60 mil na północny zachód od Londynu. Średnie miasto. Giecik z wagi 10f, uncja (ok 27 g)zależy jaka odmiana 130f- 180f. Dostać nie trudno. Dużo chłopa zaczepia na ulicy czy nie chce się kupić. Po zmianie klasy ziółka troszkę niektórzy portkami częsą, ale ogólnie spoko. Jak złapią cię z ilością od gieta do piątki to z pierwszym razem zabiorą i mandacik jakiś (ok 50f), za drugim razem, to samo plus propozycja na odwyk, przy 3 razie zaczynają się schody. Ogólnie ostatnio u mnie w regionie panuje szał na odmianę Cheese. Wszyscy sie o to zabijają i wtedy giecik do 15f skacze, a za uncje tego i niektórzy 190f krzyczą. Testowałem i określam, że bardzo dobre. Jedno z lepszych jakie paliłem- polecam
A tu taka ciekawostka.
Dużo ciapatych mających sklepy spożywczo- monopolowe (offlicence) sprzedaje ziółko. Zanim mzieniłem mieszkanie miałem iedaleko siebie (2 minutki od domu) ciapola ze sklepem co zawsze u niego się zaopatrywałem. 1,2 albo 1,3 z wagi z regóły za 10f i bardzo dobry towar widać, że prosto ze świeżej hodowli
Także, rano po bułeczki do sklepu latałem, mleczko i browar i do tego jakis sorcik hehe. Nie jest źle ogólnie, ale szykuje się na outdorr bo ciapatym nie będe dawał zarabiać