Pracy jakoś dużo właśnie przy tym nie ma. Wszystko jest dość mocno zautomatyzowane, wiec jedyne co to dorabianie nawozów raz na tydzień, wyregulowanie pH i świeży booster. Wszystko samo sie rozlewa i podlewa. Na fryzjera zszedł cały dzień i potem wiadomo trymowanoe czego się bardzo boje... a tak poza tym to nudy. Narazie odpoczywam daleko od Europy - wrócę to zrobię porządnego up'a! Pozdr.