Zwykła kontrola w miejscu w którym aktualnie walczą z dealerami bo jest dużo dzieci, szkoły itp. Zwykła policja oznakowanym radiowozem.
Więc się zapytali co tutaj robię ( siedziałem ) i co mam w plecaku. Nie grałem Janka, pokazałem co mam i zaprosili na komendę.
Zważyli susz, zbadali testerem. Widełki od 4000 do 15000kc, dostałem najniżej.UWAGA!
Kwotę mogę rozłożyć na raty na cały rok.
A miałem susz w 3 woreczkach, bo 3 różne strainy, w PL dostałbym dealerkę.
Policja mega spoko, postawili kawę na stół, pogadaliśmy jaka Polska jest ładna i wytłumaczyli ładnie co jest w Czechach na prawdę legalne a co nie.
Kieszeni nie trzepali, sami nie zaglądali do plecaka. Pełna kultura ! 30 min siedziałem na komendzie i się jeszcze zapytali czy mnie podwieźć bo jadą w stronę mojej chaty xD . Generalnie to miła wizyta oprócz tego że muszę zapłacić.
P.S Policjant jak wrzuciłem White Widow do testera to zrobił takie oczy i mówi, że mam świetnego dealera, a jazz ***ał na całą komendę.