No i o tego topa mi właśnie chodziło. Kijowe światło, trochę podpity byłem i spalony i jakoś za ciemka nie mogłem tego samemu ocenić.
Intuicja jednak podpowiadała, że trzeba to ciąć, by ratować pozostałe
Klony pobierane były przy ostatnich odwiedzinach spota bagno-skrzynkowego, tj. niecały tydzień temu.
Nie bawię się w jakieś specjalne ukorzeniacze. Przy mj zawsze wystarczyło cięcie łodygi pod odpowiednim kątem i wrzucenie tego do kubeczka z wodą do około tygodnia. Korzenie same się pojawiały i do gleby
Ot co cała filozofia, także te na zdjęciu dopiero co świeżo wrzucone do ziemi. Na ogół potrzymał bym jeszcze te kilka dnia w wodzie, bo jedna jeszcze nie miała korzonka nawet. Tylko, że napięty grafik mam a tu jeszcze trzeba skrzynkowego spota odwiedzić fiu fiu
PS. Oczywiście pod te korzonki mikoryza i spora ilość wody ( bo do gleby prosto wsadzane z nijakimi korzonkami) z glukozą jako pożywka dla mikoryzy.
W dodatku wydaje mi się, że roślina o wiele lepiej i szybciej reaguje na podlewanie wodą z pod rynny na ogrodzie, kiszonką, odstaną z mikrobiologią, gdzie różne kijanki żyją, zwłaszcza z cukrem.
Niżeli zwykłą kranówą, czy kupną...