Cześć moi drodzy.
Tak na prawdę, to nawet nie wiem od czego zacząć..
Otworzyłem sobie notatnik w laptopie, zacząłem pisać
Mam do wykorzystania kartonik z LSD, pewne źródło, 110mcg Dalai Lama
LSD po lewej, po prawej MDMA
23:47 - pod wargę 55mcg LSD karton (pół kartonika)
czuję niepokój, czuję ekscytację i próbującą się przebić z mojego wnętrza
szczęście które od dawna tłumię w sobie przez problemy. czuję że potrzebuję
czegoś głębokiego, coś co pozwoli aby szczęście z mojego wnętrza wypłynęło
na powierzchnię. chcę bym poczuł się wolny.. problemy dnia codziennego,
pogoń za pieniędzmi, krzywdzenie ludzi którzy stwarzają zagrożenie czy
nie dotrzymują danego słowa. którzy chcą odebrać to co masz, to
co kochasz najbardziej.. potrzebuję odrobiny wsparcia, oczekuję
otwarcia oczu czego doświadczam po psychodelikach, właśnie na to liczę
przy LSD, zjadłem pół kartona, 55mcg nie zdecydowałem się na 110mcg.
Ze strachu, ponieważ ostatnio żyję w stresie, sprawy związane
z mieszkaniem, kobitką, dłużnikami, moim nieszczęsnym bratem.. wszystko na mojej głowie
bo czuję się odpowiedzialny, choć za brata nie powinienem bo jest dorosły.
Co tam.. czekam
Nie czuję się najlepiej, jakby zatruty od środka. Potrzebuję oczyszczenia.
Papierek, nie czuję aby miał jakikolwiek smak, to dobrze zapowiada, że nie
podróba np. 25-c-nbome który wcześniej miałem choć nie jadłem.
00:08 zaczynam coś czuć, relaks, napływ radości, ekscytacji, trochę
niepokoju, ale zawsze czuję niepokój po psychodelikach, zwłaszcza przy nich
człowiek boi się spojrzenia na siebie przed lustrem, w swoje odbicie,
boi się dostrzec siebie, swoją duszę.. boi się popatrzeć na siebie
przez pryzmat tego co złego zrobił i zrobi w życiu, albo poprzez
sprawy których nie dokończył lub nie ma odwagi ich dokończyć.
zaczynam widzieć barwy bardziej wyraźnie, zaczynam czuć swoje dłonie,
wilgoć i chłód na nich. czuję spięte mięśnie klatki piersiowej..
jak muzyka wpada do mojej głowy, czuję jak oddycham. czuję jakbym się obudził
zaczynam się coraz lepiej czuć, moje wnętrze coraz bardziej się wycisza
00;14 - nom hehehe
00;22 zaczynam czuć się coraz lepiej, przyjemnie się czuję
słucham muzyki, dobrze się czuję, chcę tańczyć w rytm muzyki, tańczę, sprawdzam
uczucia, wszystko jest tak lekkie.. przyjemne ale szału nie ma
czekam na działanie mocniejsze, coś czuję że będę żałował że nie zapodałem
120mcg tylko połowę.
00;29
Chyba już wiem o co chodzi w tym doświadczeniu.
Moja uwaga została skupiona. Oglądam teledysk, patrzę z punktu widzenia
3 osoby, ale empatia jest dodatkowo dorzucona. Skupia to uwagę na jednej
rzeczy i sprawia że jesteś .. szczęśliwy, może szczęściem bym tego
nie nazwał co teraz czuję, ale .. lepiej się czujesz.
00:47 dopiero teraz wlazło
Spodziewałem się gonitwy myśli.. czegoś innego.
Czuję się skupiony, pełny energii, dobre samopoczucie, jednak bez euforii i
jakichś niesamowitych myśli.
no nic...
00:49 zapodaje drugi, żałuję że nie zarzuciłem od razu całego 110mcg, na pierwszą dawkę idealne
Od tego czasu przestałem pisać. Zacząłem działanie czuć intensywnie po 1h50 minutach więc czas ładowania LSD to ok 50-60 minut do peaku. Ile to trwało? Nie wiem.. jest prawie 12:40 a ja się obudziłem z godzinę temu.
Nie odczuwam działania. Czuję się normalnie, trochę rozbity wewnętrznym wirem który miał miejsce na końcu doświadczenia ale o tym potem
No i wlazło, z pełną siłą. Zacząłem się chwilami niepokoić, każda chwila na LSD była trochę odmienna. W jakimś stopniu mogę je porównać do działania psylocybiny, Równowartość ok 2 do max 2,5g suszu grzybków psylocybe cubensis. Więc 110mcg idealnie na pierwszy raz, ani nie za mało ani nie za dużo.
Nie miałem ochoty już pisać, uśmiech od ucha do ucha, empatia spora. Puściłem film " Avatar " przeniosłem się prawie że do tego świata, obserwowałem zachowanie istotek tam żyjących i zacząłem zazdrościć .. natura ludzi którzy nagrali ten film musi być niesamowita! Tak mądry film, tyle przesłań a tak na prawde mało ludzi sobie z tego zdaje sprawę. Chciałbym żyć w świecie tak niesamowitej natury, w świecie gdzie.. wszystko jest odbierane poprzez emocje, więź z osobami w okół Ciebie, czuć tą głębię, czuć że to wszystko życie a nie bloki, domy, autostrady, drogi, wszystko roz***ane i przeżarte jakby Ziemię jadł pieprzony nowotwór. Tym jesteśmy dla Ziemi, nowotworem.
Efekty fizjologiczne w ogóle nie wystąpiły, typu podwyższone tętno, jakieś dziwne usterki typu problemy z oddychaniem jak to jest np po grzybkach.
Co tam dalej,
Zrozumiałem że mój świat, to mój świat i mam nikomu nic nie narzucać. Kochać i szanować ludzi takimi jakimi są, wrogów też trzeba szanować ale jeżeli wchodzą w Twój świat trzeba walczyć. Szanuj ale nie pozwól sobie, bo Ty masz mieć kontrolę. Zrozumiałem że mój brat ma swoje miejsce w życiu i nawet jak popsuje sobie coś w życiu zawali szkołę, no to jest jego życie musi je przeżyć po swojemu. Widocznie taki ma cel w życiu i nie można mu nic narzucać, sam musi się uczyć. Zrozumiałem że on jako osoba, nauczy się dopiero czegoś jak mocno pie****nie się w łeb, jak będzie na dnie to się obudzi albo i nie. Taki jego los, mam się nie wtrącać i tak postępuje dorosły człowiek.
Pod koniec tripa, mętlik w głowie, myśli jakieś spontaniczne, było to odzwierciedlenie tego co mam w głowie, zaglądałeś sobie w ten wirek .. bez przerwy. Granice ciała zostały zaburzone, czułeś to. Wszędzie jest energia, mózg, komórki, krew, powietrze, woda, ściany mieszkania.. wszystko jest energią o różnych stopniach gęstości i inteligencji.
Nie wiem co więcej opisać, nie da się tego opisać tak samo jak tripów na innych psychodelikach, mnóstwo rzeczy umyka. Powiem szczerze, że po LSD myślałem będzie całkiem inne od psychodelików jakie jadłem, a tu bahhh podobne do psylocybiny widzę dużo wspólnych cech
Mnie tam się spodobało, nie będę bał się na pewno już zapodać i więcej LSD, bez problemu ale uważam że 110-120mcg na pierwszy raz to idealnie bo będziesz czuł że za mało i nie będziesz w pełni usatysfakcjonowany.
Radość od ucha do ucha Szczęście, po prostu. Nie zaobserwowałem ŻADNYCH negatywnych odczuć.
Trafiłem do miejsca, które znam, byłem dostrojony do tej częstostliwości myślenia i czucia, które już znam.
Polecam to doświadczenie, może nie każdemu, ale każdemu dorosłemu który chce spojrzeć wgłąb siebie, na swoje życie i życie swoich bliskich, spojrzeć na otaczający nas świat i doszukując się zrozumienia. LSD pozwoli odrzucić pogoń za pieniędzmi, pokaże że one wcale nie są najwazniejsze bo Ty nieszczęsliwy.. nie pomoże Ci nic, żadne pieniądze, żadne kobiety, żadne zabawki.. potrzebujesz odnaleźć sens życia i to robić z wielką pasją i oddaniem. Bądź dobry, po prostu nie na siłę. Bądź uczciwy, zwracaj uwagę na to co jesz (czułem na tripie ooo że jestem zanieczyszczony przez jedzenie, ważna uwaga).
To chyba na tyle ludziska moje