Może was zaciekawi niespotykany zapach
. Gdyby nie cena już bym miał
Po pierwsze: koncept
Zapach oparty na żywicy z konopi indyjskich (haszyszu), nie ma w perfumerii istotnych precedensów. Koncepcja
Black Afgano jest więc unikatowa i intrygująca, szczególnie, że dotyczy składnika, który znany jest jako substancja odurzająca, narkotyczna. Powstaje więc
wrażenie obcowania z zakazanym owocem, a to bardzo podnosi atrakcyjność takich perfum, szczególnie że konsumentów konopi jest w naszym kraju daleko więcej, niż nam się wydaje. Dodatkowo nazwa zapachu także dobrze wpisuje się w afgański kontekst. W końcu o tym kraju jest naprawdę głośno dopiero od kilku lat. Afganistan – ten odległy i – nomen omen – dziki kraj – jest współczesnemu człowiekowi znacznie bardziej znany (głównie w kontekście wylęgarni terroryzmu), aniżeli starszym pokoleniom. Nie są to rzecz jasna najlepsze skojarzenia, ale nie można ich pominąć w analizie kultu, jakim otoczony został zapach Gualtieriego. Wreszcie sama nazwa perfum brzmi przecież świetnie.
Black Afgano – ta nazwa ma moc!
http://perfumowyblog.com/2011/11/09/nasomatto-black-afgano-czy-perfumy-moga-uzalezniac/
Co na to psy? ;-)