nasiona marihuany

Bieszczadzki trip

Wyszukiwarka Forumowa:

Sidolux25

New member
Rejestracja
Wrz 15, 2018
Postów
1
Buchów
0
Wraz z 4 znajomych wybraliśmy się na pierwszego tripa w Bieszczady. Pojechaliśmy w październiku ubiegłego roku. Dojechaliśmy na miejsce koło 6-7 rano, termometr pokazywał -1, trochę nas to zaniepokoiło, myśleliśmy, że mogło przymrozić grzybki i nic z tego nie będzie. Szukaliśmy z 5h, uzbieralismy po 15g ale większość była przymrożona. Pogoda była piękna, niebo bezchmurne, słoneczko mocno świeciło, widoki niesamowite. Z 15g zrobiło mi się 3g, grzyby cały czas leżały na słońcu także trochę podeschły. Po przeliczeniu mieliśmy po 50-60 sztuk. W momencie jedzenia nie do końca wierzyłem, że to mi może zrobić jakąkolwiek banie. Po około 40 min poczułem, że coś się dzieje. Do 1h weszło konkretnie. Nie mogłem skupić się na czymś dłużej niż kilka sekund, korony drzew w oddali cały czas falowały, pory na dłoniach wyglądały jak pod mikroskopem, nie mogłem się nadziwić. Gdy wyciągnałem telefon, wszystko na ekranie zaczęło się wyostrzać co raz bardziej i bardziej do momentu w którym nie dałem rady już na to patrzeć i musiałem przestać. Cały czas musiałem robić coś innego, nie mogłem usiedzieć w miejscu dłużej jak parę sekund, stałem, siedziałem, leżałem, chodziłem i tak w kółko. Czas nie istniał, myśląc że minęło już parę h, patrzę na zegarek a tu minęło parę minut. Mieliśmy rozłożony koc z naszymi rzeczami. Co jakiś czas na chwilę ogarniałem co się dzieje, a tam 50m od nas leży koc, wszystkie rzeczy porozrzucane dookoła, jeden leży, drugi się przewraca, trzeci się dusi ze śmiechu inny chodzi w kółko. Z boku to musiało wyglądać o komicznie. Jedna osoba nie jadła i miała ogarniać sytuację. Niestety ktoś dał hasło żeby iść na lody, na co wszyscy się napalili i wyruszyliśmy. Zatrzymałem się, patrzę a tam okrutny syf po nas został, wszystko leżało wszędzie. Myślę sobie, przecież to jest park narodowy nie powinno się zaśmiecać, więc zacząłem sprzątać. Po paru sekundach zapomniałem po co to sprzątam i dołączyłem do znajomych którzy chodzili i się śmiali, chyba zapomnieli, że mieliśmy iść na lody. Sytuacja że sprzątaniem powtórzyła się chyba z 4 razy, aż w końcu się udało posprzątać. Dochodzimy do parkingu z naszym samochodem a tam chyba z kilkaset ludzi, cały parking zawalony, autokary, wycieczki ogółem masa ludzi. Trochę sobie zbladłem bo rano jak przyjechaliśmy to nikogo nie było ale nic trzeba zjeść lody. Poszliśmy do budki z lodami, kolega zaczął wyciągać lody z zamrażarki jak szalony, jeden za drugim i wyciąga coraz więcej, a w budce było nas tylko 2. Wziąłem loda, zapłaciłem i uciekłem. Usiedliśmy w samochodzie, dodam, że ciężko go było znaleźć. Faza powoli zaczęła schodzić, gdy myślałem, że to już koniec ona wykręcała się na nowo i tak co parę sekund. Odnaleźliśmy się wszyscy i stwierdziliśmy, że to nie miejsce dla nas i idziemy na lolka na łąkę. Szliśmy chyba z 40 minut bo co chwilę nie pamiętaliśmy po co idziemy. Bania odpuściła, poleżeliśmy chwilę i zawineliśmy się. Tripa zaliczam do udanych, nie spodziewałem się, że aż tak może nas przewieźć. Niedługo jedziemy kolejny raz i mam nadzieję, że będzie równie za***iście.
 

kysztamysza

Well-known member
Rejestracja
Cze 6, 2009
Postów
487
Buchów
1
Pamiętam czasy jak grzybki w Biesach zbierało się jak maślaki :D teraz trzeba uważać bo dużo straży granicznej po rowach siedzi i polanach ;) standardowa ilość to 60 + do tego jakaś wódeczka leciała :)
W jakich rejonach byliście ;) Biesy to mój dom i moje okolice :)
 



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół