Jak i każdy psychodelik. Tego nie je się dla przyjemności, bo można się przerazić. To substancje, które przestrajają nam tak umysł, że mamy dostęp do uczuć, do wiedzy, do spojrzenia z innej strony, do wglądu i podróży wgłąb siebie.. mówię o dużych dawkach. To nie zabawki, to na prawdę intensywne substancje, które wg mojej oceny są bardzo poważne i doświadczenia które podczas 'tripu' obejrzymy, odczujemy, wszystkie potworne lęki strachy ... doświadczyć możemy taki wymiar strachu, gdzie człowiek normalnie nie jest w stanie czegoś takiego odczuć. Strach przed śmiercią, spotkasz się z nią, będziesz walczyć albo się poddasz i jak opadnie zasłona ego ... wtedy dopiero przepełni nas taka gama odczuć i wizji, takie przemyślenia no nie jest w stanie tego nikt opisać.
Cubensis w porównaniu do łysiczek lancetowatych podobno są w działaniu spokojniejsze, wolne wibracje takie a łysiczki podobno bardziej 'dziko' działają. Ciekawą sprawą jest, że mają świetne działanie jak ktoś cierpi na chroniczne bóle głowy, gdzie ludzie walą głową w ścianę żeby tylko odciągnąć uczucie bólu głowy ... dosłownie, wpadają w szał. Ratują się wtedy czystym tlenem, inhalują się podobno pomaga trochę ... ale od czasu do czasu trip na grzybach w przypadku takiej osoby podobno niweluje te bóle, chroniczne bóle głowy. Ciekawa sprawa.
Wg mnie, osoby które chcą popełnić samobójstwo, nie widzą sensu życia, borykające się z problemami albo czyjąś stratą - wskazane by było przeżyć trip psychodeliczny. Przeżyjesz piekło, zobaczysz swoje życie z boku, znajdziesz odpowiedzi na pytania na które nie umiesz teraz uzyskać odpowiedzi. Wszystko zależy od osoby, ale samobójca który przeżyje taki stan.. wątpię żeby chciał dalej się zabijać
Także, z głową. To nie zabawka, to potężne narzędzie które użyte w odpowiedni sposób może przynieść dużo dobrego. Wszystko zależy od nas, w nas jest Bóg.
A psychodeliki otwierają właśnie te drzwi które w sobie mamy, o których byśmy nie mieli pojęcia.
Z psychodelików bardzo ciekawymi są wspomniane grzyby psylocybinowe, 4-ho-met, 4-aco-dmt, salvia divinorum, 25c-nbome, LSD, mdma (do przełamania np jakichś traum, jak wiecznie jesteśmy nieszczęsliwi itd albo nie czujemy empatii względem drugiego człowieka), DXM.
No i na pewno (tych nie próbowałem, ale w przyszłości przymierzam się) - DMT, meskalina - baaaardzo ciekawe związki.
Każdy związek pokazuje nam coś innego, to jest piękne w tym wszystkim. Salvia i DMT oczywiście najcięższy kaliber psychodeliku, przy salvii nie ma przebacz, bierze Cie za łeb i przenosi TFFUUUUU BUUUUUUUUM *** i rozglądasz się o co ku**a chodzi kto to jest gdzie jestem buuuaaaaa totalny rozpie****. 4-ho-met bardzo inteligentne doświadczenie, przepotwornie mocne.. no nigdy takiego czegoś chyba nie doświadczyłem ,takiej mądrości, tak intensywnych wizji które trwały by tak długo.
mozna by było gadać bez końca, z głową ludziska. Jak chcecie to wszamać, intencja, rachunek sumienia jakim dupkiem jesteś (żeby na tripie tego nie przerabiać) i lecimy !
jak to zawsze mówiłem, heroiczne dawki jeść, bo jak zjem np połowiczą albo 3/4 to nie odważę się zjeść heroicznej. ale taki ja jestem każdy jest inny hehe
pozdrawiam