- Rejestracja
- Kwi 26, 2018
- Postów
- 201
- Buchów
- 123
Zacznijmy od tego że nigdy wcześniej nie miałem okazji spotkać się z czymś w podobie kwasa, nie wiedziałem dokładnie czego powinienem się spodziewać. Przez całą podróż towarzyszył mi koleszka który też był całkiem zielony w tym temacie.
Decyzja przyszła sama, ziomek dał cynk że ma 5 kartonów a nas długo namawiać nie trzeba <joint>
Siedzieliśmy na chacie a z nami 10 innych łebków, bez zbędnego przedłużania około 1 nad ranem kartony pod język i czekamy (sam wziąłem 120ug, drugi podróżnik 240)
pierwsze efekty poczułem po jakichś 20 minutach, ogólne odprężenie, fajny klimacik i przy graniu na ps'ie juz lekkie "płynięcie" na ekranie.
Koleszka już podłapywał pierwsze "trippy" zachowania, przy***ał 2x więcej więc nie dziwne ze go tak porobiło, widać po nim było że to będzie ciekawa noc
Około 2 już czułem że wjechało (przynajmniej wtedy tak mi się wydawało)
lekkie efekty wzrokowe, zmiany kolorów i ogólna EUFORIA, nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego jak tamtej nocy, nigdy wcześniej też się tak nie śmiałem. Właśnie wtedy odłączyliśmy się od siebie i siedzieliśmy w innych pokojach (największy błąd)
Zacząłem czuć już z deka chujową atmosferę, wokół wszyscy na***ani a ja nie potrafię odróżnić prawdy od fikcji, czułem ogólne zaniepokojenie. Bałem się też że zostało mi jeszcze kilka dobrych godzin chujowej fazy, powykrzywiane twarze przepitych ziomków dobitnie mi to uświadamiały, widziałem jak zmieniają się w coś przerażającego (nie orało mnie to w żadnym stopniu, wiedziałem ze to tylko faza i w pełni się kontrolowałem)
Jakoś między 2:30 a 3 padła decyzja o opuszczeniu kwadratu, wtedy dopiero się zaczęło.
Wraz z momentem przekroczenia progu poczułem jakbym uwolnił się z jakiegoś obozu koncentracyjnego, BOŻE JAK MI DOBRZE ! Czułem połączenie ze światem, Mokry asfalt płynie mi pod nogami, każda latarnia ma inny kolor, wszystko emanuje tęczową poświatą. Nie wiem jak długo rozglądałem się i zachwycałem światem patrząc na niego z innej perspektywy, nagle spostrzegam ziomala, cieszymy do siebie miche i moment który na zawsze będzie kojarzył mi się z najpiękniejszą fazą życia, ziomek mówi:
"-Ty czuję się jak na jakimś grove street, nawet wykonujemy takie same ruchy jak te ziomki co tam zawsze byli"
i macha łapami jak te ekipy z gta san andreas, a ja leze na glebie i nie mogę złapać oddechu ze smiechu <lol2>
Krótki spacer, odkrywanie świata na nowo jak małe dzieci, nieustająca euforia.
Ogarnęliśmy się trochę, wróciliśmy na chwile do naszego wymiaru i w głowach jedna misja, szlugi, picie i lolek.
Obudziliśmy ziomka pakujemy się do fury i na stację.
Odczucia w samochodzie jak w jakimś statku kosmicznym :sunny:
Pojeździliśmy może z godzinkę poza miastem i wróciliśmy na kwadrat, nuty puszczone z telewizora a audio jakbym orkiestrę dętą miał w bani, nie mogłem oderwać oczu od klipów. Ogólnie mógłbym się tylko położyć i oglądać różności przez cała faze z jakimś dzbankiem pod ręką <wodna>
Skończyłem podróż zrelaksowany jak jeszcze nigdy, do 10 oglądałem rick'a i morty'iego (animacja chyba stworzona pod ten specyfik)
Ogólnie już na początku rozgryzłem tą faze, na prawdę głębokie doświadczenie, jestem pewny że nigdy już nie spojrzę na rzeczywistość w ten sam sposób.
Dużo przemyślałem jak i też zrozumiałem że wszystko zależy od twojej indywidualnej interpretacji, a to co widzisz to tylko i wyłącznie działanie twojego umysłu.
Kwas na pewno nie jest dla ludzi którzy mieli jakieś przykre doświadczenia w przeszłości, na tej fazie po prostu twoje odczucia są spotęgowane i bardzo łatwo się "zwiesić". Po tym pierwszym razie byłbym w stanie też wywołać u świeżaka tego słynnego "bad tripa"
po prostu jeśli ktoś ma iloraz inteligencji na poziomie ziemniaka, na kwasie jesteś w stanie zrobić z nim co tylko zechcesz.
Ogólnie to polecam każdemu kto chciałby spojrzeć wgłąb siebie, trzeba unikać osób które w jakiś sposób na trzeźwo cie orają, na kwasie po prostu od razu czujesz kto w towarzystwie ci nie pasuje, nie zważając na nic po prostu mówiłem im wypie****aj r:
Tak nam się spodobało że już tydzień później znów postanowiliśmy trochę polatać, tym razem ziomek 600ug ja 360
efekty po prostu spotęgowane.
:skull:
Decyzja przyszła sama, ziomek dał cynk że ma 5 kartonów a nas długo namawiać nie trzeba <joint>
Siedzieliśmy na chacie a z nami 10 innych łebków, bez zbędnego przedłużania około 1 nad ranem kartony pod język i czekamy (sam wziąłem 120ug, drugi podróżnik 240)
pierwsze efekty poczułem po jakichś 20 minutach, ogólne odprężenie, fajny klimacik i przy graniu na ps'ie juz lekkie "płynięcie" na ekranie.
Koleszka już podłapywał pierwsze "trippy" zachowania, przy***ał 2x więcej więc nie dziwne ze go tak porobiło, widać po nim było że to będzie ciekawa noc
Około 2 już czułem że wjechało (przynajmniej wtedy tak mi się wydawało)
lekkie efekty wzrokowe, zmiany kolorów i ogólna EUFORIA, nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego jak tamtej nocy, nigdy wcześniej też się tak nie śmiałem. Właśnie wtedy odłączyliśmy się od siebie i siedzieliśmy w innych pokojach (największy błąd)
Zacząłem czuć już z deka chujową atmosferę, wokół wszyscy na***ani a ja nie potrafię odróżnić prawdy od fikcji, czułem ogólne zaniepokojenie. Bałem się też że zostało mi jeszcze kilka dobrych godzin chujowej fazy, powykrzywiane twarze przepitych ziomków dobitnie mi to uświadamiały, widziałem jak zmieniają się w coś przerażającego (nie orało mnie to w żadnym stopniu, wiedziałem ze to tylko faza i w pełni się kontrolowałem)
Jakoś między 2:30 a 3 padła decyzja o opuszczeniu kwadratu, wtedy dopiero się zaczęło.
Wraz z momentem przekroczenia progu poczułem jakbym uwolnił się z jakiegoś obozu koncentracyjnego, BOŻE JAK MI DOBRZE ! Czułem połączenie ze światem, Mokry asfalt płynie mi pod nogami, każda latarnia ma inny kolor, wszystko emanuje tęczową poświatą. Nie wiem jak długo rozglądałem się i zachwycałem światem patrząc na niego z innej perspektywy, nagle spostrzegam ziomala, cieszymy do siebie miche i moment który na zawsze będzie kojarzył mi się z najpiękniejszą fazą życia, ziomek mówi:
"-Ty czuję się jak na jakimś grove street, nawet wykonujemy takie same ruchy jak te ziomki co tam zawsze byli"
i macha łapami jak te ekipy z gta san andreas, a ja leze na glebie i nie mogę złapać oddechu ze smiechu <lol2>
Krótki spacer, odkrywanie świata na nowo jak małe dzieci, nieustająca euforia.
Ogarnęliśmy się trochę, wróciliśmy na chwile do naszego wymiaru i w głowach jedna misja, szlugi, picie i lolek.
Obudziliśmy ziomka pakujemy się do fury i na stację.
Odczucia w samochodzie jak w jakimś statku kosmicznym :sunny:
Pojeździliśmy może z godzinkę poza miastem i wróciliśmy na kwadrat, nuty puszczone z telewizora a audio jakbym orkiestrę dętą miał w bani, nie mogłem oderwać oczu od klipów. Ogólnie mógłbym się tylko położyć i oglądać różności przez cała faze z jakimś dzbankiem pod ręką <wodna>
Skończyłem podróż zrelaksowany jak jeszcze nigdy, do 10 oglądałem rick'a i morty'iego (animacja chyba stworzona pod ten specyfik)
Ogólnie już na początku rozgryzłem tą faze, na prawdę głębokie doświadczenie, jestem pewny że nigdy już nie spojrzę na rzeczywistość w ten sam sposób.
Dużo przemyślałem jak i też zrozumiałem że wszystko zależy od twojej indywidualnej interpretacji, a to co widzisz to tylko i wyłącznie działanie twojego umysłu.
Kwas na pewno nie jest dla ludzi którzy mieli jakieś przykre doświadczenia w przeszłości, na tej fazie po prostu twoje odczucia są spotęgowane i bardzo łatwo się "zwiesić". Po tym pierwszym razie byłbym w stanie też wywołać u świeżaka tego słynnego "bad tripa"
po prostu jeśli ktoś ma iloraz inteligencji na poziomie ziemniaka, na kwasie jesteś w stanie zrobić z nim co tylko zechcesz.
Ogólnie to polecam każdemu kto chciałby spojrzeć wgłąb siebie, trzeba unikać osób które w jakiś sposób na trzeźwo cie orają, na kwasie po prostu od razu czujesz kto w towarzystwie ci nie pasuje, nie zważając na nic po prostu mówiłem im wypie****aj r:
Tak nam się spodobało że już tydzień później znów postanowiliśmy trochę polatać, tym razem ziomek 600ug ja 360
efekty po prostu spotęgowane.
:skull:
Ostatnia edycja: