- Rejestracja
- Cze 8, 2018
- Postów
- 24
- Buchów
- 0
Czołem. To moja pierwsza uprawa od kilku lat, tym razem z nieco większym rozmachem oraz zapleczem finansowo-technicznym. To wciąż amatorka, ale w porównaniu z moimi poprzednimi mikro-szafeczkami z CFL, jest to krok naprzód
Rośliny: 4x auto fem: 2x Northern Light, 2x Lemon OG Haze (Nirvana)
Box: Namiot 50x50x120 (0.25m2)
Oświetlenie: 115W LED DIY (4x CLU048 4000K), 13200lm (optymalne 12500lm)
Photoperiod: 18/6 ("noc" ustawiłem w środku dnia ze względu na upały)
Wentylacja: Vents Quietline 100 Duo, 4.5W, 75 m3/h; filtr węglowy Can-Lite 150; mieszak
Medium: Donice 9l, ziemia Biobizz Lightmix, mikoryza
Woda: Odstana kranówka, pH mierzona płynem Heliga i regulowane kwaskiem cytrynowym; ważę donice
Nawozy: Biobizz Try-Pack (Bio-Grow, Bio-Bloom, Top-Max)
Warunki: Temperatura w dzień 29C (w upały do 32), wilgotność oscyluje w okolicach 60%
CO2: Roztwór kwasku cytrynowego kapiący na sodę - patent z Haszyszopedii
Trening: Brak
Inne: Namiot spryskany obficie uniepalniaczem (dostępne w sklepach p.poż. i z wykładzinami). Może to bez sensu, ale jestem paranoikiem w takich kwestiach (i we wszystkich innych też).
Link do moich rozważań nt. doboru LEDów: https://www.forum.haszysz.com/showthread.php?136162-CRI-a-spektrum
Założenia:
Nacisk na stealth. Nie popełniać błędów z przeszłości (więcej pokory podczas uprawy) - stąd na tę uprawę postanowiłem nie trenować (różnie mi to wychodziło) tylko pozwolić roślinom rosnąć po swojemu (na ile to możliwe w tak ciasnym boxie) i nabrać wprawy w pozostałych aspektach.
Zebrać możliwie duży plon, jako zapas na własny użytek, w możliwie krótkim czasie, i zwinąć teatrzyk - minimalizacja ryzyka. To założenie już zdążyło się zmienić, ponieważ przypomniałem sobie jak bardzo wkręcająca jest uprawa. Planuję co najmniej jeszcze jedną: odmiana medyczna, tym razem sezonowa.
Spostrzeżenia (jak dotąd):
Walczę z temperaturą. Nacisk na stealth, namiot trzymam w szafie. Wentylatory puściłem na mniejszych obrotach. Jest stosunkowo cicho, ciemno i bezzapachowo, ale płacę za to temperaturą. Mam nadzieję, że kompensuję to CO2.
Jest ciasno. To był największy namiot, jaki zmieścił się do szafy. Na kolejną uprawę rozważam 1 lub 2 trenowane sezonówki w niższych, za to szerszych donicach (zyskam przynajmniej 10cm wysokości).
Jak widzicie sporo kombinowałem z rozmieszczeniem wyposażenia boxa. Ostatecznie zostałem zmuszony do przeniesienia wentylatora i filtra na zewnątrz namiotu, z powodu wysokości roślin.
Zacząłem ważyć donice. Zważyłem je "na sucho", ważę kontrolnie tuż po podlaniu i potem ważąc weryfikuję czy już czas na kolejne podlanie. Ta metoda sprawdza się dużo lepiej niż moje wcześniejsze podejście "na czuja".
Wyjście z ziemi (brakujące #numery to trupy):
NL #1 - 24.06.2018
OG #2 - 28.06.2018
NL #3 - 14.07.2018
OG #3 - 17.07.2018
Dzień 1-32:
Przez LEDy puściłem słabszy prąd niż nominalny, mam zasilacz z regulacją więc mogą świecić jaśniej. Myślicie że powinny?
Pierwsze dwie rośliny rosną lepiej niż jakiekolwiek moje dotychczasowe, natomiast z wypełnieniem pozostałych dwóch donic miałem problem jak nigdy - jedna roślina zatrzymała się tuż po wyjściu z ziemi, druga prawdopodobnie przelana (widać ją z bliska na jednym zdjęciu), kolejny kiełek w ogóle nie ożył (na próbę pierwszy raz chciałem kiełkować w ziemi, zamiast na chusteczkach).
W końcu się udało, ale jak widać mam 3-tygodniowy rozstrzał między starszymi a młodszymi. Myślę, że zetnę je równocześnie, gdy starsze będą już miały mocno bursztynowe trichomy, a młodsze - miejmy nadzieję - lekko mleczne. Będę miał po jednej wczesnej i jednej późnej ścince z każdej odmiany - lubię takie eksperymenty. Ale głównie chodzi o to, że będę mógł suszyć je jednocześnie w filtrowanym boxie.
---------- Post Zaktualizowany 22:45 ---------- Data pierwszego postu 22:15 ----------
A teraz chciałbym Was prosić o pomoc.
Problem nr 1: "mały" NL, dzień 12.
Przebarwienia, których nie ma na małym OG ani nie było na żadnej z dużych roślin.
Problem nr 2: "duże" NL i OG, na zdjęciu OG dzień 28.
Obie duże rośliny mają lekko pożółkłe końcówki liści. Myślałem, że to od lekkiego przesuszenia w jednym momencie, lub nadmiar nawozów, więc raz podlałem czystą wodą, i dopiero przy kolejnym podlaniu lekko zmniejszoną dawką nawozów, ale problem utrzymuje się nadal na najmłodszych listkach. Jednak niedobór? Dotąd podlewałem Biobizzami zgodnie z wytycznymi producenta.
---------- Post Zaktualizowany 23:24 ---------- Data pierwszego postu 22:45 ----------
Jeszcze zdjęcie dołu dużej OG (dzień 28.) żebyście mieli pełen obraz.
Przypominam, że to automaty.
Rośliny: 4x auto fem: 2x Northern Light, 2x Lemon OG Haze (Nirvana)
Box: Namiot 50x50x120 (0.25m2)
Oświetlenie: 115W LED DIY (4x CLU048 4000K), 13200lm (optymalne 12500lm)
Photoperiod: 18/6 ("noc" ustawiłem w środku dnia ze względu na upały)
Wentylacja: Vents Quietline 100 Duo, 4.5W, 75 m3/h; filtr węglowy Can-Lite 150; mieszak
Medium: Donice 9l, ziemia Biobizz Lightmix, mikoryza
Woda: Odstana kranówka, pH mierzona płynem Heliga i regulowane kwaskiem cytrynowym; ważę donice
Nawozy: Biobizz Try-Pack (Bio-Grow, Bio-Bloom, Top-Max)
Warunki: Temperatura w dzień 29C (w upały do 32), wilgotność oscyluje w okolicach 60%
CO2: Roztwór kwasku cytrynowego kapiący na sodę - patent z Haszyszopedii
Trening: Brak
Inne: Namiot spryskany obficie uniepalniaczem (dostępne w sklepach p.poż. i z wykładzinami). Może to bez sensu, ale jestem paranoikiem w takich kwestiach (i we wszystkich innych też).
Link do moich rozważań nt. doboru LEDów: https://www.forum.haszysz.com/showthread.php?136162-CRI-a-spektrum
Założenia:
Nacisk na stealth. Nie popełniać błędów z przeszłości (więcej pokory podczas uprawy) - stąd na tę uprawę postanowiłem nie trenować (różnie mi to wychodziło) tylko pozwolić roślinom rosnąć po swojemu (na ile to możliwe w tak ciasnym boxie) i nabrać wprawy w pozostałych aspektach.
Zebrać możliwie duży plon, jako zapas na własny użytek, w możliwie krótkim czasie, i zwinąć teatrzyk - minimalizacja ryzyka. To założenie już zdążyło się zmienić, ponieważ przypomniałem sobie jak bardzo wkręcająca jest uprawa. Planuję co najmniej jeszcze jedną: odmiana medyczna, tym razem sezonowa.
Spostrzeżenia (jak dotąd):
Walczę z temperaturą. Nacisk na stealth, namiot trzymam w szafie. Wentylatory puściłem na mniejszych obrotach. Jest stosunkowo cicho, ciemno i bezzapachowo, ale płacę za to temperaturą. Mam nadzieję, że kompensuję to CO2.
Jest ciasno. To był największy namiot, jaki zmieścił się do szafy. Na kolejną uprawę rozważam 1 lub 2 trenowane sezonówki w niższych, za to szerszych donicach (zyskam przynajmniej 10cm wysokości).
Jak widzicie sporo kombinowałem z rozmieszczeniem wyposażenia boxa. Ostatecznie zostałem zmuszony do przeniesienia wentylatora i filtra na zewnątrz namiotu, z powodu wysokości roślin.
Zacząłem ważyć donice. Zważyłem je "na sucho", ważę kontrolnie tuż po podlaniu i potem ważąc weryfikuję czy już czas na kolejne podlanie. Ta metoda sprawdza się dużo lepiej niż moje wcześniejsze podejście "na czuja".
Wyjście z ziemi (brakujące #numery to trupy):
NL #1 - 24.06.2018
OG #2 - 28.06.2018
NL #3 - 14.07.2018
OG #3 - 17.07.2018
Dzień 1-32:
Przez LEDy puściłem słabszy prąd niż nominalny, mam zasilacz z regulacją więc mogą świecić jaśniej. Myślicie że powinny?
Pierwsze dwie rośliny rosną lepiej niż jakiekolwiek moje dotychczasowe, natomiast z wypełnieniem pozostałych dwóch donic miałem problem jak nigdy - jedna roślina zatrzymała się tuż po wyjściu z ziemi, druga prawdopodobnie przelana (widać ją z bliska na jednym zdjęciu), kolejny kiełek w ogóle nie ożył (na próbę pierwszy raz chciałem kiełkować w ziemi, zamiast na chusteczkach).
W końcu się udało, ale jak widać mam 3-tygodniowy rozstrzał między starszymi a młodszymi. Myślę, że zetnę je równocześnie, gdy starsze będą już miały mocno bursztynowe trichomy, a młodsze - miejmy nadzieję - lekko mleczne. Będę miał po jednej wczesnej i jednej późnej ścince z każdej odmiany - lubię takie eksperymenty. Ale głównie chodzi o to, że będę mógł suszyć je jednocześnie w filtrowanym boxie.
---------- Post Zaktualizowany 22:45 ---------- Data pierwszego postu 22:15 ----------
A teraz chciałbym Was prosić o pomoc.
Problem nr 1: "mały" NL, dzień 12.
Przebarwienia, których nie ma na małym OG ani nie było na żadnej z dużych roślin.
Problem nr 2: "duże" NL i OG, na zdjęciu OG dzień 28.
Obie duże rośliny mają lekko pożółkłe końcówki liści. Myślałem, że to od lekkiego przesuszenia w jednym momencie, lub nadmiar nawozów, więc raz podlałem czystą wodą, i dopiero przy kolejnym podlaniu lekko zmniejszoną dawką nawozów, ale problem utrzymuje się nadal na najmłodszych listkach. Jednak niedobór? Dotąd podlewałem Biobizzami zgodnie z wytycznymi producenta.
---------- Post Zaktualizowany 23:24 ---------- Data pierwszego postu 22:45 ----------
Jeszcze zdjęcie dołu dużej OG (dzień 28.) żebyście mieli pełen obraz.
Przypominam, że to automaty.
Ostatnia edycja: