- Rejestracja
- Gru 20, 2018
- Postów
- 38
- Buchów
- 0
Hej!
Witam w mojej relacji
Najpierw kilka słów wstępu. Jakiś czas temu uprawiałem tylko automaty, a że box był w sypialni (w wynajmowanej chacie) - a więc zawsze pod ręką, przeto wyrobiłem sobie nawyk systematycznego dokumentowania. Dlaczego w ogóle automaty? Wcześniej zawsze bazowałem na tradycyjnych outach swoich lub znajomych albo na dilerach, więc kiedy wyemigrowałem zostałem odcięty od zródeł... Do tego znalazłem się w okolicy, w której raptem dwa miesiące w roku są na 90% bez przymrozków. Wybór mógł być tylko jeden - automat. Dało się też i daje przeprowadzać outy. Nie są szałowe, ale są! To się tak jakoś zbiegło w czasie - przeprowadzka, odkrycie automatów i odkrycie, że da się to uprawiać przy pomocy prostego sprzętu, który kupię w każdym sklepie. Nie wkręcałem się zbytnio w temat wychodząc z założenia, że aby napić się mleka nie trzeba kupować krowy. Nie kombinowałem zbytnio z ziemią, nawozami i oświetleniem. To co miałem zaspokajało moje potrzeby... tym bardziej, że z czasem pojawiły się naturalnie inne dojścia. Generalnie automaty są bardzo podobne i wybaczają wiele błędów. Bardzo je polubiłem i mam szczerą chęć na mały boks z CFL w mojej tajnej kanciapce - miejsca akurat wystarczy...
Mam dzięki temu bardzo pożyteczny materiał porównawczy, bo uzbierało się tego w ciągu kilku lat kilkadziesiąt relacji pojedynczych egzemplarzy, każda uporządkowana podobnie jak poniższa i każda przeprowadzona w podobnych warunkach. To naprawdę cenne, korzystałem ze swojego archiwum wielokrotnie (bo wiadomo, że na pamięć nie ma co liczyć). Pestki zawsze miałem i mam z tego samego sklepu (albo swoje czy od znajomych) i dotychczas nie zawiodłem się ani razu - i tu chciałem pochwalić sklep, ale zdaje się nie wolno. To by było chyba na tyle wstępu...
Box - 50x55cm, płyta osb, biała matowa farba,
oświetlenie non stop - 8 do 10 CFL no name i innych osramów. Różnorodność jednym słowem, moc w sumie ok.200W
Jeden wentylator wyciągający na dwór, który włączał się w momencie gdy temperatura przy szczytach przekraczała bodajże 25 stopni, kilka pasywnych niewielkich wlotów, w tym jeden niewielki z podwórka. Zatykane lub odtykane w miarę potrzeb
O pH starałem sie dbać. Chętnie używałem deszczówki, śniegówki a nawet lodówki, ale miałem też niezłą w kranie (cyferek nie zapisałem, więc naturalnie nie pamiętam).
Wilgotność zazwyczaj niska, ale w dużym stopniu zależna od warunków pogodowych
Brak wentylatora mieszającego
Brak filtrów r:
Donice zazwyczaj 5l, ale w tym przypadku mniejsza
Ziemia dobrej jakości, ale nie najlepsza dla ziółka. Dedykowana do upraw zewnętrznych, miała tendencję do zbijania się, za to dość dobrze trzymała wilgoć. Z zawartością nawozów.
Dobrze, że automat wiele wybacza
Nawóz to zazwyczaj kurze łajno lane na wyczucie, nic więcej
Wiek roślin zawsze podaję w dniach, najczęściej w interwale 7 dni. Zawsze liczę od momentu pęknięcia nasiona z dokładnością do jednego dnia. Kiełkowane na jakichś talerzykach albo w wodzie.
Wybrałem mutanta, bo to jednak ciekawostka (więcej takich nie mam). Poniżej historyczna sesja potworka a raczej potworkini. W roli głównej Mazar auto, feminizowana, ze sklepu, producent nieznany. Kampania wiosenna, rok 2013:
dzień 6, już widać wyrazny problem:
dzien 8, no jest dziwna:
dzien 14, nie ma już zludzen, że jej coś dolega:
dzien 21:
dzien 28:
dzien 35:
dzien 42:
dzien 49:
dzien 56:
dzien 64:
dzien 69, ścięta:
I trzymałbym ją dalej, ale ściąłem ze względu na niekończące się skargi i lamenty, że wentylator szumi...
Oczywiście mizerne to było, jeśli chodzi o walory użytkowe - a inne niewiele mnie interesują (chociaż z drugiej strony wiadomo, że na bezrybiu to i rak ryba).
Ufff, i jeszcze zdjęcia ładowane po jednym - doceńcie to proszę, bo jutro rano zaginam 80 km w jedna strone po worek ziemi, a pózno już
Witam w mojej relacji
Najpierw kilka słów wstępu. Jakiś czas temu uprawiałem tylko automaty, a że box był w sypialni (w wynajmowanej chacie) - a więc zawsze pod ręką, przeto wyrobiłem sobie nawyk systematycznego dokumentowania. Dlaczego w ogóle automaty? Wcześniej zawsze bazowałem na tradycyjnych outach swoich lub znajomych albo na dilerach, więc kiedy wyemigrowałem zostałem odcięty od zródeł... Do tego znalazłem się w okolicy, w której raptem dwa miesiące w roku są na 90% bez przymrozków. Wybór mógł być tylko jeden - automat. Dało się też i daje przeprowadzać outy. Nie są szałowe, ale są! To się tak jakoś zbiegło w czasie - przeprowadzka, odkrycie automatów i odkrycie, że da się to uprawiać przy pomocy prostego sprzętu, który kupię w każdym sklepie. Nie wkręcałem się zbytnio w temat wychodząc z założenia, że aby napić się mleka nie trzeba kupować krowy. Nie kombinowałem zbytnio z ziemią, nawozami i oświetleniem. To co miałem zaspokajało moje potrzeby... tym bardziej, że z czasem pojawiły się naturalnie inne dojścia. Generalnie automaty są bardzo podobne i wybaczają wiele błędów. Bardzo je polubiłem i mam szczerą chęć na mały boks z CFL w mojej tajnej kanciapce - miejsca akurat wystarczy...
Mam dzięki temu bardzo pożyteczny materiał porównawczy, bo uzbierało się tego w ciągu kilku lat kilkadziesiąt relacji pojedynczych egzemplarzy, każda uporządkowana podobnie jak poniższa i każda przeprowadzona w podobnych warunkach. To naprawdę cenne, korzystałem ze swojego archiwum wielokrotnie (bo wiadomo, że na pamięć nie ma co liczyć). Pestki zawsze miałem i mam z tego samego sklepu (albo swoje czy od znajomych) i dotychczas nie zawiodłem się ani razu - i tu chciałem pochwalić sklep, ale zdaje się nie wolno. To by było chyba na tyle wstępu...
Box - 50x55cm, płyta osb, biała matowa farba,
oświetlenie non stop - 8 do 10 CFL no name i innych osramów. Różnorodność jednym słowem, moc w sumie ok.200W
Jeden wentylator wyciągający na dwór, który włączał się w momencie gdy temperatura przy szczytach przekraczała bodajże 25 stopni, kilka pasywnych niewielkich wlotów, w tym jeden niewielki z podwórka. Zatykane lub odtykane w miarę potrzeb
O pH starałem sie dbać. Chętnie używałem deszczówki, śniegówki a nawet lodówki, ale miałem też niezłą w kranie (cyferek nie zapisałem, więc naturalnie nie pamiętam).
Wilgotność zazwyczaj niska, ale w dużym stopniu zależna od warunków pogodowych
Brak wentylatora mieszającego
Brak filtrów r:
Donice zazwyczaj 5l, ale w tym przypadku mniejsza
Ziemia dobrej jakości, ale nie najlepsza dla ziółka. Dedykowana do upraw zewnętrznych, miała tendencję do zbijania się, za to dość dobrze trzymała wilgoć. Z zawartością nawozów.
Dobrze, że automat wiele wybacza
Nawóz to zazwyczaj kurze łajno lane na wyczucie, nic więcej
Wiek roślin zawsze podaję w dniach, najczęściej w interwale 7 dni. Zawsze liczę od momentu pęknięcia nasiona z dokładnością do jednego dnia. Kiełkowane na jakichś talerzykach albo w wodzie.
Wybrałem mutanta, bo to jednak ciekawostka (więcej takich nie mam). Poniżej historyczna sesja potworka a raczej potworkini. W roli głównej Mazar auto, feminizowana, ze sklepu, producent nieznany. Kampania wiosenna, rok 2013:
dzień 6, już widać wyrazny problem:
dzien 8, no jest dziwna:
dzien 14, nie ma już zludzen, że jej coś dolega:
dzien 21:
dzien 28:
dzien 35:
dzien 42:
dzien 49:
dzien 56:
dzien 64:
dzien 69, ścięta:
I trzymałbym ją dalej, ale ściąłem ze względu na niekończące się skargi i lamenty, że wentylator szumi...
Oczywiście mizerne to było, jeśli chodzi o walory użytkowe - a inne niewiele mnie interesują (chociaż z drugiej strony wiadomo, że na bezrybiu to i rak ryba).
Ufff, i jeszcze zdjęcia ładowane po jednym - doceńcie to proszę, bo jutro rano zaginam 80 km w jedna strone po worek ziemi, a pózno już
Ostatnią edycję dokonał moderator: