Jeżeli zetniesz późno, kiedy trichomy są brązowe, i roślina zaczyna być przejrzała, będziesz miał niższy poziom THC, przez to, że nastąpi degradacja THC do innych kannabinoidów które tworzą tak zwanego mózgo***a (jak ja to nazywam): ciężka faza, ryjąca banię, łatwo złapać paranoje i jakieś strachy.
Nie to, żebym próbował zaprzeczyć Twoim personalnym odczuciom, ale chyba najlepiej wspomnieć tylko, że "przejrzała roślina ma niższy poziom THC". To jest jakoś stwierdzone empirycznie.
Ta dalsza część to trochę już odbiór osobisty czy zestaw bardzo zmiennych warunków danej rośliny / partii suszu. Mamy chyba wszyscy nieco różne strefy komfortu, jeśli chodzi o stan "upojenia". Przykładowo, dla mnie efekt zbliżony do opisywanego "mózgo***a" prędzej wywoła po prostu mocne zioło, świeża partia mocnego zioła, żeby być precyzyjnym.
Być może jest tak, że dana odmiana / grupa odmian ma coś w stylu "najlepszego okresu na zbiór", kiedy wszystko, co w niej zawarte jest w takich proporcjach, że nie kłóci się ze sobą i celem przeznaczenia. Idąc najprostszą drogą byłaby to wcześnie ścięta sativa i później ścięta indica. Przy czym, z mojego doświadczenia, indici ścinane na początku okna zbiorów były tym, co przemawiało do moich wyobrażeń działania tej rośliny najtrafniej.
Co na to obszar multihybryd? Nie silę się zgadywać.
Rozmowy z działu o waporyzacji każą jednak zacząć jeszcze inaczej traktować przyswajanie tych wszystkich specyfików. Być może, dzięki takim urządzeniom, zniknie nieco bałagan związany z nierozróżnianiem czy niedopasowaniem typu wrażeń po.
