Hmm moja najmocniejsza piz*a była po zielsku z Holandzi, mianowicie na miasteczko przywieźli kilo tego specyfiku, a mi się udało capnąć zaledwie 0,7g.
Zacznijmy od początku, było to już troche temu ale postaram się opisać jak najdokładniej. Była jesień, już zimno, około 19:00, w domu nudy, pogoda kijowa nie było co robić. Zadzwoniłem do kumpla czy ma coś i czy by sobie zapalił, on na to że tak, więc wyszliśmy na mały spacerek, dodam że przed wyjściem się porządnie najadłem. Dotarliśmy na miejsce ja chwilke poczekałem i już byliśmy w drodze powrotnej. Idziemy chodnikiem i daje mi to żebym sobie zobaczył, dostaje karteczke, a tam 0,7 grama skruszonego, mocno wysuszonego i słabo pachnącego ziółka, zaraz mi powiedział że jest to jakaś krzyżówka z hazem.
Dotarliśmy na miejsce, mianowicie na ławeczke w zacisznym miejscu, ja troche zasmucony takim specyfikiem który otrzymaliśmy(dodam że jeszcze wtedy nie wiedziałem za dużo o haze, ale po skosztowaniu tego zacząłem czuć respekt dla tego). A więc kumpel zaprezentował butle po soku tymbark, duży cybuch, a butla już czarna :freak:. Przystąpiliśmy do przyrządzenia butli, dodaliśmy 2 szczypty tytoniu, i ja rozpalam. Zasysam i zasysam i tak jakoś nie drapało w gardle wiec ściągłem sowita chmure, teraz sprzęgło trzeba puścić, no to puszczam i czuje jagby mi ktos przypie****ił młotkiem w łeb, chwilke się pokrztusiłem, teraz kumpel, ściągnął sowitą chmórke i mi jeszcze zostało na małego buszka. Siedze na ławce i mam taki mikser w głowie że zdania z siebie nie umiałem wybełkotać, czułem zarówno mocne działanie na ciało jak i mocne działenie na umysł połączone z blokadą myślenia. Nie odzywałem sie nic,kumpel chodził jakoś tak dziwnie tam i z powrotem, raz gadał cos do mnie a raz coś sam do siebie, go też pożądnie pozamiatało ale nie było tego tak widać jak po mnie. Siedze na ławce i nagle mi sie ubzdurałem że grupa robotników gdzieś kładzie rury ciepłownicze gdzieś w jakimś rowie, zamykałem oczy i to widziałem , a jak otwarłem to nic, jedynie przy otwartych oczach robiły mi się bardzo ciężkie powieki, a co najciekawsze jakos nie chciało mi się spać. Robotnicy odszedli z głowy i teraz miałem wrażenie że serce chce mi z klatki piersiowej wyjść(nie waliło mocno, tylko chciało wyjść:freak2
, czułem się chodźby latało mi w jednej płaszczyźnie tam i z powrotem o jakieś 30 cm, takie dziwne że ciężko mi to inaczej opisać. Siedziałem tak chyba z 2h, nie wiem ile czasu tak spędziłem, poczucie czasu uległo diametralnej zmianie.
Było jeszcze dużo myśli, nie było to takie szybkie myślenie, to było tak że myśl rodziła się w baniaku została dokładnie przebadana i odchodziła, było można wyraźnie zidentyfikować mocne działanie mentalne. Cały czas w głowie mikser, a na ciało cały czas to samo działanie, takie lekkie, leciuteńkie skamienienie.
Ciężko mi określić działanie czasowo tego specyfiku, myślę że jakieś 3,5h. piz*a zeszła lekko i w jednym momencie, po prostu odeszła a człowiek czuł się dobrze bez żadnego otępienia czy czegokolwiek innego. Tak więc moge tyle z tego wynieść że trzeba mieć respekt dla zielska, a szczególnie do hejzów <joint>