Ponad rok temu razem w 5 wzięlismy sobie 2g dobrego palenia i poszlismy do mnie do domu, zamknelismy sie w pokoju i zaczęliśmy przemycać części do wiadra XD Mimo, że rodzice byli na dole udało mi sie na hardcora wnieść wiadro, butelki skminić i do roboty. Skręcilismy jeszcze baciora. Sciągnęlsimy sobie po wiadrze, luzik faza gadamy, smiejemy sie, zadzwonilismy po pizze jeszcze. Potem drugie wiadro, każdy już dobrze porobiony, smiejemy sie, ogladamy jakies filmiki... Włączyłem Idola i Rudego "bo jestem rudy?!?" kumpel to zobaczył wstał i powiedział, ze mu niedobrze i chyba bedzie rzygał mówie idź do łazienki my tu ogarniemy, wszyscy panika chcą wychodzić ja sie wk***iłem, otworzyłęm okno i na dach wylałem wode z wiadra z kumplem po czym przez okno dachowe wyrzuciłem wiadro do ogrodu. Reszcie kazałem reszte sprzętu zabrać i wynieść gdzieś. Wyszliśmy z domu a ci wszystko sąsiadce w warzywa... ja sie wkurzyłem ze przypał robią ale nic uszliśmy z 50metrów, 1 kumpel gdzieś poszedł bo miał jakąś sprawe nagle ten co się źle poczuł zaczął rzygać... My na początku taka powaga a potem śmiech a ten " Nie śmiejcie się ze mnie bo mam rozkminy wtedy" my jeszcze bardziej w śmiech. Siadłęm na ławce a ten tak rzygał ze zrobił okrąg rzygów wokoł tej ławki, i potem "dajcie piwa"! my juz tak sie śmialiśmy z tego ze masakra, spaliliśmy jeszcze resztki z lufki i oppaliliśmy. Nagle mówimy gdzie jest ten co miał iść sprawe załatwić patrzymy a on siadł na ławce i usnął... budzimy go a tu nasza pizza nie chciało mi sie ruszać, wiec zaczynam dzwonić i mówie Panie zatrzymaj sie pan, my tam na tej ławce siedzieliśmy. Byłem tak nieogarniety ze masakra, jeszcze głodny. Po zjedzeniu kumplowi znów sie pogorszyło i zaczął biegać i rzygać my znów w śmiech, nie wiem jakim cudem znalazł się w ogródku zaraz pod oknem i tam też pozostawił po sobie spuściznę. Rzygał po prostu wszędzie gdzie się dało a my juz wszyscy prawie płakaliśmy ze śmiechu, mimo że chcieliśmy przestać, bo wkoncu kolega... Następnego dnia wstałem nagle tamci do mnie żeby wziąc palenie i tripa rowerami zrobić, kumpel ma dobrą sztuke i jeszcze bat został z poprzedniego dnia więc myślę, może znów wiadro, z poprzednich dni wywalili do sąsiadki także butelke 5l po wiadrze, i praktycznie cały osprzęt, więc wbiłem tam z kumplem, wyzbieraliśmy wszystko i koło strumyczka zrobiliśmy wiadro i dalej w podróż. Jeszcze ojciec sie mnie pytał co my robiliśmy bo słyszał ze woda sie leje po dachu i na taras sie wylała, troche sie porzucał ale wkręciłem mu coś i lajt;d