- Rejestracja
- Lip 17, 2016
- Postów
- 545
- Buchów
- 2
Czołem. Chciałem się z Wami podzielić doświadczeniem w zakresie stosowania Loxonu 5% od 10 miesięcy.
A chcę się podzielić, bo kurna robi robotę ten Loxon! :thumright: I może komuś taki środek podpasi. U mnie wszystkie meny w rodzinie, dziadkowie, ojcowie, wujkowie i kuzyni - łysi. A mnie może dzięki Loxonowi uda się uratować owlosienie na głowie.
Jestem naprawdę zdumiony, bo zanim poznałem Loxon, myślałem że wszystkie "złote środki" na łysienie, to po prostu ściema i łysienie jest nie do pokonania i poxostaje jedynie czekać wyciągając włosy garsciami.
A tu się okazało, że nie. Loxon NAPRAWDĘ hamuje łysienie. :cat: Włosy po prostu nie wypadają i trzymają się mocno. Do tej pory jak przeczesywałem się palcami (grzebienia nie używam od lat), to zawsze, ale to ku**a zawsze wyciągałem za jednym "zaczesem" ze 6 włosów. Obecnie jest to ZERO. Jak pisałem - włosy trzymają się tak, że mógłbym na swoich cebulkach przeciągnąć TIRa. :jaraczz:
Ale - uwaga - efekty nie pojawiają się natychmiast. Pierwszy miesiąc, to raczej efekt odwrotny od zamierzonego, znaczy odbywa się w nim coś w rodzaju linienia - włosy CZASOWO wypadają może nawet więcej niż normalnie (bez Loxonu). Czytałem coś w rodzaju, że to, że wypadają, to kwestia tego, że włosy słabe i stare wypadają, bo mają zrobić miejsce nowym i mocnym, ale to chyba bzdura... Tak czy inaczej i nie wnikając - pamiętajcie, że PO MIESIĄCU będzie tylko lepiej i wypadanie włosów zahamuje, albo zatrzyma się w ogóle. U mnie zatrzymalo się w ogóle i wiecie co? Żałuję, że dopiero w wieku 35 lat się skapłem, że jest coś, co faktycznie działa na łysienie. I w ten sposób straciłem z 1/3 lub 1/4 gęstości włosów tam, gdzie powinny być, a skąd wypadają, znaczy z czubka głowy.
A jak jest z tym Loxonem w zakresie "zagęszczania" i pobudzania nowych wlosów do wzrostu, bo wszak sama ulotka leku reklamuje go jako środek nie tylko hamujący wypadanie włosów, ale i gwarantujący porost nowych włosów i zagęszczenie czupryny. Otóż, tu efektów jakichś super spektakularnych raczej nie ma. Coś się niby dzieje, parę nowych włosów mam stwierdzonych z całą pewnością i w ogóle jest jakby ich więcej, ale nie wiem czy to nie siła sugestii. Naprawdę trudno stwierdzić w tak długim okresie czasu (10 miesiący) i chcąc czy nie chcąc widzieć siebie praktycznie każdego dnia w lustrze czy włosy się zagęściły czy nie. Niby tak, ale...
No, ale tak - nie zapominam, że HAMUJĄ wypadanie, a to nie jest mało. Jest to bardzo dużo.
Dodam, że stosowałem LOXON 5% (w przeciwieństwie do 2% - na receptę, lekarz bez problemu wypisze) prawie przez całe te 10 miesiący razem ze Skrzypovitą.
Ale ok, dość już tych superlatyw, jeszcze pomyślicie, że jestem jakimś przedstawicielem farmaceutycznym, a nie jestem.
STOSOWANIE Loxonu zarazem 2% i 5% TO ku**a ISTNY KOSZMAR. Mam tu właśnie skład przed sobą i wyobraźcie sobie, że poza składnikiem czynnym czyli minoksydylem wcieracie w skórę głowy tak: glikol popylenowy, etanol 96% czy kwas cytrynowy. Jak myslicie - jak po takiej miksturze wyglądają włosy? Tak, tak - jak ku**a stary zakurzony włochaty dywan. I są megachujowe w dotyku. Już samo wcieranie tego płynu jest chu**we, a to jak niszczy - czasowo czy ponadczaosowo - włosy jest jeszcze przechujowsze. Uwierzcie mi, że każdego dnia się ku**a gimnastykuję jak głupi żeby efekt był, a moje włosy nie przypominały brudnego mopa. Czasami sobie myślę: i co z tego, że włosy są, nie wypadają, odrastają, skoro wyglądają jak nasmarowane jakimś gównem gówno i mam ochotę to ***nąć w chooj.
No i to by było na tyle. Pomimo ewidentnych wad produktu bardzo gorąco go polecam, szczególnie tym, którym jeszcze nic nie wypadło, ale zaczęło lub tym, którzy zagrożeni są łysolswem genetycznie. Uwierzcie mi - może zadziała na Was tak, jak na mnie i wypadanie całkiem się zatrzyma. A to, że żeby zatrzymać łysienie trzeba się pogodzić z ciągłym, wieloletnim stosowaniem Loxonu, to już inna historia...
A Wy macie jakieś sprawdzone środki na łysienie? Może bym coś dorzucił jeszcze do zestawu, pomimo tego, że z samego Loxonu jestem całkiem zadowolony. Jak wiadomo - hairów nigdy za wiele.
A chcę się podzielić, bo kurna robi robotę ten Loxon! :thumright: I może komuś taki środek podpasi. U mnie wszystkie meny w rodzinie, dziadkowie, ojcowie, wujkowie i kuzyni - łysi. A mnie może dzięki Loxonowi uda się uratować owlosienie na głowie.
Jestem naprawdę zdumiony, bo zanim poznałem Loxon, myślałem że wszystkie "złote środki" na łysienie, to po prostu ściema i łysienie jest nie do pokonania i poxostaje jedynie czekać wyciągając włosy garsciami.
A tu się okazało, że nie. Loxon NAPRAWDĘ hamuje łysienie. :cat: Włosy po prostu nie wypadają i trzymają się mocno. Do tej pory jak przeczesywałem się palcami (grzebienia nie używam od lat), to zawsze, ale to ku**a zawsze wyciągałem za jednym "zaczesem" ze 6 włosów. Obecnie jest to ZERO. Jak pisałem - włosy trzymają się tak, że mógłbym na swoich cebulkach przeciągnąć TIRa. :jaraczz:
Ale - uwaga - efekty nie pojawiają się natychmiast. Pierwszy miesiąc, to raczej efekt odwrotny od zamierzonego, znaczy odbywa się w nim coś w rodzaju linienia - włosy CZASOWO wypadają może nawet więcej niż normalnie (bez Loxonu). Czytałem coś w rodzaju, że to, że wypadają, to kwestia tego, że włosy słabe i stare wypadają, bo mają zrobić miejsce nowym i mocnym, ale to chyba bzdura... Tak czy inaczej i nie wnikając - pamiętajcie, że PO MIESIĄCU będzie tylko lepiej i wypadanie włosów zahamuje, albo zatrzyma się w ogóle. U mnie zatrzymalo się w ogóle i wiecie co? Żałuję, że dopiero w wieku 35 lat się skapłem, że jest coś, co faktycznie działa na łysienie. I w ten sposób straciłem z 1/3 lub 1/4 gęstości włosów tam, gdzie powinny być, a skąd wypadają, znaczy z czubka głowy.
A jak jest z tym Loxonem w zakresie "zagęszczania" i pobudzania nowych wlosów do wzrostu, bo wszak sama ulotka leku reklamuje go jako środek nie tylko hamujący wypadanie włosów, ale i gwarantujący porost nowych włosów i zagęszczenie czupryny. Otóż, tu efektów jakichś super spektakularnych raczej nie ma. Coś się niby dzieje, parę nowych włosów mam stwierdzonych z całą pewnością i w ogóle jest jakby ich więcej, ale nie wiem czy to nie siła sugestii. Naprawdę trudno stwierdzić w tak długim okresie czasu (10 miesiący) i chcąc czy nie chcąc widzieć siebie praktycznie każdego dnia w lustrze czy włosy się zagęściły czy nie. Niby tak, ale...
No, ale tak - nie zapominam, że HAMUJĄ wypadanie, a to nie jest mało. Jest to bardzo dużo.
Dodam, że stosowałem LOXON 5% (w przeciwieństwie do 2% - na receptę, lekarz bez problemu wypisze) prawie przez całe te 10 miesiący razem ze Skrzypovitą.
Ale ok, dość już tych superlatyw, jeszcze pomyślicie, że jestem jakimś przedstawicielem farmaceutycznym, a nie jestem.
STOSOWANIE Loxonu zarazem 2% i 5% TO ku**a ISTNY KOSZMAR. Mam tu właśnie skład przed sobą i wyobraźcie sobie, że poza składnikiem czynnym czyli minoksydylem wcieracie w skórę głowy tak: glikol popylenowy, etanol 96% czy kwas cytrynowy. Jak myslicie - jak po takiej miksturze wyglądają włosy? Tak, tak - jak ku**a stary zakurzony włochaty dywan. I są megachujowe w dotyku. Już samo wcieranie tego płynu jest chu**we, a to jak niszczy - czasowo czy ponadczaosowo - włosy jest jeszcze przechujowsze. Uwierzcie mi, że każdego dnia się ku**a gimnastykuję jak głupi żeby efekt był, a moje włosy nie przypominały brudnego mopa. Czasami sobie myślę: i co z tego, że włosy są, nie wypadają, odrastają, skoro wyglądają jak nasmarowane jakimś gównem gówno i mam ochotę to ***nąć w chooj.
No i to by było na tyle. Pomimo ewidentnych wad produktu bardzo gorąco go polecam, szczególnie tym, którym jeszcze nic nie wypadło, ale zaczęło lub tym, którzy zagrożeni są łysolswem genetycznie. Uwierzcie mi - może zadziała na Was tak, jak na mnie i wypadanie całkiem się zatrzyma. A to, że żeby zatrzymać łysienie trzeba się pogodzić z ciągłym, wieloletnim stosowaniem Loxonu, to już inna historia...
A Wy macie jakieś sprawdzone środki na łysienie? Może bym coś dorzucił jeszcze do zestawu, pomimo tego, że z samego Loxonu jestem całkiem zadowolony. Jak wiadomo - hairów nigdy za wiele.