nie wiem, ja nie liczę ile razy.
przesuszony na maksa trym, taki który chrupie i kruszy się w dłoniach wrzucam do garnka, wlewam zimną wodę i bulbam na małym gazie do momentu wrzenia i wygotowania znacznej części wody. potem to wylewam, nalewam znowu zimnej wody i powtarzam proces dopóki woda przestanie się robić zielona, cały proces trwa grubo ponad 3 godziny na średniej wielkości garnek. zawsze wodę zlewam do czysta bo jak pierwszy raz zrobiłem to na odpie**** się to masło wyszło gorzkie i paskudne w smaku. według mnie to właśnie chlorofil daje taki posmak bo czuć było zwykłym zielskiem, okropne i niedobre w smaku
gdy już uznam że woda jest czysta znowu zlewam wodę i napełniam zimną, świeżą ale tylko tyle żeby tłuszcz się nie spalił i wrzucam masło proporcjonalnie do ilości towaru w garnku, zawsze oceniam to na oko.
znowu bulbam to ok. 3 godziny, ustawiam sobie alarm w telefonie na 10 minut i chodzę to przepie****ać i uzupełniać stan wody żeby się nie przyjarało.
potem odcedzam, zlewam do pojemniczków, czekam aż przestygnie i od razu zamrażalnik żeby woda zamarzła.
na następny dzień wyjmuję, czekam z 10 min żeby lekko odtajało, wyjmuję całość i oddzielam wodę od tłuszczu. woda w kibel a tłuszcz do pojemnika