Wpis produkcyjny o haszyszu pod patronatem związku tureckiej piłki nożnej, czyli:
Zrobiłem porządny przegląd w stanie posiadania i wyodrębniłem partie materiałowe, które chcę na różne sposoby przetworzyć. Poniżej efekt głównych prac nad haszyszem z metody wodno - lodowej z tzw. bubble-bags.
We wcześniejszych działaniach zebrałem nieco "ciekawskiego" doświadczenia, więc teraz, po uspokojeniu żądzy wygłupów i testów, trzymałem się ściślej wytycznych ze strony bubblebags.com.
Materiał podzieliłem na dwie partie, a ponieważ nie ma to jak sobie nazwać partie haszu, to nazwałem je: TV Sat oraz 50/50.
Partia TV Sat powstała z materiału outdoorowego z roślin uprawianych pod nazwami Typhoon, Pehkuruder, Ponury Sativa Miks. Głównie kwiatostany, po wstępnym otrymowaniu. Leżakowane długo, nawet 3 lata...
Zgromadziłem w tej partii odmiany o działaniu raczej lżejszym, "umysłowym", które przy okazji komponowały się jakoś wspólnie zapachowo - więcej nut słodkich.
Partia 50/50 to kaliber hybrydowy taki. Wsadem były outdoorowe Typhoon x Cream Caramel, Nepal x Hindu Kush, Sweet Cheese AF, trochę trymu, a także topów po produkcji nasion. Zapachy raczej "ziołowe".
Temperatura na zewnątrz sprzyjała do wytworzenia dużych zapasów lodu i porządnego zmrożenia materiału. Woda robocza też porządnie schłodzona.
Kolejność czynności to:
- wlanie warstwy wody do wiadra z torbami (zestaw 4 toreb, 5-cio galonowych),
- układanie na przemian materiału wsadowego i lodu,
- odczekanie na przemrożenie materiału,
- mieszanie
ręczne przez ok. 15 minut,
- pozostawienie do odstania na pół godziny,
- wyciągnięcie torby roboczej bez odciskania i dalej praca na kolejnych torbach.
Akcesoria dodatkowe to ta mała dodatkowa "ściereczka" 25, tzw. pressing screen. I ręcznik. Obie rzeczy obowiązkowe dla sprawności procesu.
Zgodnie z podziałem wsadu powstały dwie osobne partie TV Sat oraz 50/50. Następnie połączyłem oba wsady celem wykonania drugiego płukania. Materiał po wrzuceniu do torby roboczej przepłukałem wodą produkcyjną (z poprzednich partii). Bez specjalnego mieszania, chodziło mi tylko o wypłukanie materiału z oderwanej żywicy, która ukryła się w zakamarkach. Nowa partia haszu, z drugiego, wspólnego płukania, została nazwana Sekend Brekfest.
I jeszcze do omówienia pozostał odzysk nazwany Wodospad - wodę produkcyjną pozostawiłem na noc, żeby osadziło się na dnie naczynia co tam jeszcze ewentualnie zostało.
Efekty:
Zdjęcie zbiorowe:
Trudno mi podać ilość. Jak by mnie ktoś spytał i bym się silił na odpowiedź, to bym obstawił, że jest tutaj ok. 15 gramów haszyszu. Materiału wsadowego mogło być 100 - 120 gramów.
Wynik, określany wizualnie, to duża ilość jak dla mnie.
Frakcja 73 najliczniejsza w obu przypadkach.
Natomiast spieszę podać jakość - jest w mojej ocenie bardzo dobra. Kolor bez pudła. Złocisto - brązowy. Partia TV Sat jaśniejsza, 50/50 ciemniejsza, czekoladowa (zwłaszcza frakcja 25). Brak zielonkawych wtrętów. Dobra konsystencja. Zapach intensywny, żywiczny.
Drugie płukanie przyniosło również bardzo dobry efekt ilościowy, bez strat na jakości. Było to po prostu przepłukanie materiału wsadowego. Miks obu partii.
Partia "Wodospad" - tutaj odzysk z wody roboczej, już o obniżonej jakości z uwagi na cząstki roślinne. Haszysz nieco twardszy, kruchy, ciemnooliwkowy. Szału nie ma.
Wybrane ujęcia fotograficzne:
Frakcja 73 partii TV Sat:
Frakcja 25 partii TV Sat:
Frakcja 73 partii 50/50:
Jeśli chodzi o działanie czy jakość określaną w czasie akcji to informacje mam raczkujące dopiero:
- "full melt" z frakcji 73 nie wyszedł taki full melt. Zostaje nieco jasnego, lekkiego bardzo popiołu, bardzo łatwo się w ogóle wypala. Ciekawie oddaje nieco nut smakowych. Skuchy nie ma, ale chyba dopiero pełny zestaw toreb robi ten cały full melt.
- frakcja 25 za to zachowuje się ciekawie - po podgrzaniu robi się półpłynna i ścieka po szklanej ściance przyboru degustacyjnego, a na powierzchni wychodzą takie małe bąbelki. Wesoło z jednej strony, a z drugiej ciężko ją złapać jak tak ucieka...
Działanie powszechnie określane jest przy haszu jako mocniejsze i mniej ociężałe albo "czystsze" względem tego, które oferuje susz roślinny nieprzetworzony. Dodałbym, że także rozciągnięte w czasie. Intensywność nabiera rozbiegu, przychodzi jakby nieco później, tak kumulacyjnie. Także trudno o niewinność w tym temacie i pod tym względem pokazany stan posiadania buduje pewien obraz zmartwienia. Nie wiem czy nie mówi się o tym "martwienie się na zapas"...
Nie na każdą okazję.
Jeśli chodzi o porady produkcyjne:
- ręczne mieszanie (to jest, na przykład, drewnianą łyżką) przy porządnym zmrożeniu daje bardzo dobry efekt jakościowy i chyba ponad dobry efekt ilościowy, jeśli tylko zadbać o ponowne solidne przepłukanie materiału. Tylko przepłukanie, bez mieszania nawet,
- filtrowanie przez torbę 25 jest bardzo upierdliwe w swej powolności. Dla przyspieszenia można, myślę, zebrać całą wodę produkcyjną po torbie 73 w przeźroczystym naczyniu, parę minut dać jej się uspokoić, bo bardzo szybko wytrąca sie najcięższy osad, zlać wodę nadosadową, a końcową zawiesinkę odcedzić przy pomocy tej szmatki "pressing screen" i ręcznika. Tak zrobiłem dla partii Sekend Brekfest. Jest pewna strata ilościowa, ale tempo nieporównywalne. Także polecam jak już ktoś nie ma siły czy cierpliwości.
- pozostawienie wody do odstania przez kilkanaście godzin - dla hobbystów, szału ilościowego czy jakościowego nie ma.
No i takie historie. To było moje trzecie albo czwarte podejście do haszu z toreb. Łącznie staż mam nieduży, jak tak na to spojrzeć wszystko to pewnie ze 30 gramów. I to tylko z materiału suchego, outdoorowego, najczęściej leżakowanego dłużej.
Mam jeszcze jedną partię materiału do przerobienia. Procedura się ustaliła chyba. Niczego odkrywczego specjalnie już nie będzie chyba. Trochę tam jest więcej NxHK, taki czarnawy wyjdzie pewnie. Czarny Afgan...
Coraz więcej się mówi u nas o koncentratach, chociaż głównie w temacie BHO i podobnych. Haszysz to charakterystyczny twór, tak w zapachu, spożyciu czy działaniu. Myślę, że wielu osobom może on nie podpasować długoterminowo, być może ze względu na intensywności różne, które ma w sobie.
Znów podkreślę jednak istotną dla mnie bardzo cechę łatwości składowania - pod tym względem zyskałem oto, oprócz haszyszu, trochę przestrzeni.
Dzięki za przeczytanie.
Życzę powodzeń.
P.S I taki dodatek:
Już miałem wsad zutylizować, ale myślę sobie - przepłuczę chwasta. Pod bieżącą wodą, bez mieszania. Zebraną wodę przefiltrowałem tylko przez torby 160 i 73, kwalifikując materiał do partii Sekend Brekfest (bis). Wynik 5 minut działania pokazał, że warto:
Na tych zdjęciach mokry jeszcze hakan.
Także wsad warto przepłukać dwa czy trzy razy. Bez mieszania, tylko wymywanie żywicy, która się ukryła w zakamarkach. Nie odnotowuję różnicy jakościowej między kolejnymi takimi płukaniami.