Witam!
Ziółeczko jaram już od jakiegoś roku, na początku wiadomka fajne fazy rozkminy.
Ale od paru miesięcy łapią mnie często chore fazy.
Ściągne pare buszków z butli czy blancika ,i po paru minutach serce napierdziela jak by miało zaraz wylecieć.Na początku gdy pierwszy raz wszedł mi taki bad trip malo sie nie zesrałem,kompletnie nie potrafiłem nad tym zapanować kumpel gadał ze to normalne i za chwile powinno przejsć chodzi tylko o to żeby o tym nie myśleć.
Wkręcilem sie z nim w rozmowe i rzeczywiście przeszło.Potem przez dosc dlugo nie mialem takiej fazy do czasu.
Po paru tygodniach znow dostalem tych kołatań naszczescie juz wiedzialem jak je ogarnąć i szczegolnie sie tym nie przejmowałem.Od paru miesięcy lapie mnie to prawie za kazdym razem wyrobilem sb nawyk lapania sie za serce i sprawdzania jak szybko wali.Mam cos takiego ze przez pierwsze 20 min serce wali nie jakos niemożliwe szybko ale czuc ta grubą faze a zaraz przechodzi moge jarac gibon za gibonem faza wchodzi tak cudownie zero bad tripow i tak prawie za każdym razem.Nie ukrywam ze jest to wk***iające.Dlatego na początku zawsze zaczynam walić lufki a jak już minie z około godz przypalam blanta czasami sie to sprawdzaa ale nie zawsze. Cholera nie wiecie jak nad tym zapanować??? Dodam że palenie jest pewne i nie mam zadnych problemów z sercem.W dodatku biore magnez jest poprawa ale nie zawsze
Ziółeczko jaram już od jakiegoś roku, na początku wiadomka fajne fazy rozkminy.
Ale od paru miesięcy łapią mnie często chore fazy.
Ściągne pare buszków z butli czy blancika ,i po paru minutach serce napierdziela jak by miało zaraz wylecieć.Na początku gdy pierwszy raz wszedł mi taki bad trip malo sie nie zesrałem,kompletnie nie potrafiłem nad tym zapanować kumpel gadał ze to normalne i za chwile powinno przejsć chodzi tylko o to żeby o tym nie myśleć.
Wkręcilem sie z nim w rozmowe i rzeczywiście przeszło.Potem przez dosc dlugo nie mialem takiej fazy do czasu.
Po paru tygodniach znow dostalem tych kołatań naszczescie juz wiedzialem jak je ogarnąć i szczegolnie sie tym nie przejmowałem.Od paru miesięcy lapie mnie to prawie za kazdym razem wyrobilem sb nawyk lapania sie za serce i sprawdzania jak szybko wali.Mam cos takiego ze przez pierwsze 20 min serce wali nie jakos niemożliwe szybko ale czuc ta grubą faze a zaraz przechodzi moge jarac gibon za gibonem faza wchodzi tak cudownie zero bad tripow i tak prawie za każdym razem.Nie ukrywam ze jest to wk***iające.Dlatego na początku zawsze zaczynam walić lufki a jak już minie z około godz przypalam blanta czasami sie to sprawdzaa ale nie zawsze. Cholera nie wiecie jak nad tym zapanować??? Dodam że palenie jest pewne i nie mam zadnych problemów z sercem.W dodatku biore magnez jest poprawa ale nie zawsze