ja to ogólnie chodzę szczęśliwy, cieszę się praktycznie ze wszystkich głupot, tych małych i tych dużych, czuję dumę jak coś zrobię samemu lub podołam zadaniu i potrafię umiejętnie wyjść z twarzą i uśmiechem na buzi gdy pierdyknę babola.
odnoszę wrażenie że ludzie w moim towarzystwie mnie lubią i czuję się lubiany.
uśmiecham się do obcych mi ludzi a oni, mimo że są zdziwieni takiemu zachowaniu to również odzwierciedlają uśmiech i kurde, wtedy znowu mnie to cieszy.
wierzę w karmę i w jej powroty. bez względu na to czy mi wierzycie czy nie, napisałem prawdę.
staram się być towarzyski oraz szanować czyjeś zdania i poglądy chociaż nie jestem typem człowieka któremu da się wszystko wmówić, staram się zawsze twardo bronić swoich przekonań i trzymam się ostro wytyczonych sobie zasad.
takie rzeczy właśnie cieszą mnie bardziej niż rzeczy materialne, przedmioty które zardzewieją, wypłowieją i zostaną zniszczone.
pokładam szczerą nadzieję że kiedyś ktoś sobie przypomni młodego chłopaka który w parku poprawił mu humor swoim uśmiechem.
tego wam wszystkim życzę, ludzie - uśmiechajcie się