0
00000000001
Guest
Dyskutowałem z użytkownikami forum o wyrobie haszyku stosując lód i stwierdziłem, że sam kiedyś zrobię.
Ze względu na to, że radziłem ostatnio jednemu userowi i moje rady jakieś mało celne były stwierdziłem, że to co mam w głowie przełożę na tekst cyfrowy i zrobię to dokładnie jak jemu sugerowałem.
Przy okazji robiłem fotki.
Liście i łodygi pokruszone na większe kawałki około 10g (widać zakrętkę 1l słoika)
Nalałem trochę schłodzonej wody dosypałem kostek lodu i założyłem pończochę. Do pończochy wrzuciłem najpierw lód i trochę palenia potem znowu lód i znowu ziele i tak aż wszystko weszło. Na początek zszedł cały woreczek z kostkami do lodu.
Tyle lodu aby był jeszcze luz w słoiku na pierwsze ruchy.
Macro dla rozluźnienia - resztki ziółka z miseczki)
Teraz nie trzęsąc wymoczyć dokładnie całą zawartość pończochy
Zrobić tak by była zanurzona całkiem i ....
.. do lodówki na 10 minut
Po około 15 minutach trzepania we wszystkie strony (bąbelki z pianki szybko mykają na dno). Ciągle uzupełniamy rozpuszczający się lód. Ale nie za dużo by było miejsce na trzepanie.
I dalej trzepiemy a po chwili otwieramy i gmeramy łyżką we wszystkie strony wynosząc na powierzchnie słoja ziółko. Zamykamy i trzepiemy. I tak kilka/kilkanaście razy)
Po pół godzinnych zabiegach z pończochy, palcami pozbywamy się resztek lodu ale staramy się by nie było na nich resztek liści. W pończosze zostaje jedynie papka. Podciągamy pończochę tak by ziółko było jak najwyżej ale aby dało się zamknąć słoik.
I znowu trzepiemy i lyżką gmeramy i trzepiemy.
Najlepiej aż rozpuści się cały lód. Następnie wyciskamy pończochę i moczymy i wyciskamy i moczymy i wyciskamy.
Jeśli pończocha pęknie gdzieniegdzie nieszkodzi. Bierzemy wtedy drugi słoik i cedzimy przez opróżnioną i oczyszczoną pończochę całą zawartość pierwszego słoika. A potem wyciskamy te resztki parę razy tak jak całe zioło wcześniej (czyli moczymy i wyciskamy)
Odstawiamy słoik oparty najlepiej pod kątem na 5 minut.
Interesująca zawartość powinna się zebrać w rogu.
Następnie powoli wylewamy tę brudną ciecz ale nie wszystko bo musi nam coś zostać aby wyjąć resztę.
Najlepiej to co zebrane na dnie wylać na jakąć np jedwabny kawałek szmatki.
Następnie można zebrać to z chusteczki łyżeczką.
Po prawej - z dna słoika - ten najlepszy haszyk ale strasznie mało.
Mało bo!!
Słoik upiściłem - (cufem nie pękł) - i połowę cieczy rozlałem na blat i podłogę !!! Czyli powinno być 2 razy więcej.
Następnie każdy z produktów (prawy i lewy) z osobna zebrałem na palec i wziąłem kawalątek zwykłej folii spożywczej (tej przeźroczystej) i sprasowałem w palcach. Potem powędrowały na folię aluminiową na kaloryfer do pełnego wyschnięcia). Dzisiaj spróbuję.
Strasznie tego zmarnowałem ale zrobiłem i to 1 raz.
Ze względu na to, że radziłem ostatnio jednemu userowi i moje rady jakieś mało celne były stwierdziłem, że to co mam w głowie przełożę na tekst cyfrowy i zrobię to dokładnie jak jemu sugerowałem.
Przy okazji robiłem fotki.
Liście i łodygi pokruszone na większe kawałki około 10g (widać zakrętkę 1l słoika)
Nalałem trochę schłodzonej wody dosypałem kostek lodu i założyłem pończochę. Do pończochy wrzuciłem najpierw lód i trochę palenia potem znowu lód i znowu ziele i tak aż wszystko weszło. Na początek zszedł cały woreczek z kostkami do lodu.
Tyle lodu aby był jeszcze luz w słoiku na pierwsze ruchy.
Macro dla rozluźnienia - resztki ziółka z miseczki)
Teraz nie trzęsąc wymoczyć dokładnie całą zawartość pończochy
Zrobić tak by była zanurzona całkiem i ....
.. do lodówki na 10 minut
Po około 15 minutach trzepania we wszystkie strony (bąbelki z pianki szybko mykają na dno). Ciągle uzupełniamy rozpuszczający się lód. Ale nie za dużo by było miejsce na trzepanie.
I dalej trzepiemy a po chwili otwieramy i gmeramy łyżką we wszystkie strony wynosząc na powierzchnie słoja ziółko. Zamykamy i trzepiemy. I tak kilka/kilkanaście razy)
Po pół godzinnych zabiegach z pończochy, palcami pozbywamy się resztek lodu ale staramy się by nie było na nich resztek liści. W pończosze zostaje jedynie papka. Podciągamy pończochę tak by ziółko było jak najwyżej ale aby dało się zamknąć słoik.
I znowu trzepiemy i lyżką gmeramy i trzepiemy.
Najlepiej aż rozpuści się cały lód. Następnie wyciskamy pończochę i moczymy i wyciskamy i moczymy i wyciskamy.
Jeśli pończocha pęknie gdzieniegdzie nieszkodzi. Bierzemy wtedy drugi słoik i cedzimy przez opróżnioną i oczyszczoną pończochę całą zawartość pierwszego słoika. A potem wyciskamy te resztki parę razy tak jak całe zioło wcześniej (czyli moczymy i wyciskamy)
Odstawiamy słoik oparty najlepiej pod kątem na 5 minut.
Interesująca zawartość powinna się zebrać w rogu.
Następnie powoli wylewamy tę brudną ciecz ale nie wszystko bo musi nam coś zostać aby wyjąć resztę.
Najlepiej to co zebrane na dnie wylać na jakąć np jedwabny kawałek szmatki.
Następnie można zebrać to z chusteczki łyżeczką.
Po prawej - z dna słoika - ten najlepszy haszyk ale strasznie mało.
Mało bo!!
Słoik upiściłem - (cufem nie pękł) - i połowę cieczy rozlałem na blat i podłogę !!! Czyli powinno być 2 razy więcej.
Następnie każdy z produktów (prawy i lewy) z osobna zebrałem na palec i wziąłem kawalątek zwykłej folii spożywczej (tej przeźroczystej) i sprasowałem w palcach. Potem powędrowały na folię aluminiową na kaloryfer do pełnego wyschnięcia). Dzisiaj spróbuję.
Strasznie tego zmarnowałem ale zrobiłem i to 1 raz.
Ostatnia edycja: