N
Nitrofit
Guest
Będzie to trip dotyczący naszego rodzimego, i ciąle jeszcze bardzo nieodkrytego grzyba jakim jest Amanita Muscaria. Każdy z pewnością widział i zna Czerwonego Muchomora, więc raczej nie trzeba przedstawiać Zdj:
Już od dawna chodziło mi po głowie spożycie grzybków. Na łysiczkę poluję już kilka sezonów niestety bezskutecznie, chyba w moich okolicach nie występuje a i załatwić jest bardzo ciężko. Niedawno natknąłem się w necie na TR z Muchomorem Czerwonym, więc postanowiłem zaryzykować i spróbować te piękne kapelusze
Grzybki znalazłem tydzień temu w lesie podczas zwykłego grzybobrania.
Postanowiłem je wysuszyć i sporządzić z nich wywar. Grzybki gotowałem jakieś 30 min na minimalnym ogniu, były to 4 średniej wielkości kapelusze- nie chciałem za dużo, bo wiadomo grzyb ma stereotyp trującego Po wyparowaniu wody zostało ok 250 ml. wywaru który powolutku wypiłem, a później dojadłem jeszcze gotowane kapelusze. Czytałem w necie, że wywar jest wstrętny w smaku i muszę to obalić, bo smakował nawet całkiem dobrze, podobnie do zwykłych grzybów.
Oczywiście do spożycia byłem przygotowany tzn. w 100% wolny od innych używek, no może nie licząc kawy wypitej kilka godzin wcześniej
Pierwsze objawy "czegoś" to lekkie zawroty głowy i kłopoty z koordynacją. Nie było to coś strasznego, i jestem pewien że nikt stojący z boku by tego nie dostrzegł.
Po jakiejś 0,5 h poczułem lekkie znużenie i postanowiłem że troszkę sobie poleżę i poczułem się wtedy bardzo zrelaksowany. Oddech miałem równy, głęboki i bardzo przyjemny. Po chwili zdałem sobie sprawę że moje myśli są jakieś inne. Przestałem nagle myśleć o rzeczach przyziemnych typu: praca, plany na przyszłość, dupa, itp, itd. W pokoju było ciemno i gdy zamknąłem oczy wydawało mi się jakby rzeczywistość zaczęła nagle pulsować, ciężko to opisać- trza to poczuć
Wpadło mi do głowy przez chwilę żeby sobie włączyć TV ale równie szybko ją wyłączyłem
Teraz minęło już ponad 2 godz. od spożycia a ja nadal czuję się przyjemnie i na tyle kreatywnie aby pisać ten TR
Podsumowująć:
Bardzo przyjemne doznania jak dla mnie, zero hardkoru, nieogaru i niestrawności. Jakby coś złego się działo dam znać
Oczywiście nie należy raczej jeść Amanity na siłę, tylko wyczekać odpowiedni moment na to, ja zrobiłem to zupełnie sam w domu i naprawdę świetna sprawa. Dużo się wcześniej o tych grzybach naczytałem w necie i podejrzewam że przed wprowadzeniem chrześcijaństwa ludy słowiańskie które żyły w zgodzie z naturą z pewnością je szamały
Na pewno powtórzę to jeszcze nie raz. Jutro wybieram się do lasu i może będzie mi dane znowu je odnaleźć Następny trip planuję z większą ilością i na łonie jesiennej pogody.
Acha, ponoć należy spożywać wysuszone bo jakiś trujący związek znika, i uwaga na robale, bo też je lubią A i tylko czerwone z kropkami, bo bez kropek jest podobny trujak.
Idę jeszcze poleżeć Pozdro Triperzy!
-Nitrofit
Już od dawna chodziło mi po głowie spożycie grzybków. Na łysiczkę poluję już kilka sezonów niestety bezskutecznie, chyba w moich okolicach nie występuje a i załatwić jest bardzo ciężko. Niedawno natknąłem się w necie na TR z Muchomorem Czerwonym, więc postanowiłem zaryzykować i spróbować te piękne kapelusze
Grzybki znalazłem tydzień temu w lesie podczas zwykłego grzybobrania.
Postanowiłem je wysuszyć i sporządzić z nich wywar. Grzybki gotowałem jakieś 30 min na minimalnym ogniu, były to 4 średniej wielkości kapelusze- nie chciałem za dużo, bo wiadomo grzyb ma stereotyp trującego Po wyparowaniu wody zostało ok 250 ml. wywaru który powolutku wypiłem, a później dojadłem jeszcze gotowane kapelusze. Czytałem w necie, że wywar jest wstrętny w smaku i muszę to obalić, bo smakował nawet całkiem dobrze, podobnie do zwykłych grzybów.
Oczywiście do spożycia byłem przygotowany tzn. w 100% wolny od innych używek, no może nie licząc kawy wypitej kilka godzin wcześniej
Pierwsze objawy "czegoś" to lekkie zawroty głowy i kłopoty z koordynacją. Nie było to coś strasznego, i jestem pewien że nikt stojący z boku by tego nie dostrzegł.
Po jakiejś 0,5 h poczułem lekkie znużenie i postanowiłem że troszkę sobie poleżę i poczułem się wtedy bardzo zrelaksowany. Oddech miałem równy, głęboki i bardzo przyjemny. Po chwili zdałem sobie sprawę że moje myśli są jakieś inne. Przestałem nagle myśleć o rzeczach przyziemnych typu: praca, plany na przyszłość, dupa, itp, itd. W pokoju było ciemno i gdy zamknąłem oczy wydawało mi się jakby rzeczywistość zaczęła nagle pulsować, ciężko to opisać- trza to poczuć
Wpadło mi do głowy przez chwilę żeby sobie włączyć TV ale równie szybko ją wyłączyłem
Teraz minęło już ponad 2 godz. od spożycia a ja nadal czuję się przyjemnie i na tyle kreatywnie aby pisać ten TR
Podsumowująć:
Bardzo przyjemne doznania jak dla mnie, zero hardkoru, nieogaru i niestrawności. Jakby coś złego się działo dam znać
Oczywiście nie należy raczej jeść Amanity na siłę, tylko wyczekać odpowiedni moment na to, ja zrobiłem to zupełnie sam w domu i naprawdę świetna sprawa. Dużo się wcześniej o tych grzybach naczytałem w necie i podejrzewam że przed wprowadzeniem chrześcijaństwa ludy słowiańskie które żyły w zgodzie z naturą z pewnością je szamały
Na pewno powtórzę to jeszcze nie raz. Jutro wybieram się do lasu i może będzie mi dane znowu je odnaleźć Następny trip planuję z większą ilością i na łonie jesiennej pogody.
Acha, ponoć należy spożywać wysuszone bo jakiś trujący związek znika, i uwaga na robale, bo też je lubią A i tylko czerwone z kropkami, bo bez kropek jest podobny trujak.
Idę jeszcze poleżeć Pozdro Triperzy!
-Nitrofit
Ostatnia edycja: