W akwariach roślinych przyjmuje się, że kh powinno być 5* lub wyższe, po prostu poniżej tej wartości część roślin nie rośnie zbyt dobrze, nie jest to oczywiście jedyny czynnik ale też należy brać go pod uwagę. Jak zauwazyłeś kh jest buforem dla ph i utrzymywanie kh poniżej 5* może prowadzić do dużych i dość gwałtownych skoków ph, co z kolei jest niebezpieczne dla zwierząt mieszkających w akwarium, szczególnie, gdy woda jest zakwaszana np. przez działające non stop co2. Stąd to kh 5* lub więcej, ważne jednocześnie dla roślin i zwierząt ale to o czym napisałem do spore uproszczenie. Dla mnie kh ma większe znaczenie, pod warunkiem, że gh nie przekracza 13*, do tej wartości gh nie ma dla mnie znaczenia.
Co do gh, dla mnie ma ono mniejsze znaczenie ale staram się tak komponować wodę, aby Gh było 2 razy wyższe od kh, po ustabilizowaniu warunków zazwyczaj mam kh 6 a gh 12. To u mnie zawsze pomagało w stabilności, przynajmniej mam takie doświadczenia w tym zakresie. W zasadzie to dbam aby Gh nie przekraczało właśnie 12* i póki co zawsze mi się udawało. Dużo zależy od parametrów kranówki i proporcji jej mieszania z RO. Zawsze można jeszcze użyć odpowiednich soli aby wpłynąć na jeden z parametrów ale też obydwa są ze sobą powiązane.
Sole siarki mnie nie interesują, samo odwapnienie w przypadku braków co2 o którym pisałeś można łatwo zdiagnozować po brązowym nalocie na liściach roślin - skutek uboczny pobierania co2 z odwapnienia. Kiedyś to miałem w starym akwarium, szczególnie na kryptokorynach a ja podejrzewałem okrzemki
. Po prostu ze stosunku kh/gh zawsze mi wychodziło, że sole siarki są obecne ale nie poświęcałem im uwagi, może ktoś wie na ten temat więcej.
Obecnie gh i kh trochę mi się zmniejszyło ale też zmieniłem podłoże na aktywne i dążąc do naturalizmu prawdopodobnie użyję potłuczonych muszli w filtrze aby podwyższyć kh, dopiero co to zdiagnozowałem i dzisiaj sprawdzę parametry w kranówie.
Chemia wody jest bardzo przystępnie wyłożona przez Pana Sieniawskiego w "Akwaria roślinne w stylu holenderskim" (chwila na reklamę
), sam holendra nie mam i nie przepadam za tym stylem ale darzę ogromnym szacunkiem adeptów sztuki pielęgnacji roślin i staram się słuchać ich wskazówek i korzystać z ich doświadczeń, z różnym skutkiem (własne doświadczenie najlepszym nauczycielem), dlatego nabyłem tę książkę i mogę ją szczerze polecić.
Nie odpowiedziałem na wszystkie wątpliwości ale tyle na tę chwilę pamiętam, strona czysto chemiczna trochę mniej mnie interesuje.