- Rejestracja
- Wrz 17, 2014
- Postów
- 1,309
- Buchów
- 3
Siema, dawno nie dawałem znaków na forum oj już bardzo dawno co się ze mną działo, przez co przeszedłem podczas swoich ostatnich poczynań outowych ale jestem zdrów, i wolnością się cieszę.
Choć niekoniecznie chciałem to przekazać bezpośrednio przez jakiś konkurs, wręcz przeciwnie, chciałem już wcześniej napisać o tym w innym temacie aby opowiedzieć wam bo komu innemu, co tak naprawdę mi się i mojemu kompanowi przytrafiło podczas ówrocznego outa 2018.
Ręce mi się trzęsą jak o tym teraz w tej chwili myślę i nie życzę wam tego przenigdy przeżyć na waszych bezpieczniejszych wam się wydaje spotach, gdyż tak naprawdę dalszy plan działań outowych w przyszłości legł w gruzach przez bieg wydarzeń jaki odegrał się na naszych oczach.
Do rzeczy, w tym sezonie jak to outdoor grubo ale rozsądnie chcieliśmy mało względem naszej oceny wysadzić a zebrać dużo!
Mieliśmy 3 spoty i 2 w kukurydzy tak w kukurydzy.. której teraz wam historię tu opowiem.
Na tych 2 spotach w kukurydzy rosło po 6 sztuk roślin odmiany hindukush x disselberry GGS tak jest potężna odmiana wręcz PoTWoR wiedziałem czego chce wybierając tę odmianę, ci którzy obejrzeli moje fotorelacje wcześniej wiedzą czemu na nią padło.
Był to już początek tej jesieni, kukurydza złocista, orzechy przedwcześnie zgubiły znaczną cześć liści, pola puste wszystko wykoszone a mi tam właśnie między tymi pustymi polami rośnie w kukurydzy 12 potworów o które zadbaliśmy jak by były przy domu.
Musicie zobaczyć te zdjęcia które zachowałem z zamiarem pamiątki ale miałem usunąć moje rośliny nie pokazywałem jeszcze nigdzie, teraz tu wam abyście uwierzyli i zdali sobie sprawę z rozmiaru naszej ,,plantacji''.
https://www.forum.haszysz.com/showt...Kwitnące-Krzaki-OUTDOOR&p=1740691#post1740691
Był to któryś dzień jesieni jako że do spota od domu miałem 3km około to mogłem mieć bardziej sprawy na bieżąco, i pewnego dnia siedząc w domu słyszę silnik paralotni czy jakoś tak ze śmigłem w koszu, patrzę jedna,zaraz zaraz dalej druga leci i jeszcze dalej trzecia było je TRZY!
Ja już połykając gorycz zdawałem sobie sprawę że to źle wróży gdyż w moim regionie przeloty to rzadkość była i każdy obiekt na niebie przekuwał mój wzrok, mierzyłem je wzrokiem aż do momentu aż nie pozostało po nich śladu, tego samego dnia omówiliśmy wszystko i wyciągnęliśmy wnioski co robić.
Jako że był to początek jesieni to i rośliny niektóre nadawały się już do ścinki, zadecydowaliśmy tniemy co dojrzałe bo strach nam z serca też buchał myśląc konsekwencji poczynań, także i uczyniliśmy następnego dnia wybraliśmy się z plecakiem, workami nożyczkami, piwkiem dla odwagi i na przegyche jak pamiętam wafle ryżowe!
Jesteśmy już na spocie pierwszym nr1, do drugiego mieliśmy tunel 30m, widoczny tylko będącym na miejscu z powietrza nie ma bata, już doświadczenie mieliśmy z kukurydzą, i tak tniemy pierwszą choinkę w tym roku miała ona wzrostu z 2m przeciętnie nawet 4m były inne jak kukurydza!! zadowoleni jakości, pakujemy do wora jest jedna, już się bierzemy za drugą aż nagle coś słyszymy! !
Z lewej szelest z 30 rzędów jednej osoby wyrażny!!, zaraz z prawej drugie tyle rzędów słychać głos dwóch osób chłop i jakaś niewyparzona laska donośny głos zdradził ich.
My zdębieli słuchamy co jest, coraz wyraźniej szelest z lewej coraz bardziej słychać głos, usłyszeliśmy zdania ,,to czuć, jesteśmy niedaleko'', ,,co z tym zrobimy, druga osoba odpowiada nie wiem'' padały zdania które już mniej przykuwały moją uwagę teraz się liczyła chwila, lecimy tunelem szybko na spota nr2.
Jesteśmy 30m dalej mniej słychać zdania ale słychać z lewej stale przedzierający się szelest kukurydzy, ktoś poszukiwał, wiedział czego szukać, my wiedzieliśmy wtedy już że to paralotniarze ale mniejsza teraz ratujmy ile damy rade na bary wsiąść.
odczekaliśmy chwile na spocie nr2 wsłuchując się bo nasz każdy ruch był tak bardzo ostrożny ze momentami zakłopotani sytuacją nie wiedzieliśmy jak się zabrać za to wszystko jak nas otaczają, jedno dla nas było pewne oni nie wiedzieli że my w środku!
Zaraz, zaraz okazało się że z przerażenia sytuacji zostawiliśmy na spocie nr1 worek z 3 roślinami, myślimy sobie ku**a mac, podjęliśmy decyzje wracamy po plon, nie możemy we 2 więc kompan poszedł ja zostałem, serce mi się krajało w tamtej chwili i prosiłem aby wrócił szybko bo tam nieprzyjaciele nie wiadomo czy już trafili na spota czy nie?? Tak blisko słychać, a pole z dala od ludzi!!
Też sobie tak myślałem.
Pobiegł.. ja czekam, te sekundy wtedy mijające były straszne, które mijały dłużyły się patrzę w tunel nie ma go, nie ma go aż nagle leci z workiem w ręku. Jakiż to czyn wracać wtedy było.. teraz o tym myśląc, w trakcie obserwacji tunelu wyrywam na drugim spocie z korzeniami calutki spot 5-6 wtedy gigantów.
Gadamy szeptem szybko co dalej, bierzemy na bary i uciekamy ja wtedy już nie zważając na nic przy wyrwanych roślinach stojąc biorę z 4 resztę kompan i z pogardą swych krzaków wtedy myśląc ratujmy co się da, ciągnę je po ziemi rzędem kukurydzy przed sobą z 100m, aby się oddalić od niebezpieczeństwa.
Zatrzymałem się patrzę na to co ciągnę, zdałem sobie sprawę ze głupie to ciągnąć takie piękne topy po ziemi gdyż wtedy zauważyłem jakież to są brudne z tej ziemi z tego ciągnięcia tych ponad może 100m, stwierdziłem biorę je na bary i muszę jakoś przejść teraz trudniej w bok kukurydzy przedzierając się teraz między rzędami a było ich z 50-100.
Jaka to była mordęga przejść te rzędy z tym na barach, a krzaki potężne mowie z ręką na sercu, z potem i pochlastaną twarzą od przedzierania się przez wpół suchą kukurydze, w końcu się przedarłem i rzuciłem się na ziemie jak na wojnie z obserwacją terenu, zaraz dociera do mnie kompan również zmordowany sytuacją, mamy pole kukurydzy na oku teraz widzimy ich, czołgamy się lepiej obserwować dwie osoby, laska i typ przed kukurydzą szukający czegoś i coś oznaczają naprzeciw naszych spotów!
Stwierdziliśmy, musimy gdzieś narazie te ścięte rośliny schować i obserwować sytuację dalej, musicie sobie teraz wyobrazić takiego rolnika z wyrwanymi konopiami na barach jak biegnie tak właśnie wyglądałem zbiegając z nimi rzędem dalej, przebiegliśmy na drugie pole kukurydzy wraz z plonem, co ja mowie połową plonu bo przecież na pierwszym spocie 2 monstery zostały na dodatek nie pryskane organiczne nasze perły! którym brakowało czasu.
(ostatecznie zaryzykowaliśmy wytrwały dłużej dały dobry plon, jakość bdb organic)
obserwujemy sytuacje z lepszej perspektywy z innego pola widzimy typa i babkę jak krązł nam się wydawało że nie wiedzą jak się za to szukanie zabrać bo w końcu błądzenia i nerwów nie miara z takim zadaniem, czekamy i obserwujemy jednocześnie zdając sobie sprawę ze 3 osoba od drugiej strony pola penetrowała a my nie wiedzieliśmy co tak naprawdę się tam dzieje.
Po 30 minutach dali spokój i ruszyli ku początkowi pola, aż wyłoniła się 3 osoba z dużym białym workiem czegoś?<do tej pory nie wiem co miał jest to dla nas zagadką> nie wiedzieliśmy co ma przez myśl nam przechodziły nasze rośliny, poczęstował się a to ham ! myślimy sobie z czym będziemy na niego czekać następnym razem na niego, bo nie wspomniałem mieliśmy przy sobie tylko gaz po terminie..
oddalają się od kukurydzy we trójkę, my bez chwili razem doszliśmy do wniosku, prędzej ku spotu nr1, zobaczyć co jest grane, biegniemy już jesteśmy patrzymy są nasze rośliny są nic nie ubyło, nasze perły decydujemy nie możemy teraz tego brać bo nie pomieścimy w suszarni, gdyż czekał na nas już grom roboty który zawlekliśmy na inne pole, decyzja zostaje do momentu aż wyrobimy.
Z przykrością wychodziliśmy z spota nr1 nie wiedząc czy kiedykolwiek jeszcze ujrzymy te rośliny jak my po to wrócimy, jak oni na policje pójdą albo sami wrócą, takie nas myśli przechodziły co dalej, jednocześnie przebiegając już przez drugi spot pusty wychodziłem z niego taki rozczarowany tą sytuacją niedokończenia projektu, że tak się to musi kończyć. Myślę trudno, trzeba iść jak najprędzej trymować to co jest, aby nas noc nie zastała późna, aby do suszarni przenieść jak najmniej odpadu, a była już 18 jakoś może po, gdyż cała akcja zaczęła się toczyć w godzinach po roboczych 17.
Do ciemnej nocy aż księżyc wyraziście nam oświetlał cięliśmy te topy rozdzielając z łodyg większych, napakowaliśmy dwa takie pełne wory na śmieci nabite jak Mikołaj na filmach miał i tak idziemy na suszarnie z rozmawiając co dalej, decyzja taka musimy to wysuszyć bo jest tego od pierona, jednocześnie mając pole z daleka na oku i czekając, nie mogliśmy się pojawić na miejscu gdyż w suszarni z 10kg mokrego,, przypał'' wiedzieliśmy.
Po 2 tygodniach ciszy, jaranie suche pakujemy,chowamy do schowka, i teraz kto odważny tam jechać i wejść na spota, a to zadanie wręcz heroiczne nie do zrobienia myślimy sę, nie pyli się wracać bo przypał murowany, ale ja po głębszych przemyśleniach mówię NIE, jadę tam, dom czysty, jadę tam to moje rośliny na które zapierdzielałem myślę se jak mam to wam złodzieje oddać, rożne myśli przechodziły po głowie wtedy.
Spakowałem plecak najpotrzebniejsze rzeczy worek, nożyczki, ,,gaz'', nic nie brałem lekko miałem wyglądać i się tak czuć nawet buty wygodne wziąłem i poszedłem mając umówiony sygnał przypału wrazie ,,w’’, i tak przyszedłem do miejsca gdzie rośliny ostatnio trymowaliśmy i obserwuje teren, z lornetki i bez, w ciemnym kamuflażu, kucając i leżąc po chwili stwierdziłem jedyna rada to wejść tam jak ninja , albo lepiej tam nie wchodzić, bo jak mam się zdradzić szelestem kukurydzy to już lepiej strzelić sobie w nogę.
Szedłem rzędem pierwszym prosto jak ninja cichutko jak myszka bez szelestu, dodatkowo wiatr wiał poruszający delikatnie kukurydzą dobrze go pamiętam wspomagał mnie i moje ciche przejście kamuflował, dobra teraz na bok jakieś 50 rzędów do spota, serce mi biło, ręce się pociły również głowa pod kominiarką, niepewność co ja robię myślę, ciężka ślina w takim wtedy stanie przedzierałem się wtedy te 50 rzędów do spota słuchając najmniejszy szelest.
Przedzieram się.. i jest natrafiłem w połowie tunelu, którym przechodziłem między spotami, teraz aby przejść kilka metrów do spota cichutko, nie wiem co mnie zaraz czeka, ale idę kroczkami i wszedłem ujrzałem je pierw są! kucnąłem słucham 3-5min jak pamiętam zdębiałem i słucham, nic cicho nawet nic nie robiłem tylko patrzyłem w koło i słuchałem. Po czym porozglądałem się na rośliny.
Tak wziąłem się zawiniłem ze spota bo sam bym tego nie wyniósł z stamtąd naraz, tego samego dnia wróciliśmy i wszystko ścięliśmy w ten sam sposób jak ostatnio.
Pewnie sobie duża część z was myśli, czemu oni nie wrócili przecież wiedzieli czego szukać tylko znaleźć i ukraść, już wam wyjaśniam wtedy również w tym samym czasie miały nieopodal 2 inne incydenty z plantacjami konopi bardziej amatorskimi również w kukurydzy, nagłośnili to wszędzie na mediach i ja wtedy wiedziałem jeszcze przed drugim ścięciem plonów że to na + dla mnie bo zobaczą to i nie wrócą, pewnie se myślą że to moje konopie, i tak było nie wrócili! A ja, zem jak to wam pisze, to żem żyw i wolny i plonem się ciesze.
Taka moja historia outa, raczej ostatniego większego, skończył się dla nas bardzo owocnie bo ze wszystkich 2.5kg suchego było zioła ale te emocje które towarzyszyły, zapadły w pamięci i tak je teraz wam tu opisałem.
Wnioski sami możecie wyciągnąć z naszej przygody.
Choć niekoniecznie chciałem to przekazać bezpośrednio przez jakiś konkurs, wręcz przeciwnie, chciałem już wcześniej napisać o tym w innym temacie aby opowiedzieć wam bo komu innemu, co tak naprawdę mi się i mojemu kompanowi przytrafiło podczas ówrocznego outa 2018.
Ręce mi się trzęsą jak o tym teraz w tej chwili myślę i nie życzę wam tego przenigdy przeżyć na waszych bezpieczniejszych wam się wydaje spotach, gdyż tak naprawdę dalszy plan działań outowych w przyszłości legł w gruzach przez bieg wydarzeń jaki odegrał się na naszych oczach.
Do rzeczy, w tym sezonie jak to outdoor grubo ale rozsądnie chcieliśmy mało względem naszej oceny wysadzić a zebrać dużo!
Mieliśmy 3 spoty i 2 w kukurydzy tak w kukurydzy.. której teraz wam historię tu opowiem.
Na tych 2 spotach w kukurydzy rosło po 6 sztuk roślin odmiany hindukush x disselberry GGS tak jest potężna odmiana wręcz PoTWoR wiedziałem czego chce wybierając tę odmianę, ci którzy obejrzeli moje fotorelacje wcześniej wiedzą czemu na nią padło.
Był to już początek tej jesieni, kukurydza złocista, orzechy przedwcześnie zgubiły znaczną cześć liści, pola puste wszystko wykoszone a mi tam właśnie między tymi pustymi polami rośnie w kukurydzy 12 potworów o które zadbaliśmy jak by były przy domu.
Musicie zobaczyć te zdjęcia które zachowałem z zamiarem pamiątki ale miałem usunąć moje rośliny nie pokazywałem jeszcze nigdzie, teraz tu wam abyście uwierzyli i zdali sobie sprawę z rozmiaru naszej ,,plantacji''.
https://www.forum.haszysz.com/showt...Kwitnące-Krzaki-OUTDOOR&p=1740691#post1740691
Był to któryś dzień jesieni jako że do spota od domu miałem 3km około to mogłem mieć bardziej sprawy na bieżąco, i pewnego dnia siedząc w domu słyszę silnik paralotni czy jakoś tak ze śmigłem w koszu, patrzę jedna,zaraz zaraz dalej druga leci i jeszcze dalej trzecia było je TRZY!
Ja już połykając gorycz zdawałem sobie sprawę że to źle wróży gdyż w moim regionie przeloty to rzadkość była i każdy obiekt na niebie przekuwał mój wzrok, mierzyłem je wzrokiem aż do momentu aż nie pozostało po nich śladu, tego samego dnia omówiliśmy wszystko i wyciągnęliśmy wnioski co robić.
Jako że był to początek jesieni to i rośliny niektóre nadawały się już do ścinki, zadecydowaliśmy tniemy co dojrzałe bo strach nam z serca też buchał myśląc konsekwencji poczynań, także i uczyniliśmy następnego dnia wybraliśmy się z plecakiem, workami nożyczkami, piwkiem dla odwagi i na przegyche jak pamiętam wafle ryżowe!
Jesteśmy już na spocie pierwszym nr1, do drugiego mieliśmy tunel 30m, widoczny tylko będącym na miejscu z powietrza nie ma bata, już doświadczenie mieliśmy z kukurydzą, i tak tniemy pierwszą choinkę w tym roku miała ona wzrostu z 2m przeciętnie nawet 4m były inne jak kukurydza!! zadowoleni jakości, pakujemy do wora jest jedna, już się bierzemy za drugą aż nagle coś słyszymy! !
Z lewej szelest z 30 rzędów jednej osoby wyrażny!!, zaraz z prawej drugie tyle rzędów słychać głos dwóch osób chłop i jakaś niewyparzona laska donośny głos zdradził ich.
My zdębieli słuchamy co jest, coraz wyraźniej szelest z lewej coraz bardziej słychać głos, usłyszeliśmy zdania ,,to czuć, jesteśmy niedaleko'', ,,co z tym zrobimy, druga osoba odpowiada nie wiem'' padały zdania które już mniej przykuwały moją uwagę teraz się liczyła chwila, lecimy tunelem szybko na spota nr2.
Jesteśmy 30m dalej mniej słychać zdania ale słychać z lewej stale przedzierający się szelest kukurydzy, ktoś poszukiwał, wiedział czego szukać, my wiedzieliśmy wtedy już że to paralotniarze ale mniejsza teraz ratujmy ile damy rade na bary wsiąść.
odczekaliśmy chwile na spocie nr2 wsłuchując się bo nasz każdy ruch był tak bardzo ostrożny ze momentami zakłopotani sytuacją nie wiedzieliśmy jak się zabrać za to wszystko jak nas otaczają, jedno dla nas było pewne oni nie wiedzieli że my w środku!
Zaraz, zaraz okazało się że z przerażenia sytuacji zostawiliśmy na spocie nr1 worek z 3 roślinami, myślimy sobie ku**a mac, podjęliśmy decyzje wracamy po plon, nie możemy we 2 więc kompan poszedł ja zostałem, serce mi się krajało w tamtej chwili i prosiłem aby wrócił szybko bo tam nieprzyjaciele nie wiadomo czy już trafili na spota czy nie?? Tak blisko słychać, a pole z dala od ludzi!!
Też sobie tak myślałem.
Pobiegł.. ja czekam, te sekundy wtedy mijające były straszne, które mijały dłużyły się patrzę w tunel nie ma go, nie ma go aż nagle leci z workiem w ręku. Jakiż to czyn wracać wtedy było.. teraz o tym myśląc, w trakcie obserwacji tunelu wyrywam na drugim spocie z korzeniami calutki spot 5-6 wtedy gigantów.
Gadamy szeptem szybko co dalej, bierzemy na bary i uciekamy ja wtedy już nie zważając na nic przy wyrwanych roślinach stojąc biorę z 4 resztę kompan i z pogardą swych krzaków wtedy myśląc ratujmy co się da, ciągnę je po ziemi rzędem kukurydzy przed sobą z 100m, aby się oddalić od niebezpieczeństwa.
Zatrzymałem się patrzę na to co ciągnę, zdałem sobie sprawę ze głupie to ciągnąć takie piękne topy po ziemi gdyż wtedy zauważyłem jakież to są brudne z tej ziemi z tego ciągnięcia tych ponad może 100m, stwierdziłem biorę je na bary i muszę jakoś przejść teraz trudniej w bok kukurydzy przedzierając się teraz między rzędami a było ich z 50-100.
Jaka to była mordęga przejść te rzędy z tym na barach, a krzaki potężne mowie z ręką na sercu, z potem i pochlastaną twarzą od przedzierania się przez wpół suchą kukurydze, w końcu się przedarłem i rzuciłem się na ziemie jak na wojnie z obserwacją terenu, zaraz dociera do mnie kompan również zmordowany sytuacją, mamy pole kukurydzy na oku teraz widzimy ich, czołgamy się lepiej obserwować dwie osoby, laska i typ przed kukurydzą szukający czegoś i coś oznaczają naprzeciw naszych spotów!
Stwierdziliśmy, musimy gdzieś narazie te ścięte rośliny schować i obserwować sytuację dalej, musicie sobie teraz wyobrazić takiego rolnika z wyrwanymi konopiami na barach jak biegnie tak właśnie wyglądałem zbiegając z nimi rzędem dalej, przebiegliśmy na drugie pole kukurydzy wraz z plonem, co ja mowie połową plonu bo przecież na pierwszym spocie 2 monstery zostały na dodatek nie pryskane organiczne nasze perły! którym brakowało czasu.
(ostatecznie zaryzykowaliśmy wytrwały dłużej dały dobry plon, jakość bdb organic)
obserwujemy sytuacje z lepszej perspektywy z innego pola widzimy typa i babkę jak krązł nam się wydawało że nie wiedzą jak się za to szukanie zabrać bo w końcu błądzenia i nerwów nie miara z takim zadaniem, czekamy i obserwujemy jednocześnie zdając sobie sprawę ze 3 osoba od drugiej strony pola penetrowała a my nie wiedzieliśmy co tak naprawdę się tam dzieje.
Po 30 minutach dali spokój i ruszyli ku początkowi pola, aż wyłoniła się 3 osoba z dużym białym workiem czegoś?<do tej pory nie wiem co miał jest to dla nas zagadką> nie wiedzieliśmy co ma przez myśl nam przechodziły nasze rośliny, poczęstował się a to ham ! myślimy sobie z czym będziemy na niego czekać następnym razem na niego, bo nie wspomniałem mieliśmy przy sobie tylko gaz po terminie..
oddalają się od kukurydzy we trójkę, my bez chwili razem doszliśmy do wniosku, prędzej ku spotu nr1, zobaczyć co jest grane, biegniemy już jesteśmy patrzymy są nasze rośliny są nic nie ubyło, nasze perły decydujemy nie możemy teraz tego brać bo nie pomieścimy w suszarni, gdyż czekał na nas już grom roboty który zawlekliśmy na inne pole, decyzja zostaje do momentu aż wyrobimy.
Z przykrością wychodziliśmy z spota nr1 nie wiedząc czy kiedykolwiek jeszcze ujrzymy te rośliny jak my po to wrócimy, jak oni na policje pójdą albo sami wrócą, takie nas myśli przechodziły co dalej, jednocześnie przebiegając już przez drugi spot pusty wychodziłem z niego taki rozczarowany tą sytuacją niedokończenia projektu, że tak się to musi kończyć. Myślę trudno, trzeba iść jak najprędzej trymować to co jest, aby nas noc nie zastała późna, aby do suszarni przenieść jak najmniej odpadu, a była już 18 jakoś może po, gdyż cała akcja zaczęła się toczyć w godzinach po roboczych 17.
Do ciemnej nocy aż księżyc wyraziście nam oświetlał cięliśmy te topy rozdzielając z łodyg większych, napakowaliśmy dwa takie pełne wory na śmieci nabite jak Mikołaj na filmach miał i tak idziemy na suszarnie z rozmawiając co dalej, decyzja taka musimy to wysuszyć bo jest tego od pierona, jednocześnie mając pole z daleka na oku i czekając, nie mogliśmy się pojawić na miejscu gdyż w suszarni z 10kg mokrego,, przypał'' wiedzieliśmy.
Po 2 tygodniach ciszy, jaranie suche pakujemy,chowamy do schowka, i teraz kto odważny tam jechać i wejść na spota, a to zadanie wręcz heroiczne nie do zrobienia myślimy sę, nie pyli się wracać bo przypał murowany, ale ja po głębszych przemyśleniach mówię NIE, jadę tam, dom czysty, jadę tam to moje rośliny na które zapierdzielałem myślę se jak mam to wam złodzieje oddać, rożne myśli przechodziły po głowie wtedy.
Spakowałem plecak najpotrzebniejsze rzeczy worek, nożyczki, ,,gaz'', nic nie brałem lekko miałem wyglądać i się tak czuć nawet buty wygodne wziąłem i poszedłem mając umówiony sygnał przypału wrazie ,,w’’, i tak przyszedłem do miejsca gdzie rośliny ostatnio trymowaliśmy i obserwuje teren, z lornetki i bez, w ciemnym kamuflażu, kucając i leżąc po chwili stwierdziłem jedyna rada to wejść tam jak ninja , albo lepiej tam nie wchodzić, bo jak mam się zdradzić szelestem kukurydzy to już lepiej strzelić sobie w nogę.
Szedłem rzędem pierwszym prosto jak ninja cichutko jak myszka bez szelestu, dodatkowo wiatr wiał poruszający delikatnie kukurydzą dobrze go pamiętam wspomagał mnie i moje ciche przejście kamuflował, dobra teraz na bok jakieś 50 rzędów do spota, serce mi biło, ręce się pociły również głowa pod kominiarką, niepewność co ja robię myślę, ciężka ślina w takim wtedy stanie przedzierałem się wtedy te 50 rzędów do spota słuchając najmniejszy szelest.
Przedzieram się.. i jest natrafiłem w połowie tunelu, którym przechodziłem między spotami, teraz aby przejść kilka metrów do spota cichutko, nie wiem co mnie zaraz czeka, ale idę kroczkami i wszedłem ujrzałem je pierw są! kucnąłem słucham 3-5min jak pamiętam zdębiałem i słucham, nic cicho nawet nic nie robiłem tylko patrzyłem w koło i słuchałem. Po czym porozglądałem się na rośliny.
Tak wziąłem się zawiniłem ze spota bo sam bym tego nie wyniósł z stamtąd naraz, tego samego dnia wróciliśmy i wszystko ścięliśmy w ten sam sposób jak ostatnio.
Pewnie sobie duża część z was myśli, czemu oni nie wrócili przecież wiedzieli czego szukać tylko znaleźć i ukraść, już wam wyjaśniam wtedy również w tym samym czasie miały nieopodal 2 inne incydenty z plantacjami konopi bardziej amatorskimi również w kukurydzy, nagłośnili to wszędzie na mediach i ja wtedy wiedziałem jeszcze przed drugim ścięciem plonów że to na + dla mnie bo zobaczą to i nie wrócą, pewnie se myślą że to moje konopie, i tak było nie wrócili! A ja, zem jak to wam pisze, to żem żyw i wolny i plonem się ciesze.
Taka moja historia outa, raczej ostatniego większego, skończył się dla nas bardzo owocnie bo ze wszystkich 2.5kg suchego było zioła ale te emocje które towarzyszyły, zapadły w pamięci i tak je teraz wam tu opisałem.
Wnioski sami możecie wyciągnąć z naszej przygody.