nasiona marihuany

Historia która zmieniła moje życie

Wyszukiwarka Forumowa:
Status
Ten wątek został zamknięty.

Majkoper

Member
Rejestracja
Maj 9, 2016
Postów
13
Buchów
0
Siemano
Kiedyś często czytałem to forum, nawet mam parę postów tutaj, więc pomyślałem że "wpadnę tutaj :D" na chwile i opowiem wam pewną historię. Historia myślę inna niż wiele tutaj zamieszczanych. Może bardziej pasowałaby ona do kanciapy, jednak nie wiem czemu nie mogę napisać tam tematu, a z drugiej strony po części pasuje ona też tutaj, a jej "finał" ma miejsce podczas mojego zjarania. Jest ona trochę związana z Bogiem, jednak myślę, że z pewnością jest ciekawa :D Niektórzy jak usłyszą słowo Bóg od razu inaczej patrzą ale z drugiej strony czy nie macie czasem rozkmin o świecie? No o co ja pytam, napewno :D. Ja miałem często szczególnie jak się zjarałem. Lubiłem szczególnie zjarać się w piękną pogodę i wyjść na dwór, szczególnie gdzieś w przyrodę. Często wpadają rozkminy patrząc na to wszystko, czy to wszystko powstało samo, czy stworzył to Bóg.
Powiem wam, że od około 5 lat bardzo zżyłem się z trawą. Paliłem ją niemal codziennie, z resztą tak jak większość moich ziomków. Codziennie staliśmy na klatce i czy to jaraliśmy, czy jakieś piwko do tego. 3 razy hodowałem w życiu trawę. Ostatni raz rok temu, dlatego zresztą mam tu konto bo, pytałem o parę rzeczy. Chciałbym właśnie wrócić to tego okresu z przed roku. Nie byłem jakiś "fanatykiem Boga" czy coś, w liceum już nawet nie chodziłem na religię, bo osoby uczące religii chyba często nie wiedzą po co tam są. W gimnazjum np. pół semestru pisaliśmy przykazania po rusku i się ich uczyliśmy na pamięć(byłem prawosławny).
I wiecie co pewnego razu jak spotkałem się z takim Przemkiem, zaczął mi on gadać o jakiś iluminatach itp.(myślę, że niektóre rzeczy są prawdziwe, jednak nie wszystkie), ale mniejsza o to co z tymi iluminatami :D Zaczął czytać on biblie i mi coś gada, że kościoły nauczają inaczej niż w biblii jest napisane, że np. dzień święty to sobota i nikt tego nie zmieniał itp. I tak powiem wam szczerze, że zawsze wierzyłem w Boga ale nigdy jakoś zbytnio w to nie wchodziłem. Zdziwiłem się, że jak mogą kościoły uczyć inaczej jak jest w "ich" księdze zapisane. I tak samo było tym razem, no fajnie usłyszałem ale żyłem sobie dalej. Ale wiecie co pomyślałem sobie, że kupie sobie biblię i obczaję co tam jest napisane ciekawego. I tam naprawdę jest napisane, że w w tych czasach tylko "resztka" będzie strzegła przykazań Boga i miała prawdziwe świadectwo Jezusa. Wiecie co, tak czytałem powoli tą biblię i jakoś mnie to wciągneło, szczególnie proroctwa. Żadna inna religia nie ma proroctw i to proroctw które się spełniają i są napisane wprost o co chodzi. Np. Jezus jest przepowiedziany co do roku z prorctwa Daniela. Żydzi często w swoich księgach piszą, że ten kto będzie próbował obliczyć przyjście mesjasza w proroctwa Daniela, niech będzie przeklęty - bo wiedzą na kogo one wskazuje. I wiecie co przeskoczyłem w końcu do nowego testamentu. To był naprawdę przełom w moim życiu. Tam są takie niesamowite nauki, naprawdę. Powiedzieć wam głowną myśł? Nie dość, że w tej religii są proroctwa które się spełniają, to jeszcze dowiaduję się, że ja nie jestem w stanie zasłużyć na zbawienie. Nie mogę być wystarczająco dobry, nie mogę pomagać wystarczająco innym, bo i tak za każdy jeden grzech jestem winny śmierci. A wiecie co mogę? Mogę przyjąć Jezusa Chrystusa do mojego serca i jeśli uwierzę w niego i przyjmę go, będę już TUTAJ zbawiony, bo on poniesie za mnie karę. I nie ważne jakim człowiekiem byłem on bierze odpowiedzialność na siebie, za to co było i za to co będzie. Czy wy to czaicie? Ja człowiek który gnębiłem ludzi w szkołach, ja który jarałem cały czas, ja który nie wiadomo co tam jeszcze ćpałem, próbowałem być kozakiem(tak teraz to widzę), o kontaktach seksualnych już nie wspomnę, mogę od tak po prostu oddać życie Jezusowi, bo on mnie przyjmie takiego jakim jestem tylko muszę chcieć przestać grzeszyć. Powiem wam, że naprawdę mnie ta nauka przjeła i chciałem się nowonarodzić, paliłem trochę rzadziej trawę, ogólnie probowałem być lepszy, wyrzuciłem ikonę z domu(bo to jest zakazane moi mili :D) itp. Ciąglę prosiłem Boga o nowe życie(teraz myślę, że już nowonarodziłem się już kiedy 1 raz poprosiłem o to Boga, ale tego nie wiedziałem). Ale przyjechał kolega z Belgii i imprezowali cały czas u kolegi. Na początku się powstrzymywałem i nie szedłem, ale po 3 dniach ( imprezowali dzień w dzień) myślę, a dobra pójde może wypiję tylko trochę. No i skończyło się to tak że się nafeetowaliśmy(rzadko to waliliśmy, ale teraz akurat walnelismy) i polecieliśmy w kluby. Ja to w ogóle jeszcze pobiłem typa i palca nie wiem jak złamałem. Policja jeszcze wbiła w tą akcję, na szczęścię tylko mandat dostałem parę stów. I tak wracam na chatę o 6 rano, kładę się spać i akurat tego ranka mama wbija do pokoju i robi awanturę czemu to ja ikonę wyrzuciłem z pokoju. Ja z imprezy wróciłem ledwo gadam i co ja jej o Bogu będę gadać :D? No i się nie dogadaliśmy. Ale wstaję następnego dnia i mamę coś głowa boli strasznie. W ogóle rzyga itp. Tata zawiózł ją do szpitala, okazuję się że ma jakiś guz w mózgu. Ja od razu płacz itp pytam Boga, czemu takie rzeczy się zaczeły dziać, ja cię szukać zaczynam, a tu mama guza jakiegoś dostaję. Nawet nie chciało mi się gipsu nakładać dopiero po tygodniu poszedłem, bo ręki nie mogłem podać normalnie dla nikogo. Ale okazało się, że jest to tylko jakiś zaschnięte zwapnienie, nie wiem dokładnie ale żaden guz. Wycieli to mamie i mama wróciła do domu. Może wydać się to dziwne niektórym ale myślę, że mogło to przybliżyć nas do siebie, bo ja zniszczyłem strasznie relacje w mojej rodzinie. No i mama wróciła do domu, a ja cały czas prosiłem Boga o nowe życie(tak naprawdę myślę, że się juz byłem nowonarodzony ale po obejrzeniu wielu świadectw na youtubie gdzie Bóg przychodził czesto do jakiegoś więźnia albo kogo i mu w 5 minut dawał nowe serce, to myślałem, że też muszę w pewnym stopniu doświadczyć takiego czegoś). Myślałem, że może za słabo wierze albo coś. No ale przyszedł weekend, leże sobie na łózku przed biblią, i tak se myślę - "Może za bardzo to wszystko biorę do siebie, może przesadzam, mama płacze prze ze mnie za tą ikonę, latam do ludzi im pieniądze oddawać co kiedyś okradłem i tym podobne" I tak se myślę ze moze przesadzam z tym wszystkim, że nikt tak nie odwala. A że jest weekend to pójdę chyba do kolegi zajaram se, odpocznę od tego wszystkiego, już z 2-3 tygodnie nie paliłem, a Boga szukałem gdzieś od miesiąca, dwóch, miesiąca tak mocno. No i poszedłem do kolegi, on miał mój towar co mi wyrósł, bo oddałem mu bo odeszły mi chęci na handlowanie. No i zajaraliśmy. Kolega coś zaczął się kompem zajmować bo piszczał coś jakoś dziwnie. A ja tak siedzę o bok i se myślę "kurdę, wcześniej to ja faze miałem po tej trawie, a teraz już nawet fazy nie mam jakoś, nie chce mi się tego palić ja chcę żyć z tobą Panie Boże" i wiecie co, nie miałem jakiejś strasznie chorej fazy czy coś. Nawet nie prosiłem Boga żeby przyszedł czy coś, po prostu nie podobało mi się że znowu "zawaliłem" i tak mówię "Boże ja już nie chcę tego palić, już nie mam po prostu fazy nawet po tym, nie chce takiego życia". I w tym momencie BAH, Bóg do mnie przyszedł(ja wiem że to co teraz pisze wydaję się abstrakcyjne, jeśli jednak wierzysz w Boga to to wydarzenie jest racjonalne z punktu widzenia biblii i ponadto MNÓSTWO osób doświadczyło tego samego, wystarczy pooglądać świadectwa nawróceń ludzi na youtube. Myślę, że Bóg daje się w pewnym sensie poznać każdemu kto go szuka, naprawdę) I ja odrazu płacz, zaczynam płakać, uwierzcie, że ja nigdy w życiu nie popłakał bym się przy koledze, tym bardziej zjarany kiedy człowiek bardziej się wstydzi. Ale to było silniejsze odemnie, zacząłem momentalnie płakać, zacząłem czuć taką radość, miłość, kolega to chyba myślał że ześwirowałem na początku XD, ale ja mu mówię, "Bóg do mnie przyszedl człowieku", byłem w takim "pozytywnym wielkim szoku", jak tylko bardziej próbowałem o tym mówić to mi od razu łzy leciały NIE DAŁEM RADY MYŚLEĆ O TEJ CHWILI bo od razu mi łzy leciały jak o tym myślałem bardziej. Cieżko to opisać słowami naprawdę, ale Bóg dał mi takie poczucie, że on cały czas ze mną był i mam iść tą drogą. On nie jest jakąś kolejną teorią spiskową, on jest prawdziwy i ŻYWY! Dobrze wiecie, że nie ma takich faz po trawie, można powiedzieć, że naczytałem się i mi odwaliło bo o tym czytałem. Tylko, że jest mnóstwo podobnych świadect na youtube, a Bóg przyszedł akurat wtedy kiedy powiedziałem, że nie chce już tego palić. Nigdy w życiu nie czułem takiej radości. Rano już zacząłem mieć wątpliwości oczywiście czy mi nie odwaliło ale wiadomo człowiek musi być z czegoś zbawiony, jak nie z uczynków to z wiary, a jak nie z wiary to chyba z wiedzy to już trochę przesada co? :D Ale wtedy naprawdę byłem pewny :) Od tamtej pory nigdy nie zapaliłem, to nie jest jakiś zakaz czy coś, Bóg sam mi pokazał, że ja tego nie chce robić, 15 lat mojego życia od narodzin jakoś nie paliłem i było mi świetnie. Nie brakuje mi imprez, nie wyobrażam sobie innego życia. Bóg jest cały czas ze mną, Bóg zabrał odemnie nienawiść do wielu ludzi. Teraz nie mogę się doczekać końca tego świata, serio, to nie jest nasz prawdziwy dom przyjaciele, jest coś lepszego. Bóg przyjmie was takich jakich jesteście, tylko zacznijcie go szukać i pozwólcie mu działać bo Bóg na hama się nie wbija. Pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,363
Odznaki
1
Daj streszczenie bo nie chce mi sie czytac...
 

Majkoper

Member
Rejestracja
Maj 9, 2016
Postów
13
Buchów
0
To przeczytak gdzies od polowy, kiedy kupilem biblie. Troche sie rozpisalem, a teraz nie ma mnie w domu zebu ci strescic :D
 

rolnikTHC

Co to się stanęło?
Weteran
Rejestracja
Cze 4, 2014
Postów
1,386
Buchów
5,050
Odznaki
4
Troszkę Cię poniosło. Doczytałem do miejsca gdzie kupiłeś biblie i mam dość hehe
 

Ciasto

Murzynek
Rejestracja
Mar 26, 2017
Postów
325
Buchów
0
Ja doczytałem do końca. Bardzo ciekawa historia i co najważniejsze to Ci wierze. Pewnie dziwnie to brzmi ale Ci wierze bo w rodzinie miałem podobny przypadek opowieści/historii z tym że po alkoholu.

Mój Wujo był/jest alkoholikiem. Ładował wódę,dentkę,inne ścierwa do oporu aż do pewnej zimy.
Nastukał się jak bela i w lutym gdzie temp. sięgała -20* usnął przed drzwiami swego domu. Oczywiście nastukany.
Opowiedział że wtedy przyszła do niego Matka Boska i go nawróciła,że uratowała mu życie(zamarzłby). Miał identycznie jak Ty. Czuł olbrzymią radość,płakał,nigdy nie był tak szczęśliwy jak wtedy.

Oczywiście to tak w dużym skrócie :)
 
D

DarkMessiah

Guest
Po przeczytaniu twojego posta poszedłem sobie zapalić blanta. Biblia została spisana wieki po tym jak "mesjasz" przyszedł aby zbawić ludzkość. Jak każda dobra książka ma tam trochę prawdy jak i fikcji pewnie. Ludzie kłamią i ubarwiają to wiem na pewno. Każdy kłamie. Wiec czy ja mam brać Biblię na poważnie? Jest tam napisane "Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25n). Wynika z tego ze jak będziesz dobrym człowiekiem postępował zgodnie z przykazaniami stawał na głowie robił fikołki pomagał ludzia itd itp to jak nie wierzysz w Boga to i tak nie pójdziesz "do nieba" ale natomiast jak całe życie będziesz Vikingirm gwalcil palił plądrował w imię Thora a na łożu śmierci przyjmiesz "Chrystusa" będziesz zbawiony albo na drodze do zbawienia "czyściec". Wydaje mi się ze jest to z "Jego" strony hipokryzja. Moja mamę tez spotkał przykry wypadek ale nie miała tyle szczęścia co twoja. Jest bardzo wierząca osoba całe życie a teraz jeszcze nawet bardziej. Ale jaki "Pasterz" pozwolił by na to żeby działa sie krzywda swoim owieczkom? Czy jesteśmy świadomi ze umieramy?Tak!Czy boimy się śmierci? Tak!Czy wiara w "Boga" pomaga nam przejść spokojniej na tamten świat? Podobno tak. Jak dla mnie wiara została stworzona zeby wypełnić lukę i pocieszyć umierających, złym pokazać ze można lepiej postępować w życiu. Przez tysiąclecia ustaliliśmy jak człowiek powinien żyć co jest dobre a co złe co wypada a co nie czy marihuana jest zła czy dobra. Ludzie ustalają reguły gry nikt inny. Czy chcesz być dobra osoba czy nie ty wybierasz!
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,363
Odznaki
1
O ch*j, zaczyna sie...
 
D

DarkMessiah

Guest
Czy Jezus nie był czasem hybryda człowieka i kosmity? Jak dziewica może zajść w ciąże ? A wniebowstąpienie nie jest czasem podobne do promienia transportującego na statek kosmiczny? Można się pogubić troszkę.
 
S

Sławuś z council estate.

Guest
Wspaniała historia, mam nadzieję że odnajdziesz swój właściwy kierunek w życiu i wyjdziesz na porządnego człowieka.
 

Majkoper

Member
Rejestracja
Maj 9, 2016
Postów
13
Buchów
0
Po przeczytaniu twojego posta poszedłem sobie zapalić blanta. Biblia została spisana wieki po tym jak "mesjasz" przyszedł aby zbawić ludzkość. Jak każda dobra książka ma tam trochę prawdy jak i fikcji pewnie. Ludzie kłamią i ubarwiają to wiem na pewno. Każdy kłamie. Wiec czy ja mam brać Biblię na poważnie? Jest tam napisane "Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25n). Wynika z tego ze jak będziesz dobrym człowiekiem postępował zgodnie z przykazaniami stawał na głowie robił fikołki pomagał ludzia itd itp to jak nie wierzysz w Boga to i tak nie pójdziesz "do nieba" ale natomiast jak całe życie będziesz Vikingirm gwalcil palił plądrował w imię Thora a na łożu śmierci przyjmiesz "Chrystusa" będziesz zbawiony albo na drodze do zbawienia "czyściec". Wydaje mi się ze jest to z "Jego" strony hipokryzja. Moja mamę tez spotkał przykry wypadek ale nie miała tyle szczęścia co twoja. Jest bardzo wierząca osoba całe życie a teraz jeszcze nawet bardziej. Ale jaki "Pasterz" pozwolił by na to żeby działa sie krzywda swoim owieczkom? Czy jesteśmy świadomi ze umieramy?Tak!Czy boimy się śmierci? Tak!Czy wiara w "Boga" pomaga nam przejść spokojniej na tamten świat? Podobno tak. Jak dla mnie wiara została stworzona zeby wypełnić lukę i pocieszyć umierających, złym pokazać ze można lepiej postępować w życiu. Przez tysiąclecia ustaliliśmy jak człowiek powinien żyć co jest dobre a co złe co wypada a co nie czy marihuana jest zła czy dobra. Ludzie ustalają reguły gry nikt inny. Czy chcesz być dobra osoba czy nie ty wybierasz!

To, że biblia jest napisana przed Chrystusem jest faktem, serio. Wygoogluj sobie chociażby zwoje z Qumran. Są to najstarsze znalezione kopie(nie oryginały) starego testamentu datowane na od III do I w. p.n.e. Nie było tam jedynie fragmentów księgi Estery. Potwierdzają one, że biblia nie zmieniła się przez te lata i przedewszystkim już nikt nie może zarzucić, że zostało to napisane po faktach, jak kiedyś probowano wmawiać ludziom. Może zarzucę jedno lub 2 proroctwa? Bo naprawdę to ostry temat. Tak w ogóle to, że Jezus żył i umarł na krzyżu jest faktem, nawet jakże często zakłamana wikipedia temu nie zaprzecza :D. Patrzcie co prorocy prorokowali o mesjaszu wiele lat wcześniej to tylko małą cząsteczka:
"Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym. 11 W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem, podobny do płaczu w Hadad-Rimmon na równinie Megiddo.
Ks. Zachariasza 12

Psalm 22 również mówi jaką śmiercią umrze 1000 lat wczesniej ( faktem jest że kopie są z 300-100 lat przed Chrystusem, pamiętajcie)
Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
rozwierają wargi, potrząsają głową:
9 "Zaufał Panu, niechże go wyzwoli,
niechże go wyrwie, jeśli go miłuje"......Otacza mnie mnóstwo cielców,
osaczają mnie byki Baszanu.
14 Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze,
jak lew drapieżny i ryczący.
15 Rozlany jestem jak woda
i rozłączają się wszystkie moje kości;
jak wosk się staje moje serce,
we wnętrzu moim topnieje.
16 Moje gardło suche jak skorupa,
język mój przywiera do podniebienia,
kładziesz mnie w prochu śmierci.
17 Bo [sfora] psów mnie opada,
osacza mnie zgraja złoczyńców.
Przebodli ręce i nogi moje,
18 policzyć mogę wszystkie moje kości.
A oni się wpatrują, sycą mym widokiem;
19 moje szaty dzielą między siebie
i los rzucają o moją suknię.

No i może dam jeszcze jedno bo serio mocne: Izajasza 53
Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?
na kimże się ramię Pańskie objawiło?
2 On wyrósł przed nami jak młode drzewo
i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.
Nie miał On wdzięku ani też blasku,
aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
3 Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
4 Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
5 Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
6 Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich.
7 Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,
nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich.
8 Po udręce i sądzie został usunięty;
a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.
9 Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy
i w Jego ustach kłamstwo nie postało.
10 Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,
ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży,
a wola Pańska spełni się przez Niego.
11 Po udrękach swej duszy,
ujrzy światło i nim się nasyci.
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
12 Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy,
i posiądzie możnych jako zdobycz,
za to, że Siebie na śmierć ofiarował
i policzony został pomiędzy przestępców.
A On poniósł grzechy wielu,
i oręduje za przestępcami.

Pamiętajcie, że jest on jeszcze do roku przepowiedziany z proroctwa Daniela :D

Człowiek jest winny każdego grzechu. Bóg nie może od tak sobie go przepuścić. W pogańskich religiach są takie wierzenia, że człowiek może sobie być dobry i może pójdzie do nieba. Jeśli przyjmujesz Jezusa masz pewność zbawienia, bo on bierze karę na siebie. Na jednym ciązy większa, na drugim mniejsza. Jezus bierze każdą, jeśli ktoś jest winny nawet najmniejszych grzechów to niestetety i tak jest przestępcą. Jezus może zająć miejsce tej osoby, czy to zabójcy, złodzieja, czy "dobrego" człowieka.
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,363
Odznaki
1
Dobrze kolego, podzieliles sie swoja historia, znakomicie, ale wojny religijnej katole vs. ateusze tu zaczynac nie bedziemy.
Pozdro
 
Status
Ten wątek został zamknięty.



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół