Posłuchałem Waszych rad i większość z nich pomogła doraźnie. Nie pale tytoniu przed i przekonałem się, że odpowiednie nastawienie potrafi wiele zdziałać. Jak kolega wyżej napisał "jak serca zaczyna bić to czuje, że masa będzie dobra" i tak samo do tego podchodzę.
Miałem wczoraj taki niemiły incydent. Już od jakiegoś czasu pykam sobie wiaderka i jakieś jointy praktycznie codziennie i wszystko jest okej. Wczoraj przyjąłem dobre wiaderko, na początku było elegancko, tak jak zawsze - miałem po prostu świetną masę. Przed paleniem kupiłem sobie takie czipsy na cpn'ie i jakąś czekoladę miętową. Po paru minutach jak to zjadłem to po prostu mówiąc mnie wy***ało. Miałem helikopter, po 15 minutach zamknąłem oczy i normalnie rozmawiałem z kumplami. Wiedziałem, ze jak otworze to już po mnie i tak siedziałem z zamkniętymi oczami. Po 30 minutach ruszyliśmy autem, po dosłownie paru minutach zwymiotowałem i mi ulżyło. Czułem, jak wszystko mnie puściło i tylko chciało mi się jeść i spać. Dzisiaj jak wstałem to się strasznie dziwnie czuje, jestem jakiś przemęczony i czuje takie kręcenie w brzuchu jak przed wymiotami ale wiem, że już nie zwymiotuje. Czuje się jak na kacu. Może to przez te jedzenie, może przez to że byłem zmęczony i cały dzień nic nie jadłem po 8 godzinach pracy. Czy ktoś mi pomoże to wyjaśnić?
---------- Post Zaktualizowany 11:27 ---------- Data pierwszego postu 11:17 ----------
Dodam, że jednego ziomka wy***ało tak pozytownie a drugiego po wiadrze dopiero joint ruszył.