T
tomfreelique
Guest
Aż mi się głupio robi jak czytam wasze komentarze , żeby tylko dziewczyny się nie zawstydziły po tym komplementowaniu... Każdy, kto pamięta swój pierwszy out, wie, ile nieprzespanych nocy, nerwów, wysiłku to wszystko koszuje, żeby było jak należy. A i tak za pierwszym razem myślę, mnóstwo czynników pozostaje przypadkowymi. Ja teogoroczny out przepracowuję pod hasłem "maksimum doświadczenia". Stąd pewnie u mnie brak zahamowań przed eksperymentami z ustaleniem dawki nawozu, z dosyć brutalnym treningiem (wczoraj zrobilem im supercropping). Wychodzę z założenia, że coś powinno przetrwać te moje tortury, a ja sam będę dużo mądrzejszy w przyszłym roku . Pozdrawiam wszystkich ogrodników i dużo słońca życzę :spalony: