Siema mordy roslinki maja 30 dni wegetacja/ 14 indukcja / 04 flowering.
Nie pisalem wam predzej mojej historii , poniewaz nie bylo czasu , a mianowcie sytuacja wygladala tak ze po tych huraganach ktore nawiedzily moj region , mialem problemy z przeciekajacym dachem i sufitem w sypialni w ktorej stał box z krzakami, oczewiscie ktos musial przyjsc i to sprawdzic , a pozniej naprawdzic . Nie zajemie to jeden czy dwa dni , a okolo 2-3 tygodni jak to Brytole , wiec boks nie jest u mnie.
Wiec musialem przeniesc krzaki do swojej kobiety okolo 5 dni temu , ktora sie malo zna i nie otwiera boksa do wczoraj gdzie zrobila mi pare fotek jak sytuacja wyglada. Ja wsumie nie mailem czasu przez okolo tydzien tam zagladac raz bylem podalac obficie NKP z duza iloscia azotu bo liscie zołkly, zrobilem malego fryzjera obumierajacych lisci i zoltych, wiec zdalem sie na nature indooru hhehe i chce wam pokazac jak idzie , zauwazylem po zdjeciach ze blaszki liscie ida w gore wiec dzisiaj bedzie akcja zeby tam isc i podwyzszyc lampe nad szczytami zeby nie pogorszyc sprawy , sa to tylko CLF-y ale zawsze moga popalic , jak widac predzej na zalaczonych zdjeciach gdzie jeden z lisci dotykal zarowki, spalil sie poprostu , tzn zrobila sie brazowa wypalona plama.
Tutaj pare fotek: