Haha kiedyś trochę żałowałem, że nie zapisałem się na prawko za siano z 18stki.. Poznałem panią BZK i żałowałem, że od razu nie chciałem mieć szofera popijając chmiel i niczym gbur docinać głupkowato, że piłuje ten motor jak tępy y brzeszczot kawał tytanu.. Albo cos typu - wiesz kim nie chcial bym nigdy zostać?
Nieudacznikiem? - odpowiada pytajac mrs. BZK.. Na co ja - też, ale mialem na myśli sprzęgło w Twoim aucie, prze***ane ma. Z czasem już nawet nauczyła się odpowiadać równie nie śmiesznymi docinkami. Do dziś czesciej prowadzi mrs.BZK niż ja..
Odkąd zrobiłem prawo jazdy jakoś nie wiem.. Jazda bez prawka sprawiała mi więcej frajdy.
(ta.. młody i glupi... Ale za kółkiem zawsze trzeźwy!)
Nie planowałem w sumie kursu prawa jazdy ale jednak dziecko wymusza pewne rzeczy i pewne postawy mimo, że w duszy gra mi stukot diesla w124 starszego brackiego i rozkminki(z poziomu ego) że nikt poza ludźmi w merolu nie wie, ze nie mam prawka.. Ej brat brat dobrze jezdzi.. Popopowiedz czy dobrze jezdzi... A a aluminium 20stki.. Wróć, kołpaki 16Stki... Ach te beztroskie lata młodości.
P. S paniBZK nawet i podstawy mechaniki ogarnia. Raz pewnego cymbała nazwała "elementem z bagażnika" typ, ze nie kuma.. Mrs. Bzk no i o tym mówię.. Co za lewar, EKhem... Pojętne to to jak na babe. Yo.