Wiem że temat stary ale... blisko 10 lat temu próbując sił z 3 roślinkami poniosłem smutną klęskę właśnie na tej ziemi... bo chwalili że droga że najlepsza, rok póżniej znowu wystartowałem ale tym razem bardziej przygotowany... zakupiłem ph-metr za blisko 300zł z fluidami i do tego ph plus i ph minus, roślinki podrosły już większe ale nie przeszedłem nawet 1/4 uprawy i znowu powolny wzrost, plamki, usychanie liści itd... złamałem sie, tyle nadziei , kasy, czasu, doglądania... pamiętam ze wybrałem auto ak47 bo podobno dużo wybaczają... odstana woda z kranu ustawiona na 6.5ph, nawożenie zacząłem po 3 tygodniach 1/3 dawki a mimo to... znowu nie wyszło... teraz tak sobie myślę czy to faktycznie mogła być wina tej ziemo....ale co w niej jest takiego niedobrego ? Do dziś zachodzę w głowe jak to się dzieje że ta roślina rośnie dziko na polach a ja wydając setki złotych o doglądając jej nie potrafiłem zebrać plonu... o co tutaj chodzi, nIe wiem ale w obu przypadkach stosowałem ziemię canna. Kolejny raz jak bym próbował to chyba z ziemią bio-bizz i to tą lighy-mix bo lepiej mieć mały niedobór niż odwrotność czyli popalenie korzeni, płukanie doniczek czyli stres goni stres dla roślonek, oczywiście nIe mam dowodów że winna była ziemia canna ale w tym wątku inni też mieli z tą ziemia różne komplikacje a moje 2 niedoszłe małe uprawki łączyła właśnie ta ziemia... Macie jakieś nowe wieści lub praktyki z tą ziemią ?