Kolejny wyjazd do Egiptu i kolejne doświadczenia:
Potwierdziło się to, że lepiej kupować w hotelu niż "na ulicy" - po dotarciu do Egiptu postanowiliśmy coś od razu zakupić zamiast wybadać odpowiednio obsługę hotelu.
Taksówkarz zaproponował nam trochę haszyszu. Cenę ustaliliśmy na 10$ za gram. Poprosił mnie o kasę i pojechaliśmy razem odebrać towar. Chwilę go nie było. Oni w taksówkach są non stop przeszukiwani przez tutejszą policję więc z reguły ze sobą nie mają...
Dostałem coś w rękę tuż pod hotelem. Jak to zobaczyłem - zacząłem się mu w oczy śmiać że chyba ze mnie kpi i to nie jest umówiona ilość. Zapytał mnie ironicznie czy mam wagę - możemy sprawdzić.Stwierdziłem że jeśli to jest gram to ja jestem Allah (co oczywiście mocno go wk***iło). Niestety kasę dałem wcześniej więc od razu byłem na straconej pozycji, jednak postanowiłem z nim dłużej nie walczyć i piznąłem drzwiami.
Okazało się, że spokojnie mamy tam na 2 pyszne dżojnciki - ja jednak wszystko wrzuciłem do jednego i w 3 osoby upie****iliśmy się przepotężnie!!! Mega high. Warty 30 zł na pewno
Późniejsze zakupy dokonywane już w hotelu zdecydowanie lepsze ilościowo ale nie tak fajne jak ten pierwszy stuff!!!
Dodatkowo często można najpierw spróbować a później się rozliczyć jeśli jesteś usatysfakcjonowany
-------------------------------------------
Reasumując - najpierw towar - jeśli OK - kasa
-------------------------------------------
Ciekawostka:
Wielu autochtonów zapewniało mnie, że turyści nie mają problemów z policją jeśli chodzi o palenie czy posiadanie. Jedynie próba przemytu jest karana.
W przypadku Egipcjan sprawa wygląda następująco:
- pierwsza wpadka - równowartość ok 300$
- druga wpadka - równowartość ok 300$ i 3 miesiące więzienia
- trzecia wpadka - równowartość ok 300$ i 6 miesięcy więzienia
i tak dalej. Oczywiście przy założeniu że egipcjanin nie dogada się uprzednio bezpośrednio z policjantem...