Niezle odlecieliscie z ta policja, conajmniej jakbyscie byli sicario Escobara z DEA na karku.
W calej tej historii zastanawia mnie jedno: skoro przyszli to dlaczego nie weszli? To nie filmy hollywood, gdzie potrzebuja nakazu na trzepanie chaty. To Polska, gdzie wystarczy podejrzenie popelnienia przestepstwa i wbijaja na kwadrat, a nakaz dostarczaja w ciagu 7 dni z data wsteczna.
Dalej walicie sf z trzepaniem elektroniki, sprawdzaniem historii w necie... tak tylko powiem, ze duzo latwiej i wygodniej sprawdzic te dane u dostawcy internetu/telefonu niz sprawdzac fizycznie sprzet, tym bardziej telefon. btw, na jakiej podstawie mieliby go zabrac? Historia zakupow jest zadnym dowodem, jak masz pusto na chacie to cie moga pocalowac. Jak sie upra to wejda, ale ty nie musisz na nic odpowiadac, nie musisz pokazywac zakupow i z niczego sie tlumaczyc. Nie zabiora ci komputera. Nie zabiora ci telefonu. Nie skonfiskuja namiotu. Nie ma uprawy/nielegalnych substancji na chacie - spisz spokojnie.