Witam forumowiczów, nowy jestem i przychodzę do was z dość poważną moim zdaniem sprawą, a mianowicie:
Przyjechał do mnie kumpel skręcić lola, ja delikatnie chory, nie chciałem iść bo planował go spalić z resztą paczki, więc nabił mi wiadro z topów, po pierwszym nic nie poczułem, to drugie przyjąłem, tym razem z liści, spaliłem sobie, on skończył i dał mi resztę (na dwa bicia z liści przytopowych) i pojechał. Paląc fajke na totalnym czillu dzwonię do kumpla i pytam czy chce wiadro, on mówi że jasne już wychodzi. Przyszedł, skręciłem mu, palimy fajke, on nagle się chwieje, ciągle się kręci opierając się o mały murek i bam, leży.. Miałem raz taką sytuację z innym kumplem, ale on po mieszance (mix zioła, fugi i browarów), tak samo - przez kilka sekund leży nieruchomo, jakby odcięło mu prąd (tym razem ten właściwy prąd hah. Pytam co się dzieje, czy mnie słyszy on gada że tak. Mówię do niego cały czas, rozmawia ze mną, wiem że kontaktuje. Pierwsza myśl, dzwonie do brata (z domu miał do nas około 50 do 80 metrów), kumpel do mnie żebym nie dzwonił to ch*j, nie dzwonię. Pomogłem mu wstać, patrze, ch*j, on znowu gleba. Mówi do mnie że nogi ma z waty, (jako że w miarę odporny jestem na takie sytuacje, zachowuje zazwyczaj zimna krew mimo że sram w gacie z powagi sytuacji) to stwierdziłem żeby usiadł, nie wstawał. Ja też sobie klapnąłem na du*e, bo też mi nogi z waty się robiły ale kontrola pełna nad ciałem, tylko się trząsłem z zimna i zaistniałej sytuacji. Siedzimy, rozmawiamy, uspokajam go, zachowuje pozytywną atmosferę, informuję co robię (wychodziłem za róg sprawdzić czy ktoś idzie bo słyszałem trzask drzwi) j wróciłem. On totalnie za***any, siedzi na dupie, mówi mi że na ciele i bani jest w miarę okej, cały czas wypytywałem go jak się czuje, a on jedynie wspomniał o tym, że piszczy mu w uszach, porównał to do uczucia gdy woda w uszach jest gdy się wychodzi z wody latem. W końcu zaproponowałem żeby spróbował wstać, napił się wody owocowej gazowanej (wcześniej też ją pił). Chciał jeszcze papierosa spalić (mówił że może od tego, ale raczej wątpię) to już odmówiłem tej fajki, no i rozeszliśmy się do domu. Po około 30 minutach pisze do niego czy wszystko okej, on gada że jo, wysłał mi zdjęcie lampki z winem, nie uszkodził się w żaden sposób, bo pytałem, jedynie na du*e spadał, przez chwilę miałem wrażenie że go totalnie pie****nęło i jakie może to mieć konsekwencje w ciągu kilku dni bądź tygodni. Pytanie do was, czy coś mu jest? Zioło normalne, swojskie, w ubiegłe wakacje od sk***ysyna tego tematu akurat poszło, dość często to palimy, nikomu się to nie zdążyło, palenie raczej sprawdzone, lecz znajomy dwa razy znalazł w pakiecie tego tematu lekko spleśniały sort, czy pleśń może powodować omdlenia i zaburzenia koordynacji ruchowej, tzw. odcięcie? Ja z tego przyjąłem dwa wiadra, byłem konkretnie skuty, on jedno a mam wrażenie że go wy***ało w kompletnie inny wymiar. Jakieś propozycje? Kilka takich przypadków czytałem że to jednorazowa sytuacja, może się zdarzyć lecz nie musi, ale zalecali ludzie odstawić na trochę palenie (chociaż kumpel ostatnio kasy nie ma to i nie pali, taktyka na żyda bądź jaj zaproszą) do tygodnia i będzie git, jakie jest wasze zdanie? Wolę się upewnić, czy w ogóle dobrze postąpiłem.
Wybaczcie za długą opowieść, ale chciałem aby to było jak najbardziej szczegółowo, abyście mieli odpowiednią ilość "informacji" do stwierdzenia, od czego to mogło wystąpić. Dzięki wielkie z góry za odpowiedzi i miłego wieczoru, nocy, bądź dnia, zależy kiedy to czytasz.
Przyjechał do mnie kumpel skręcić lola, ja delikatnie chory, nie chciałem iść bo planował go spalić z resztą paczki, więc nabił mi wiadro z topów, po pierwszym nic nie poczułem, to drugie przyjąłem, tym razem z liści, spaliłem sobie, on skończył i dał mi resztę (na dwa bicia z liści przytopowych) i pojechał. Paląc fajke na totalnym czillu dzwonię do kumpla i pytam czy chce wiadro, on mówi że jasne już wychodzi. Przyszedł, skręciłem mu, palimy fajke, on nagle się chwieje, ciągle się kręci opierając się o mały murek i bam, leży.. Miałem raz taką sytuację z innym kumplem, ale on po mieszance (mix zioła, fugi i browarów), tak samo - przez kilka sekund leży nieruchomo, jakby odcięło mu prąd (tym razem ten właściwy prąd hah. Pytam co się dzieje, czy mnie słyszy on gada że tak. Mówię do niego cały czas, rozmawia ze mną, wiem że kontaktuje. Pierwsza myśl, dzwonie do brata (z domu miał do nas około 50 do 80 metrów), kumpel do mnie żebym nie dzwonił to ch*j, nie dzwonię. Pomogłem mu wstać, patrze, ch*j, on znowu gleba. Mówi do mnie że nogi ma z waty, (jako że w miarę odporny jestem na takie sytuacje, zachowuje zazwyczaj zimna krew mimo że sram w gacie z powagi sytuacji) to stwierdziłem żeby usiadł, nie wstawał. Ja też sobie klapnąłem na du*e, bo też mi nogi z waty się robiły ale kontrola pełna nad ciałem, tylko się trząsłem z zimna i zaistniałej sytuacji. Siedzimy, rozmawiamy, uspokajam go, zachowuje pozytywną atmosferę, informuję co robię (wychodziłem za róg sprawdzić czy ktoś idzie bo słyszałem trzask drzwi) j wróciłem. On totalnie za***any, siedzi na dupie, mówi mi że na ciele i bani jest w miarę okej, cały czas wypytywałem go jak się czuje, a on jedynie wspomniał o tym, że piszczy mu w uszach, porównał to do uczucia gdy woda w uszach jest gdy się wychodzi z wody latem. W końcu zaproponowałem żeby spróbował wstać, napił się wody owocowej gazowanej (wcześniej też ją pił). Chciał jeszcze papierosa spalić (mówił że może od tego, ale raczej wątpię) to już odmówiłem tej fajki, no i rozeszliśmy się do domu. Po około 30 minutach pisze do niego czy wszystko okej, on gada że jo, wysłał mi zdjęcie lampki z winem, nie uszkodził się w żaden sposób, bo pytałem, jedynie na du*e spadał, przez chwilę miałem wrażenie że go totalnie pie****nęło i jakie może to mieć konsekwencje w ciągu kilku dni bądź tygodni. Pytanie do was, czy coś mu jest? Zioło normalne, swojskie, w ubiegłe wakacje od sk***ysyna tego tematu akurat poszło, dość często to palimy, nikomu się to nie zdążyło, palenie raczej sprawdzone, lecz znajomy dwa razy znalazł w pakiecie tego tematu lekko spleśniały sort, czy pleśń może powodować omdlenia i zaburzenia koordynacji ruchowej, tzw. odcięcie? Ja z tego przyjąłem dwa wiadra, byłem konkretnie skuty, on jedno a mam wrażenie że go wy***ało w kompletnie inny wymiar. Jakieś propozycje? Kilka takich przypadków czytałem że to jednorazowa sytuacja, może się zdarzyć lecz nie musi, ale zalecali ludzie odstawić na trochę palenie (chociaż kumpel ostatnio kasy nie ma to i nie pali, taktyka na żyda bądź jaj zaproszą) do tygodnia i będzie git, jakie jest wasze zdanie? Wolę się upewnić, czy w ogóle dobrze postąpiłem.
Wybaczcie za długą opowieść, ale chciałem aby to było jak najbardziej szczegółowo, abyście mieli odpowiednią ilość "informacji" do stwierdzenia, od czego to mogło wystąpić. Dzięki wielkie z góry za odpowiedzi i miłego wieczoru, nocy, bądź dnia, zależy kiedy to czytasz.