system pułapek połączonych, w jakim żyjemy, jest na wojnie totalnej.
Jeśli uwierzysz w psychiatrię, psychoterapię, psychologię albo inne Mambo-Dżambo (feminizm, komunizm i inne tego typu wirusy języka), zaczną się kłopoty. Szybko i sprawnie.
Weź słownik i sprawdź znaczenie słowa wiara: PRZEKONANIE, PEWNOŚĆ, ŻE COŚ JEST PRAWDZIWE
I tyle. Nic więcej, nic mniej. „Funt mięsa, bez kości i chrząstek”.
Kiedyś na straży systemu pułapek połączonych stali księża. Dzisiaj stoją specjaliści od psyche. Tyle się zmieniło. Lisy przefarbowały się.
Tyle tylko że te lisy nadal karmią się twoją wiarą. Kiedyś wierzyłeś w Boga, dzisiaj w „psychoterapię”, ale to nadal jest ten sam mechanizm. Wierzysz, nic więcej nic mniej. A ktoś z tej wiary czerpie niezłe profity. Jedyna różnica: tym razem lisy bardziej się wycwaniły i twierdzą, że to ich Mambo-Dżambo to nie jest takie samo Mambo-Dżambo jak każde inne, tylko że to jest WIEDZA. No normalnie ostateczna. Z Mambo-Dżambo zrobili eschatologię. Gratuluję. A słabi im wierzą, bo to „dowiedzione naukowo”. chu*a tam dowiedzione. Sam sprawdź, poszperaj, wbij się do źródła, a się przekonasz. Tylko że trudno cię będzie nawet pomyśleć o tym, żeby sprawdzać podstawowe fakty, bo przecież już skutecznie cię zaprogramowali, żeby nie sprawdzać.
(każdemu kolesiowi, który uwierzył, że np. od dziecka chce zerżnąć własną matkę, gratuluję i życzę miłego pie****enia)
Zauważyłeś, że zarówno z księdzem jak i ze specjalistą od psyche rozmawia się o tym, o czym normalnie się nie rozmawia? Specjaliście od psyche PUCUJESZ SIĘ dokładnie tak samo jak kiedyś księdzu na spowiedzi. W świecie, w którym informacja jest władzą, donoszenie na samego siebie jest średnio bezpieczne, co nie.
Te k***y wojnę o władzę zaczęły od języka. Jeśli zmienisz podstawowe definicje słów, to sprawisz, że ludzie będą sami okłamywali się w myślach. To takie proste.
Jeśli zmienisz znaczenia słów, zmienisz cała kulturę.
Jeśli stworzysz zupełnie nowe słowa, stworzysz zupełnie nowych ludzi.
Demiurgowie języka tacy jak Marks, Freud, Jung zaatakowali twoje myśli, uczucia i postrzeganie u samego źródła. W języku, przez słowa, którymi myślisz.
A potem to już poszło.
Myślisz, że ten prosiaczek, który stworzył „homofobię” zyskał na tym czy stracił?
Myślisz, że ojcowie tych wszystkich ***anych ideologii oraz tego całego pie****onego Mambo- Dżambo, zbiorczo zwanego dzisiaj polityczną poprawnością , życiowo na tym zyskali czy stracili? Byli więksi i mieli bardziej, czy byli mniejsi i mieli mniej?
Ci ku**a „lekarze”, „inżynierowie społeczni”; lalkarze dusz.
Bo kiedy specjaliści od psyche połączyli siły z inżynierami społecznymi dopiero zaczął się bal. Zapłodnieni szaleństwem przez demiurgów języka „lekarze” ramię w ramię z „inżynierami” stali się strażnikami „politycznej poprawności”, policjantami języka.
Pilnują, żebyś kłamał. Pilnują, żebyś używał tylko politycznie poprawnej nowomowy demiurgów.
Policjanci języka chcą zmusić cię do kłamstwa, bo KŁAMSTWO WYKLUCZA SZCZĘŚCIE, a tylko nieszczęśliwymi ludźmi można skutecznie rządzić.
A przecież polityka to „sposób sprawowania władzy”.
Dzięki temu to co prywatne również staje się polityczne. Dzięki temu język staje się wirusem, który zakaża i zaraża każdego, kto chce się komunikować. Wirusem, który przenosi na innych obłęd demiurgów. Używając nowomowy demiurgów zarażasz innych ich szaleństwem, bo „szaleństwo to kwestia lingwistyczna” (cytując klasyka, którego próbują wymazać).
„Polityczna poprawność” to imperium szaleństwa, które roznosi się wirusowo, atakując za pośrednictwem języka myśli i uczucia.
„Polityczna poprawność”, która z prawdy czyni „mowę nienawiści” lub „teorie spiskowe” to prosta droga do zdelegalizowania zarówno wiary jak i prawdy.
Nadchodzą mroczne czasy, gdy prawda stanie się objawem choroby. I będzie się ją „leczyć”.
skopiowane z
http://utyjeszarancza.blox.pl/html