Siema. Dzisiaj minęło 10 dni od posadzenia wykiełkowanych roślin (automatów)na spocie. Miejscówka jest świetna, na działce i dobrze zamaskowana. Zajechałem dzisiaj i wszystkie rośliny zniknęły. Wątpię w to żeby zrobił to człowiek, ale innej możliwości nie znam. Mianowicie każdym dołku była dziurka jakby ktoś wyciągnął je palcami. Znalazłem tylko jeden korzeń, a wątpię żeby zwierzyna dokopała by się do korzeni tym bardziej, ze ziemia nie była rozkopana i były tylko jak już wspomniałem małe dziurki. Co o tym sądzicie? Czy sytuacja wyglada jakby zrobiło jakieś zwierze czy człowiek? Zaraz jak przyjechałem zobaczyłem zająca, ale one chyba nie chodzą po lesie?
Piszę o tym bo zastanawiam się czy zmienić miejscówkę czy podejść jeszcze raz i bardziej zabezpieczyć miejscówkę.
Pytanie jeszcze czy w ogóle się opłaca jeszcze sadzić skoro i tak sadzilem na ostatni dzwonek.
Wszystkie rośliny były jednymi z najszybszych automatów.
Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Piszę o tym bo zastanawiam się czy zmienić miejscówkę czy podejść jeszcze raz i bardziej zabezpieczyć miejscówkę.
Pytanie jeszcze czy w ogóle się opłaca jeszcze sadzić skoro i tak sadzilem na ostatni dzwonek.
Wszystkie rośliny były jednymi z najszybszych automatów.
Dzięki za wszystkie odpowiedzi.