Mieszkałem w Hadze kilka miesięcy. Największe w całej Holandii nagromadzenie Polaków i Turków. Mieszanka specyficznie wybuchowa. Mam dość i żygam wszystkim co Polsko-Holendersko-Tureckie, a w den Haag takie jest wszystko. Nawet Polski pub-imprezownia (dustina czy jakoś tak) był fajny ale został miejscem gdzie turasy wpadali żeby kupić Polskie mięsko. Jest masa imprez, masa miejsc, gdzie można się zabawić i pójść więc na brak rozrywek nie ma co narzekać. Nie wiem jak teraz z jarunkiem bo gdy tam mieszkałem nie było jeszcze restyrykcji i pełno było szpopów z trawą. Najczęściej brałem od turka przy "kapitolu". Dwa lata mnie tam nie było więc nie wiem jak jest teraz.
Może być że w Hadze nie ma już kofów - tego nie wiem - ale do stolicy masz rzut beretem moherowym po autostradzie. W mniej niż godzinkę jesteś a tam kofików dużo.