Cześć. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli za złe necro - ten wątek i tak jest na 1. stronie, a temat ten sam więc wszystko będzie w jednym miejscu, jakby ktoś kiedyś szukał info
Podobne pytanie, z tym że u mnie już 42./38. dzień życia. Strasznie ciasno, box 50x50x120, cała przestrzeń już zapełniona we wszystkich płaszczyznach. Automaty dosyć mocno porosły.
Główne topy idą ładnie (pomijając to że przerosły lampę
), drugorzędne też. Natomiast mam sporo odrostów z dosyć mizernymi kwiatami, ale długich, które po wyjęciu roślin z namiotu kładą się mniej więcej jak na tym zdjęciu (trochę starszym):
Normalnie
opierają się o ściany namiotu, stąd pewnie po wyjęciu nie dają rady trzymać się pionu o własnych siłach. Plus podlewam rośliny dopiero gdy wyciągną całą wilgoć z poprzedniego podlania (kiedyś przelewałem, więc teraz lekko przesadzam w drugą stronę) i pewnie dlatego takie wiotkie (chociaż wieję mocno mieszakiem i dotąd łodygi były bardzo konkretne, więc trochę się zdziwiłem że nagle niektóre są aż tak wiotkie).
Do rzeczy. Mógłbym ogarnąć jakieś
tyczki, sznurki, czy w ogóle
siatkę wokół każdej donicy.
Z drugiej strony,
jest ciasno, gęsto, za wilgotno jak na flo (65-80%).
Najchętniej pozbyłbym się tych długich, ale słabych odrostów. Jestem gotów poświęcić te kilka gramów, które uzyskałbym z tych łodyg, żeby uprościć sytuację w boxie (brzytwa Ockhama - jeśli nie muszę kombinować z jakimiś siatkami itd., to wolałbym tego nie robić).
Moje pytanie brzmi, czy mogę to bezpiecznie zrobić, nie ryzykując
mocnego zestresowania roślin?
Pełna fotorelacja:
https://www.forum.haszysz.com/showt...-2x-Northern-Light-2x-Lemon-OG-Haze-(Nirvana)