Nie miałem takiego auta, nie jeździłem takim, ale...
... moja prywatna opinia o francuzach:
1. miałem kiedyś renault 21 w wersji kombi (Nevada) i było wygodne, ciche, fajnie się jeździło, ale skarbonka jak cholera. Ciągle coś się psuło, a niektóre rozwiązania techniczne z dupy wzięte - np. półosie razem z przegubami, wymienić trzeba całość, a regenerowane kosztowały kupę kasy, nie mówiąc o nowych
A - i bezpieczne. Dostała solidnego strzała (koleś terenówką "nie zauważył" czerwonego światła), cały przód został totalnie zmasakrowany, a ja, żona i wtedy baaaardzo małe dziecko - wysiedliśmy z auta i nic...
2. jakiś czas temu widzę jakieś zbiegowisko gapiów - peugeot (chyba 307 siakiś to był) wpieprzył się na chodnik, przeleciał ścinając znak i wpasował się w takie schodki, które dalej prowadziły w dół. Samochód poobijany ze wszystkich stron, przód zmasakrowany. Zapytałem gliniarza, który tam stał, co się stało. Cyt: "a komputer mu się zepsuł i hamulce przestały działać".
3. Kumpel 5 lat temu chciał kupić nowe auto, z salonu. Myślał o renault albo peugeocie. Jego ciotka pracuje w salonie renault, to poszedł zapytać, czy załatwiłaby mu jakieś preferencyjne warunki. Kobieta powiedziała "nie kupuj renault, ty dużo jeździsz, a powyżej 100 tys. km zaczynają się problemy i ciągle wracają do nas do serwisu".
I tak jakoś nie lubię francuzów
"Moja" marka to audi - do tej pory miałem 7 autek tej marki (spośród 16 które miałem do tej pory) i tylko jeden (A6) to była totalna porażka. Okazał się spawany z trzech i wszystko w nim się sypało...
Aha - z francuskich jeszcze znajomy moich rodziców kupił sobie peugeota, to strasznie narzekał, że siedzenie się totalnie rozsypało po kilku miesiącach (samochód był nowy, z salonu - cała gąbka się po prostu wykruszyła i został sam metalowy stelaż i trochę materiału, hehehe).
A kumpel kupił sobie Citroena XM (staruszek, chyba z 91) i auto jeździło, dopóki... nie wjechał w kałużę
Komputer zwariował, kontrolki zaczęły migać, silnik zgasł - i to by było na tyle. Odpalił auto po 2 dniach, jak już nie padało i samochód wysechł :]
To wszystko to nie są jakieś "miejskie historie", dotyczące "a mój znajomy ma kumpla, którego kumpel ma siostrę, której chłopak... itd."
KAŻDY samochód z tych, co opisałem (z wyjątkiem tego rozbitego i tego, którego kumpel ostatecznie nie kupił), widziałem, jeździłem nim, a właścicieli znam osobiście.
I wiem, że JA nie kupię już więcej francuskiego
Ot tak - zraziłem się
Aktualnie mam R19 z 1994 roku, poza uszczelka ktora mi wy***alo na swiatlach, na nia nie narzekam.
Tylko wymieniam co pewien czas oleje,plyny,filtry co 15000, ni i siwece jak sie konczy ich zywot.
Dla mnie super auto, jeszcze dzesiat/setki kilometrow przed nia, dla mnie za slaby silnik bo 1,4 60km no i do wieku/gazu juz nie jest to samo.
Znajomy ma Lagune I i nie narzeka.
No a ja miałem szczęście/nieszczęście trafić tak, jak to opisałem
Dla mnie nic się nie równa czterem kółkom z przodu na masce a pod maską silnik 4,2 v8
Chociaż 2,6 i 2,8 v6 też dają radę - miałem 100C4 2,8 i tę nieszczęsną A6 2,6 auto (ale jak ta A6 już jeździła, to wrażenia rewelacyjne - szczególnie po wybraniu na automatycznej skrzyni opcji S.