Moja największa bomba w życiu miała miejsce w czasie wakacji 2011.
Więc pojechałem na wakacje do cioci i wujka w Belgii. Na początku mieliśmy nic nie palić przez cały mój pobyt za granicą. Zaczęła się rozmowa o MJ z wujkiem. Stwierdziliśmy, że 1g tak dla dobrego samopoczucia nikomu nie zaszkodził. Więc wujek telefon do ręki i dzwoni do swojej koleżanki z pracy czy tam czegoś nie ogarnie. Okazało się, że może ogarnąć ale minimum 5g. Więc stwierdziliśmy, że weźmiemy te 5g. Na drugi dzień wujek przyniósł to co miał przynieść i zabawa się zaczęła. Dostałem misję: "No młody, skręcaj jakiegoś lolka." i poszedł usiąść koło cioci i oglądali TV. Więc miałem wolną rękę w 'przygotowywaniach' do zabawy. Zacząłem skręcać lolka i tak ujmowałem tytoniu z gibona i dodałem więcej zieleni.
Wyszedł kosmicznie gruby bacior prawie, że w 80% zielony. Wyszliśmy na balkon, zapalniczka - pstryk. I się start-zabawa. Odpaliłem, już pierwsze buchy były odczuwalne na głowie. Wujek po pierwszej chmurze skwitował to zdaniem "ale żeś killera skrecił...". Skonczył się lolek, wbijamy do domu. Już pierwsze kroki były nieco ciekawe, gdyż gdy stanąłem na podłodze w domu powiedziałem "Kurcze ale wy macie miękki ten dywan! Jakbym po wacie chodził" ja patrze na stopy, a one spoczywają na PANELACH. Oczywiście zwała, szybkie branie jakiegoś picia i przed kompa. Na yt wynalazłem film, który przyprawił mnie o łzy ze śmiechu. Oglądałem go z wujkiem z jakieś 10 minut cały czas się przy tym brechtając. Nagle wujek jakby zasnął a ja dalej sobie śmigałem po necie z ucieszoną michą. Nagle otworzył oczy i mówi "Będę rzygać" i poszedł do kibla. Ja przeglądałem internet i nagle weszła taka ciężka bania... Nie umiałem usiedzieć na krześle, bardzo cieżko i zaczął się typowy nie ogar. Położyłem się na podłodze koło biurka i leżałem z 40 minut. Miałem wrażenie, że podłoga wiruje, obraz był bardzo spowolniony i rozmazany. Serce mi tłukło jak szalone. Nagle ciotka się odezwała "A ty co tak nisko upadłeś?" te zdanie słyszałem jak echo. Z 15 razy słyszałem jedno i to samo zdanie przy czym każde powtórzenie było trochę cichsze od poprzedniego aż ustąpiło całkowicie. Później usiadłem, i wszystko mnie rozpraszało oczy i głowa tak szybko śmigały po swoich oczach. Nie mogłem skupić wzroku na jednym punkcie dłużej niż 1 sekunda bo wszystko mnie 'ciekawiło'. Po jakiś 20 minutach byłem tak zmęczony, że oczy mi się same zamykały ale nie na długo. Jak miałem oczy zamkniete dłużej niż 40 sekund to czułem się jakbym spadał z jakiejś dużej wysokości i oczy otwierały mi się same ze strachu, przerażenia i paniki. Ogólnie bania była mocna i wkrecał mi się coraz większy badtrip. Jednak Belgijskie palenie jest mocniejsze od tego co jest w Polsce. Tak mocnego palenia nigdy nie paliłem. Niektóre Holendry były słabsze od tego. Jednak ponad gramowy lolek może rozbroić