Upgrade! Upgrade!
7/8 tydzień kwitnienia!
Witajta na nowym upgrade. Od razu powiem, że zdjęć pięknych nie będzie, a to co prezentuje prezentuje aby pokazać jak NIE prowadzić uprawy.
Tydzień kwitnienia będzie coś koło 7/8. Pełno białych włochów powychodziło. Topy wciąż puchną, a finiszu jak nie było tak nie ma.
Zdjęcia same się obróciły!!!
Widać masę niedoborów, lub przenawożeń. Tangie wygląda fatalnie, teraz w końcu odżyła. To co wydawało mi się na początku niedoborem okazało się przenawożeniem. Do***ałem nawozów i popaliłem ją soczyście. Flush się udał. Znów zaczyna żyć i zbiera się do kupy. Pechnia istnie mandarynkowo. Coś pięknego.
OG 18# ładna odmiana. Główny top wygląda najbardziej konkretnie ze wszystich zgromadzonych. Zbity jak kamień, lepią się palce, tylko chwieje się cały krzak. Podsypałem na nowo ziemią, więc troszkę go stabilizuje. Nie wiem co mogło go obłamać.
Amnesia od RQS. Ładnie wygląda. Niby najdłużej dojrzewająca roślina w namiocie, a ma najbardziej wyrobione topy ze wszystkich. Ciekawostka jak dla mnie. Cieszy mnie to niesamowicie, bo martwiłem się, że do września nie skończę tej uprawy, ale chyba przy sierpniu będzie już redi. Oby!
Lemon też nawet smacznie wygląda, aczkolwiek wcale nie pachnie. Nic a nic.. kompletnie. Nie mam pojęcia czym to może być spowodowane. Chociaż Lemon ma 4 bardzo ładne szczytowe topy, czego oczywiście na moich za***istych fotkach nie widać.
Big Kush - kobiecina przeżyła ze mną istne piekło. Pękała mi z 4 razy, straciła bliźniaczy szczyt po topingu, bo ułamał mi się w ręku. Najmniej z niej będzie. Z 15 maksymalnie.
Noname oraz WW w jednej doniczce. Ww to istna klapa.. z resztą czego innego można spodziewać się po automacie pod 12/12. Za to noname to fajne geny. Bardzo produktywne, aczkolwiek mega luźne. Zobaczymy co z tego będzie. Z prawej noname z lewej WW
I w pudełeczku od animal paka geny od Herrego z ręki GHS. Lekkie niedobory (chyba) ostatnio mi pokazał. Dostał zastrzyk nawozu.
Tak wiem, łeb można ukręcić przez te fotki bokiem, ale na komputerze mam normalnie.. dziwne rzeczy tutaj się dzieją. Pozderki!