nasiona marihuany

MDM Visual Pills [4-ho-mipt+nieznana tryptamina]

Wyszukiwarka Forumowa:
M

MrAssasin

Guest
Witam

Bardzo rzadko to robię w przypadku psychodelików, ale tym razem ze względu na niesamowitą wizualnie intensywność przygody postanowiłem podzielić się tym doświadczeniem z resztą :) Pierwszy raz ujrzałem halucynacje, a nie tylko falowanie i typowo psychodeliczne geometryczne wzory. Na końcu posta zarzucam jak coś fotkę tych pillsów. Miałem 3, ale jedną zjadłem jak już wiadomo w ten poniedziałek :sunny:

Substancja: 4-HO-MiPT + Nie wielka ilość jakiejś legalnej tryptaminy.
Droga przyjęcia: oralnie (kapsułka popita sokiem).
Ilość: jedna kapsułka
Set&settings: wieczór w moim pokoju przy komputerze na początku z muzyką, a potem na łóżku z odpalonym filmem Avatar.
Booster tryptamin: 30 min przed wypiłem 0,5L soku z czarnej porzeczki (roślinny inhibitor MAO)
Bodyload: sztywność całego ciała (w momencie peaku byłem zmuszony leżeć bo chodzić nie dałbym rady), ból wszędzie (mięśnie chyba, jakby ktoś gwoździe mi wbijał momentami), szczęka latała jak nie wiadomo co (bardzo silna wazokonstrykcja)

17:30 - zarzuciłem kapsułkę popijając sokiem, parę minut później wystąpiło lekkie kłucie w żołądku.
18:40 - substancja zaczyna dopiero wchodzić, pojawia się delikatne rozmycie/falowanie.
19:00 i dalej - gwałtowne narastanie wszystkich efektów
mniej więcej 21:20 i później - szybki zanik efektów


-= Początek magicznej przygody w świecie własnego umysłu =-

Zaczęło się łagodnie niczym cisza przed burzą od typowych już dobrze mi poznanych psychodelicznych
efektów. Ściany i obiekty zaczynały nabierać z minuty na minutę ładniejszych bajkowych kolorów falując delikatnie niczym liście na wietrze. W końcu przez ściany zaczęły przepływać różne wzorki pozornie bez znaczenia lecz z bliska pełne detali znanych tylko mi. Muzyka naprawdę pięknie brzmiała i gdy tak rozkoszowałem się tą niepozornie leciutką psychodelią zerwał się gwałtowny sztorm tak mocny, że ostatkami sił włączyłem film i rzuciłem się na łóżko przygnieciony nową dotąd mi nie znaną niesamowitą intensywnością odczuwanych rzeczy. Zimno,ciepło, miękkie czy twarde - każdy z tych bodźców oferował mojemu ciału nowy zestaw informacji których człowiek na trzeźwo absolutnie nie zwraca uwagi. Niestety sztorm z minuty na minutę szalał co raz bardziej i rzeczy podstawowe dla każdej osoby takie jak dotyk zniknęły zalane po brzegi psychodeliczną zupą wizualno-uczuciową.

Odległość między obiektami przestała dla mnie istnieć. Wkroczyłem nagle jakby w zupełnie inny wymiar
rzeczywistości. Poruszyłem rękę w lewą stronę i obserwowałem jak nagle z nikąd pojawia się wykrzywiona z prawej strony i z góry skręca w dół. Mój mózg nie był w stanie przetworzyć tak absu****nej rzeczy i odczułem coś co nazwałem "zwarciem mózgu". Momentalnie po tym psychodelia przerodziła się w deliryczne halucynacje. Wszystkie widziane obiekty zamieniały się w losowe przedmioty zaś po podłodze od czasu do czasu przebiegał nie istniejący kot lub jakiś inny zwierz. Moje własne ja zanikało i pojawiało się na przemian niczym w pętli czasu. Mój mózg przez jakiś czas wierzył, że każda widziana rzecz jest prawdziwa. Ściany momentami rozpadały się i przybierały losową scenerię zazwyczaj przypominającą to co widziałem w filmie czyli głównie las. U szczytu mocy substancji grafika u mnie wysiadła i cały widziany obraz składał się z różnokolorowych przepływających liter jak w starych grach ASCII.

Przetrwałem sztorm... Chociaż momentami kroczyłem na granicy bad tripu i możliwych koszmarów rodem z
horrorów to udało mi się utrzymać się na powierzchni. Moje ja powróciło i wreszcie byłem w stanie odróżnić prawdę od fałszu. Halucynacje powoli ustępowały psychodelicznym wizjom różnych wzorków i geometrycznych figur. Pod koniec przygody byłem niesamowicie wyczerpany, ale równocześnie zadowolony. Doświadczyłem wszystkiego czego przez całe życie szukałem w psychodelikach. Wszystkiego oczywiście nie napisałem bo byłoby tego za dużo, ale postarałem się wybrać najciekawsze rzeczy. Nie jestem pewien czy udało mi się oddać w tym tekście intensywność tego przeżycia, ale jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem i raczej zapamiętam to do końca życia :)


-= The End =-




 
Ostatnia edycja:

Rand0m

Well-known member
Rejestracja
Lis 6, 2014
Postów
173
Buchów
0
ahh 4homipt moja pierwsza psychodela =) wróciłoby się czasem do tego ale jakoś tak mam że jak raz na rok za***ie jakieś psychodeliki to nie czuję potem do tego żadnego pociągu i to jest fajne, za rok lece z grzybami jak w tym roku jadłem 40 to na 2 dzień ostre zakwasy w brzuchu od śmiechu czegoś takiego po jaraniu nigdy nie miałem. autentycznie z ziomkiem zlewaliśmy się ze wszystkiego przez 6 h
co do TR to spoko opisane prosto przejzyscie nie lubie czytać jakichś ćpunskich poezji
pozdro
 



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół