Nadal mnie wkuriwa rasistowski Facebuk i tam pracujący debile, zablokowali mi konto za wklejenie Falangi która nie jest zakazana w Polsce intelektualne impotenty.
Usuń to. Wywal, to nie jest Ci potrzebne.
W temacie, mnie dziś wybitnie wk***ił kurier, opłacone dostarczenie paczki w weekend to gamoń o 14:20 zostawił w centrali i w sumie zorientowałem się łot da fak przez numer śledzenia, bo ani be ani me ani kukuryku, żeby zadzwonić czy smsa wysłać. Dzwonię do nich o co chodzi, a ta cipka na infolinii mi nawija makaron, że kurier był i oznaczył, że nikogo w domu nie było. To ja k***elebele siedzę jak kretyn całą sobotę w domu, żeby paczkę odebrać bo ważna i potrzebna na jutro, a on mi ku**a powie, że nikogo nie było. No ale dobra nie wyżywałem się na babce na telefonie bo ona to raczej chu*a wspólnego ze sprawą ma. Pewnie ***ie w jakimś call center za najniższą krajową i kuriera to w życiu na oczy nie widziała, bo nawet ku**a niemiecki proszek do prania z allegro zamawia na paczkomat bo taniej. Informacja, że jak chcę to mogę sobie podjechać do nich po paczkę do magazynu, dzisiaj sobota robią do 15:00. Za***iście, patrzę google mapy i 35km do centrali no ale dobra, gacie na du*ę, but w podłogę, v8 daje znać felgą, felgi oponą i jazda. ch*j korek już na drugim skrzyżowaniu. Jakoś doturlałem, tak że wbiłem tam 14:58, zarzucam o co mi chodzi, a ta, że spoko fajnie ale przyjdź pan w poniedziałek bo już magazyn zamknięty. Mówię, że ważna paczka, że muszę dziś i w ogóle to kurier ch*j i je**ć go. No ta, że nic się już nie da zrobić, magazyn zamknięty, system offline, a ona musi spie****ać, bo jak Sebastiankowi nie ogarnie obiadu zanim wróci z pracy to ten jej w***ie i znowu w biurze będzie musiała siedzieć w czarnych okularach, a przez to się jej times new roman w pismach ze skargami mrówczy. Dobra może bez tego ostatniego zdania ale serio wyglądała jak bita żona ale potem się zastanowiłem i w sumie to głowy nie dam, że też bym jej nie bił. Wk***iłem się już mocno, jak Karen zacząłem żądać rozmowy z kierownictwem albo z jakimś stróżem co ma klucze do magazynu. No i akurat szła jakaś kolejna kobieta (ku**a jakie feministyczne środowisko) mówi, że ona jest kierownik i o co chodzi tylko szybko bo musi spie****ać zrobić obiad zanim Rafał wróci bo jej w***ie i potem jej się mrówczy jak w okularach po biurze lata. Wyjaśniłem co i jak i mówię, że ta tutaj obok obecna niewiasta to w ogóle ku**a 14:58 a się do domu wybiera, jak jeszcze dwie minuty na warcie powinna być, a jakby tak szybko klikała na klawiaturze jak ucieka przed pijanym mężem to by jeszcze z trzy paczki wydała. Kierowniczka z tych co to wolą pozbyć się problemu niż drążyć, wezwała przez krótkofalówkę jakiegoś, sądząc z ryja stażystę, wygenerowała mu jakiś kod na ajfonie i kazała z tym zapie****ać na magazyn, czyli jednak się dało. Gostek poleciał i zniknął, ta kobieta z którą najpierw rozmawiałem dostała opie**** od tej kierowniczki o jakieś niewysłane dokumenty ale za chwilę już gadały normalnie, oho chyba się zmiana skończyła bo przeszły z "Pani Kowalska" na "Asieeeńko". Poszły w cholerę, chłopaczek mi przyniósł pakę i w sumie udało się wszystko dopiąć, ale wróciłem do domu po 16:00. ku**a weekend.