nasiona marihuany

Yerba Mate

Wyszukiwarka Forumowa:

Arsenio Hall

White Pride
Weteran
Rejestracja
Cze 9, 2009
Postów
2,537
Buchów
1


Weszłam do małego, obskurnego baru. Obok dwóch stolików oblepionych ceratą i drucianych krzeseł walały się rozrzucone skrzynki z zakurzonymi napojami i puste butelki. Najwidoczniej sprzątanie w tym przybytku nie należało do czynności częstych. Pomyślałam, że to świetne miejsce, gdzie serwuje się tubylcom wyłącznie lokalne specjalności. Poprosiłam o yerba mate.

Panienka za ladą spojrzała na mnie dziwnie i szczęka jej opadła, ukazując przedziwną kombinację dentystyczną. Do dwóch prawdziwych górnych zębów przyczepiono trzeci, zdobyty chyba na dzikiej zwierzynie, i umocowano gęsto plecionymi metalowymi drucikami.[/FONT][/COLOR]
– Czy jest yerba mate? – zapytałam jeszcze raz.
– Nie ma – odparła panienka, strzelając z ust zielonymi kropelkami.
Otarłam twarz. Nie ma? Przecież yerba mate miała być wszędzie, miała być narodowym sportem Paragwajczyków, rozrywką i pasją, dzieloną bez wyjątku przez kobiety i mężczyzn.
Za ladą pojawiła się kopia panienki w rozmiarze trzykrotnie większym i starszym. Oczarowała mnie najpierw szerokim drucikowym uśmiechem, a potem ze zrozumieniem pokiwała głową i wydała córce niezrozumiałe dla mnie polecenie. Po kilku minutach na stoliku przede mną stanął plastikowy kubek z bagnistą zawartością i metalową rurką wbitą w środek oraz litrowy pojemnik na wodę, w którym pływały kostki lodu i trawa. Obie panie oparły się o ladę z wyrazem oczekiwania na twarzach. Obejrzałam z bliska kubek, powąchałam zielone błoto, pokręciłam metalową rurką. W końcu chwyciłam za dzbanek i zaczęłam pić z niego wodę. Przerwał mi niepohamowany chichot. Właścicielki lokalu patrzyły raz na mnie, raz na siebie i śmiały się jak szalone. W końcu starsza podeszła, wcisnęła mi do ręki kubek, wskazała na rurkę, a potem na usta. Pij! To błoto?... Pociągnęłam bardzo ostrożnie i poczułam gorycz. Piekielne ziółka! Matrona poczekała, aż połknę, po czym z dzbanka z trawą i lodem dolała do kubka wody i znów dała mi do picia.
To była yerba mate. Jedno z najmniej przyjemnych doświadczeń kulinarnych w moim życiu. Trawiasty, mocny, gorzki napar. Wykrzywiał twarz i napełniał oczy łzami. Chwyciłam za rurkę i zamieszałam zielone błoto. Podjęłam jeszcze dwie czy trzy próby zasmakowania w mate, a potem dałam za wygraną i zajęłam się opróżnianiem dzbanka z zimną wodą, do której dla aromatu dorzucono garść ziół. Niedługo potem miałam okazję się przekonać, że yerba mate to jedna z najlepszych rzeczy na świecie.

INDIAŃSKIE ZIELE
Dawno, dawno temu garstka ludzi z plemienia Guaraní przedostała się na drugą stronę Wielkiego Oceanu. Po długiej wędrówce znaleźli dla siebie piękną ziemię. Indianie karczowali pierwotną puszczę i sadzili na jej miejscu maniok i kukurydzę. Kiedy gleba stawała się sucha i jałowa, musieli przenosić pola, a wraz z nimi także swoje domostwa i cały dobytek. Pewien stary Indianin poczuł się zmęczony ciągłymi przeprowadzkami i postanowił na zawsze zostać tam, gdzie stała jego chata. Najmłodsza córka, piękna Jary, miała rozdarte serce: pójść z resztą plemienia czy towarzyszyć ojcu, do chwili gdy śmierć przeniesie go do krainy wiecznego spokoju? Postanowiła zostać. Pewnego dnia do ich chaty zawitał nieznany szaman. Zapytał, czego im brakuje do szczęścia. Stary ojciec odrzekł:
– Chciałbym, żeby Jary mogła powrócić do swoich przyjaciół, którzy odeszli w poszukiwaniu nowej ziemi.
Szaman podarował im zieloną roślinkę o dobrym zapachu i powiedział, żeby ją zasadzili, a kiedy urośnie, niech zerwą listki, wysuszą je nad ogniem, zmielą, umieszczą w naczyniu, zaleją zimną lub gorącą wodą i piją ten napar.
– Ten napój – powiedział szaman – będzie waszym wiernym towarzyszem nawet w godzinach największej samotności.
I odszedł.
Tak narodziła się caá-mini, z którego powstał napój caá-y, nazwany później przez białych chimarrăo w Brazylii, zaś w Argentynie, Urugwaju i Paragwaju – yerba mate.
Popijając w rześkie poranki zielony napar, stary Indianin wyzdrowiał i nabrał tyle siły, że wyruszył z córką w długą drogę na spotkanie z krewnymi. Zostali przyjęci z radością i odtąd całe plemię nabrało zwyczaju picia rano gorącego naparu z gorzko-słodkiego zioła caá-mini, które dodawało siły i odwagi, napełniając otuchą w chwilach samotności i zwątpienia.
POD LUPĄ NAUKOWCÓW
W 1964 r. Instytut Pasteura wraz z Paryskim Towarzystwem Naukowym zorganizował szczegółowe badania yerba mate. Naukowców zaintrygowało m.in. to, że w Argentynie, gdzie powszechny jest widok ludzi zmierzających rano do pracy z kubkami yerba mate w rękach, rzadko kto cierpi na otyłość. W tym samym czasie Ochotnicy Korpusu Pokoju zgłosili niezwykły fakt. Otóż w rejonach dotkniętych klęską głodu, gdzie ludzie mogli sobie pozwolić na zaledwie jeden mały posiłek dziennie, wszyscy żyją, są zdrowi i silni, osiągając czasem wiek ponad stu lat. Połączono te informacje z faktem niemal nałogowego spożywania yerba mate i rozpoczęto badania. Wyniki dało się streścić w dwóch zdaniach. Trudno byłoby znaleźć na świecie jeszcze jedną roślinę o równie nieprzeciętnych wartościach odżywczych. Yerba mate zawiera praktycznie wszystkie witaminy niezbędne do przeżycia.

Amerykanie badali tę roślinę przez wiele lat, zastanawiając się, dlaczego każdy dorosły w rejonie krajów Paragwaj – Urugwaj – Argentyna – Brazylia zawsze rozpoczyna dzień od wypicia yerba mate. Czyżby byli uzależnieni? Stwierdzono jednak ponad wszelką wątpliwość, że yerba mate nie zawiera nic, co mogłoby prowadzić do uzależnienia; więcej: nie ma w niej żadnych szkodliwych substancji.
Na czym zatem polega jej działanie? Yerba mate podnosi odporność, czyści krew i usuwa z niej substancje toksyczne, działa uspokajająco, przywraca młodzieńczy kolor włosów, opóźnia starzenie się, niweluje zmęczenie, pobudza umysł, odchudza, wzmaga siły, zmniejsza stres i zwalcza bezsenność. Ma właściwości stymulujące, przeczyszczające, ściągające, moczopędne, napotne i przeciwgorączkowe. Zawiera: witaminy A, C, E, B1, B2 (ryboflawinę) i B complex, karoten, kwas pantotenowy, biotynę (witaminę H), magnez, wapń, żelazo, sód, potas, mangan, krzem, fosforyty, siarkę, cynk, kwas chlorowodorowy, chlorofil, cholinę oraz inozyt.

CUDOWNA MATEINA
Ciągle poszukiwano tajemniczej substancji, której mate zawdzięcza swoje właściwości. Pobudza jak kawa, ale nie jest to efekt działania kofeiny. Naukowcy z Instytutu Higieny w Hamburgu stwierdzili, że nawet jeżeli yerba mate zawiera kofeinę, są to ilości śladowe. Trzeba by zaparzyć 100 torebek mate w jednej szklance wody, żeby uzyskać takie stężenie kofeiny jak w jednej filiżance normalnie parzonej kawy. Aktywną substancję yerba mate, niepodobną do żadnej wcześniej odkrytej, nazwano więc mateiną. Stymuluje układ nerwowy, ale – odwrotnie niż kofeina oraz teina (znajdująca się w herbacie) – nie wywołuje przy tym uzależnienia.
Doktor José Martin, dyrektor Paragwajskiego Instytutu Technologii, pisze: Według najnowszych badań mateina ma skład chemiczny podobny do kofeiny, ale różni się od niej wiązaniami molekularnymi. Mateina nie ma żadnej z negatywnych właściwości, jakie ma kofeina. Nie ma też żadnych przeciwwskazań dla spożywania yerba mate.

NAMIĘTNOŚĆ PARAGWAJCZYKÓW
Yerba mate to potoczna nazwa ostrokrzewu paragwajskiego (Ilex paraguariensis), rośliny wiecznie zielonej osiągającej wysokość zwykle kilku, ale czasem nawet kilkunastu metrów. Występuje ona dziko w Ameryce Południowej między równoleżnikami 10° i 30°, czyli w Argentynie, Chile, Peru, Brazylii i Paragwaju, gdzie jej plantacje są największe. Słowo yerba znaczy „zioło”, a mate pochodzi od wyrazu matí (w języku quechua oznacza tykwę), w której sporządza się napar i z której się go pije – na sposób brazylijski.

W Paragwaju robi się specjalne kubki ze świętego drzewa Indian Nivaclč, palo santo. Drewno jest zielone i ma charakterystyczny smak, który zyskuje także napój. Najważniejszą częścią ekwipunku jest jednak bombilla, czyli specjalna metalowa rurka zakończona czymś w rodzaju skrzyżowania łyżeczki z sitkiem. Gorącą mate pije się rano. Około południa, kiedy upał staje się nie do zniesienia, pragnienie gasi się tererč. Zamiast kubka z drewna używa się krowiego rogu (guampa), a zamiast wrzątku – wody z lodem. Sposób przygotowywania i picia jest taki sam jak gorącego naparu.
W Paragwaju yerba mate to więcej niż „napój narodowy”. To coś znacznie więcej niż wino dla Francuza czy herbata dla Chińczyka. Yerba mate to namiętność. Kierowca autobusu jedną ręką trzyma kierownicę, a drugą obsługuje kubek z termosem, do którego zamontowano specjalny uchwyt. Kasjer w banku ma termos i kubek pod pulpitem. W szkole, w pokoju nauczycielskim stoi wielki pojemnik z gorącą wodą, żeby profesorowie podczas przerw mogli się napić do woli. Na dworcach i w supermarketach stoją podobne gigantyczne termosy o pojemności kilkudziesięciu litrów, z których przez cały dzień każdy Paragwajczyk może za darmo zaparzyć sobie mate.
Yerba mate piją księża i zakonnice, nauczyciele, dyrektorzy i robotnicy drogowi, piją rolnicy w polu, uliczny sprzedawca owoców i zakochani na ławce pod pomnikiem. Pije recepcjonistka w szpitalu i prowadzący program w radiu. Pije każdy przez cały dzień, a kiedy jest to tylko możliwe, nie pije sam.
Ja też pisząc te słowa, piję yerba mate, w której zasmakowałam jeszcze w Paragwaju i którą od kilkunastu lat codziennie zaczynam nowy dzień.
PARZENIE YERBA MATE
Kubek z drewna albo tykwę wyparzyć wrzątkiem. Nasypać do środka suchej yerba mate (do 2/3 wysokości). Można dodać szczyptę ziół, np. rumianku, mięty, anyżku. Zatkać koniec rurki kciukiem, wkręcić w suchą mate i umieścić w kubku, tak żeby sitko znajdowało się tuż nad dnem, a rurka opierała się o brzeg kubka.
Przygotować gorącą wodę o temperaturze ok. 80° (taką, jakiej używa się do zaparzania kawy rozpuszczalnej). Wlać wodę do termosu i szczelnie go zamknąć.
Kubek z yerba mate napełnić wodą z termosu i zostawić tak długo, aż woda wsiąknie. To pierwsze zalanie nazywa się „para Santo Tomas”, czyli dla Świętego Tomasza. Sucha yerba mate tak wciąga w siebie wodę, jakby naprawdę wypijał ją niewidzialny święty. Potem dolewamy z termosu dwa–trzy łyki wody i pijemy. Kiedy w rurce zabulgocze powietrze, znów dolewamy trochę wody. W ten sposób można pić gorącą yerba mate przez kilka godzin.

Źródło - http://www.national-geographic.pl/

 

StrachU

Zalegizować Marihunaen !
Weteran
Rejestracja
Paź 11, 2015
Postów
682
Buchów
4
Zainteresowało mnie to :D googlując sobie wyszukałem jeszcze takie info:

Jeśli bardzo się postaramy, możemy wyhodować krzew, który obrodzi w pełnowartościoweliście Yerby, z których stworzymy cudowny napar Mate. Jak to zrobić? Po zakupieniu nasion Ostrokrzewu, należy jenamoczyć przez 24godziny w letniej wodzie. Następnie nasiona należy wysiać do ziemi o odpowiednim pH (patrz wyżej) na głębokość ok. 3-4 mm. Roślina bardzo lubi miejsca ciepłeoraz słoneczne, warto więc pamiętać o odpowiednim umiejscowieniu jej. Pamiętajcie również o tym, aby dbać o temperaturę powietrza. W dzień powinna wynosić 23°C -25°C, a w nocy 18°C –20°C.

Ostrokrzew to niezwykleinteresująca roślina, której walory nie przestają zaskakiwać nietylko mnie, alei ludzi na całym świecie. Jak to się dzieje, że gdzieś daleko na świeciemożna wyhodować krzew, który ma aż tyle cennych właściwości? Nie pozostajenic innego, jak tylko podziękować bogini Księżyca, która łaskawie obdarowała indiańskiego starca przepisem na przygotowanie specjalnego naparu, dzięki czemu rozpoczęła się wspaniała historia Yerba Mate.

Jak ktoś ma większy growroom to w rogu może postawić dodatkową donicę:D
 

MetalFan

Lubię żelazo
Weteran
Rejestracja
Lip 24, 2009
Postów
1,127
Buchów
2
Lubię yerbe, ale nigdy nie zastąpiła mi kawy jeśli chodzi o stymulanty. Polecam terere - yerba na zimno. Albo jeszcze lepszy "wynalazek", yerba zalana piwem, smakuje równie dobrze, jak brzmi dziwnie sam pomysł. :)

Jak ktoś ma większy growroom to w rogu może postawić dodatkową donicę:D

Krzew rośnie parę lat, a prądu nikt nie ma za darmo, więc na prawdę chorym pomysłem dla 100g listków jest świecenie żarówki kila stów. Jak już w takie pierdoły bawić się to lepiej krzew koki.
 

Śmieszek420

World Wide Weed
Obsługa forum
Moderator
Weteran
Rejestracja
Paź 29, 2013
Postów
7,112
Buchów
7,838
Odznaki
5
Mnie też yerba nie pobudza, jest spoko ale do kawy nie ma co porównywać. Kawa panowie to jest prawdziwy napój bogów ;)
 
P

pozitiv

Guest
jak mozecie gdzies kupic to stestujcie, wiem, ze w Polsce to jest, w UK powinno byc, napoj hakerów. no i veg jest bez dodatkow. daje kopa i to bez ściemy.



---------- Post Zaktualizowany 23:42 ---------- Data pierwszego postu 23:36 ----------

wszystkie te napoje zawierają wyciąg z tego własnie krzewu yerby
 
Ostatnia edycja:

d3struktor

Well-known member
Rejestracja
Lis 2, 2012
Postów
356
Buchów
1
Ja tam uwielbiam mate, mam całe pudło różnych odmian. Sam też robię smakowe tzn. mieszam z różnościami. Dziwne, że yerba nie działa na niektórych mocniej niż kawa ale co osoba to opinia. Może bardziej tutaj trzeba byłoby rozważyć aspekt psychologiczny, brak treściwej czarnej dla danego osobnika nie ważne co weźmie i tak nie zadziała jak należy. Ja znowu z kawy przerzuciłem się na yerbe, bo kiedy np. 5 kubek dobrej kawy nie sklepowego ścierwa i tylko kopnie na parę minut to czułem się niespełniony :D.
Jak sobie zrobię z 3-4 zalania mate to mnie z sandałów chce wykopać na orbitę. Owszem działa inaczej bo wolniej i tutaj też może o to chodzi, kawa daje szybko kopa ale krótkiego a mate działa dłużej ale wolniej i łagodniej wchodzi. Może spróbujcie tabaki jakaś sosnowa z dużą ilością nikotyny kopie natychmiastowo ale też krótko. Średnio wilgotna nie kiereszuje zatok bo zostaje w nosie, fajnie niektóre pachną. Tutaj też robię swoje mieszanki, łagodne albo dla hardcorowców z białego słonia. Wracając do Yerby to jak wyżej ma fajną zaletę, można mieszać z różnościami, piwo, herbata, napoje. Spoczko driny można na jej bazie zrobić - towarzystwo zamiast ululane w otoku alkoholowego upojenia ma bonus w postaci kopa i odurzenia.
 

MetalFan

Lubię żelazo
Weteran
Rejestracja
Lip 24, 2009
Postów
1,127
Buchów
2
Jeszcze jedna ciekawostka, którą ze znajomymi zauważyliśmy. Yerba zbija fazę, lepiej niż jakieś przesłodzone herbaty itp. Jak ktoś zbyt mocno upalił się, a była w pobliżu yerba, to po 1 zalaniu gość stawał na nogi, zamiast klękać nad sedesem :D
I lepiej uważać i nie pić jej, kiedy wiesz, że w najbliższym czasie nie będziesz miał możliwości skorzystania z toalety - moczopędna jak piwo :D

d3struktor psychologiczny odpada, nie jestem uwiązany do kawy. Obstawiam poziom tolerancji na tego typu substancje. Guarana, kawa, energetyki - to na mnie działa, ale jak piję kawę to na raz 2-4 filiżanki espresso. Yerba czasami pomaga mi, ale działa zbyt słabo.
 

meko

Well-known member
Rejestracja
Gru 26, 2015
Postów
237
Buchów
0
spróbuj wybrać te mocniejsze yerby typu:
rosamonte juz prawie nie do dostania
canaris
cruz de malta

choć ostatnio wolę wyrzuty serotoninowe to mam w zanadrzu trochę yerby na smaka jak przyjdzie
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,363
Odznaki
1
Nad sedesem po jaraniu to chyba tylko 15to latki moga wisiec.
 

d3struktor

Well-known member
Rejestracja
Lis 2, 2012
Postów
356
Buchów
1
spróbuj wybrać te mocniejsze yerby typu:
rosamonte juz prawie nie do dostania
canaris
cruz de malta

choć ostatnio wolę wyrzuty serotoninowe to mam w zanadrzu trochę yerby na smaka jak przyjdzie

ja sobie importuję rosamonte bo to co lata po sklepach to jakieś odpady są. Miałem z allegro i tą moją i bez porównania zupełnie inaczej smakują o działaniu nie wspominając. Moim zdanie cruz de malta jest mocniejsza od rosamonte i ona ze sklepów jest ok, jeszcze nie z***ali :D.
No to jak lubicie tak kawę proponuję ekstrakty, używam z racji żywnościowych dla wojska MRE mniej więcej tak to wygląda. Jedna kawa normalna instant mocna ale normalna a w szarych saszetkach biały proszek do zalania smakuje trochę jak kawa ale po pełnej szaszetce to pikawa chce wyskoczyć. Czasem można kupić same kawowe zestawy ale z reguły to trzeba pofatygować się o pełny zestaw mre.
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,363
Odznaki
1
A gdzie te dla wojska dostac?
 

MetalFan

Lubię żelazo
Weteran
Rejestracja
Lip 24, 2009
Postów
1,127
Buchów
2
spróbuj wybrać te mocniejsze yerby typu:
rosamonte juz prawie nie do dostania
canaris
cruz de malta

choć ostatnio wolę wyrzuty serotoninowe to mam w zanadrzu trochę yerby na smaka jak przyjdzie

Próbowałem różnych, rosamonte też :) Żadna nie robiła nigdy na mnie wrażenia jeżeli chodzi o pobudzenie, chociaż o niektórych inni na forach pisali, że za mocna itp.

---------- Post Zaktualizowany 16:24 ---------- Data pierwszego postu 16:19 ----------

Nad sedesem po jaraniu to chyba tylko 15to latki moga wisiec.

Albo Napalm In The Morning. Nie wiem jak Ty, ale z dziećmi nie palę :)
A na poważnie, jeśli ktoś połakomił się i zjadł 5 ciastek, chociaż już 2 miażdżyły, a w dodatku palił raz na miesiąc to co się dziwisz. W zasadzie to yerbą przed sedesem ratowaliśmy tylko takich, którzy rzadko palili i mocniejszej fazy nie ogarniali.
 

d3struktor

Well-known member
Rejestracja
Lis 2, 2012
Postów
356
Buchów
1
A gdzie te dla wojska dostac?
czasami po allegro latają tylko chcą aby kupować całe pudła, jest jakiś odpowiednik polskiej instant kawy ale nie próbowałem, generalnie polskie MRE są słabe, drogie, średnio smaczne i zamiast przetrwania masz sraczkę w lesie. Chyba najlepsze i najwięcej w racjach żywnościowych dla marynarki wojennej Francji. Ja kupowałem w USA i zrobiłem paczki do Polski, raz w roku pozbywają się nadwyżek i sprzęt też można kupić np. nokto gen 3 / 3+ za śmieszne pieniądze. Ale trzeba być na miejscu nie wysyłają za granicę.
Poszukałbym na forach survivalowych
btw - nie sugeruj się datą, że coś jest np. tylko rok ważne. To data inspekcji, mre generalnie w dobrych warunkach i nie uszkodzone są praktycznie bezterminowe. Chłopaki testowali MRE z lat 80/90 i nic im nie było :)
 
P

pozitiv

Guest
nie jestem uwiązany do kawy. Guarana, kawa, energetyki - to na mnie działa, ale jak piję kawę to na raz 2-4 filiżanki espresso. Yerba czasami pomaga mi, ale działa zbyt słabo.

no wlasnie. ja nie pije pare lat juz kawy a kawa to raczej najmocniejszy naturalny stymulant. ale te kawy co teraz sa to nie dosc ze smierdzi, smakuje jak bagno, to jeszcze powoduje skutki uboczne - trzesiawki, palpitacje serca i walenie jak mlot, pocenie sie, nawet paranoje -
to tak jak kupowac ziolo od dila a swoje albo sprawdzone od growera. kawa jest spoko ale dobrej jakosci ktora nie niszczy twojego organizmu.

niemniej jednak jesli ktos pije kawe duzo i czesto i jest uzalezniony albo naduzywa wtedy yerba mate(albo matcha) to tak jak marichuana dla cpuna - cos poczuje ale sie nie nacpa i chce czegos wiecej mocnego narkotyku i wrazen.
sory za tak mocne porownanie, nie obrazajac kawoszy.
 



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół