Opiszę swoje odczucia co do waporyzatora. Ogólnie mój staż w paleniu to około 17-18 lat z małymi i większymi przerwami
, ale zdecydowaną większość tego czasu paliłem. Na pewno waporyzator nie jest dla osób, które szukają przede wszystkim dymu oraz dla tych, które palą papierosy, ponieważ waporyzator z założenia ma być alternatywną i zdrowszą metodą zażywania mj (i nie tylko mj). W takich przypadkach, jednak wątpię, że ktoś będzie zadowolony z waporyzatora, gdyż nie odczuje jego zalet i będzie pożądał tego mocnego yebnięcia oraz w dalszym ciągu dymu. Ja na szczęście od 12 lat nie palę papierosów, więc łatwiej mi było przestawić się z tradycyjnego palenia na vapka.
Przede wszystkim jest to zdrowsze dla płuc, gdyż nie ma tutaj jak wiadomo dymu, a także nie używamy tytoniu, co raczej większość z nas stosuje, nawet w bardzo małej ilości. Tytoń faktycznie uzależnia i organizm, przynajmniej mój, a po przejściu na vapka, organizm dalej dąży do tego dymu, i człowiek chce sobie popalić. Po kilku dniach ten stan na szczęście mija i nie mamy już takiego parcia na palenie. Co więcej, zwykły joint czy bongo zwyczajnie wtedy zamula i nie smakuje.
Dzięki vapo zużywam także dużo mniejsze ilości mj, gdyż przykładowo nabicie VapCapa 0,07g suszu potrafi mnie nieźle porobić, gdzie dawniej, musiałem np. spalić małego lolka albo jedno bongo, do którego wchodziło 3-4 razy tyle materiału, i oczywiście na jednym bongu czy lolku się nie kończyło, teraz też na 1 vapo się raczej nie kończy. Ale przeliczając, na późny wieczór nabiję 2-3 vapo, czyli ok. 0,25 - 0,3g, zamiast 0,8 czy 1g. Tak że ekonomia gwarantowana, pod warunkiem, że mamy także dobry waporyztor, który potrafi bardzo dobrze wyciągnąć z suszu to co najlepsze. Przy słabym vapku, będziemy tylko czuli wkurzenie i niedosyt i czym prędzej rzucimy go w kąt i stwierdzimy że waporyzacja jest ujowa.
Tak, że jak najbardziej polecam vapo osobom, które nie palą papierosów i/lub przymula je już tradycyjne palenie ze względów zdrowotnych i chciałyby trochę dać odetchnąć swoim płucom. Przy okazji, pewnie większość z was zmniejszy dzienne dawki i tym samym będziecie zużywać mniej mj, a efekty będą jak najbardziej zadowalające. Przy okazji inne plusy waporyzacji to: nie potrzeba kupować bletek, nie potrzeba tytoniu, nie potrzeba ognia (dla vapków elektronicznych), duża dyskrecja gdyż nie ma dymu, można spokojnie wapować gdzie się chce i praktycznie nic nie czuć, a to co czuć to zaraz i tak się rozpłynie w powietrzu. Tak że wystarczy mieć wapka (ewentualnie ogień np. dla dynavap) i susz w jakimś pojemniczku i możemy ruszać w świat. Już nie trzeba się rozkładać gdzieś żeby w spokoju skręcić jointa, wsypujemy zielsko do komory i do dzieła
Podstawa to dobry waporyzator i dobre nastawienie