To społeczeństwo jest bardzo niedojrzałe, nieufne, agresywne. To się ciągnie, jest na każdym kroku. Pojawia się brak wiary w jakiekolwiek możliwości zmiany, brak poczucia możliwości utworzenia wspólnoty, a wewnątrz wspólnoty, dość różnorodnej, więc i skłóconej, kompromisów.
Jest bardzo skrajnie, dużo napięcia, poczucia zagrożenia. Zła gra z dobrymi minami. Trochę na przeczekanie. Może "ktoś coś" zmieni. Najlepiej z zagranicy, bo tylko tamci nie czują tego do siebie, co my - skrajnej nienawiści.
Pewien osobnik śpiewał, że to dlatego, że nie ma słońca. Ale milion wyjechał do kraju, gdzie to słońce ciągle za mgłą lub mżawką i zelżała im "polskość" we krwi. Ale nie w stosunku do Polaków i Polski... Zabawne to jest.
Duży kraj, niebrzydka geografia, sporo zdolnych ludzi, ciekawy język (jedna z najtrudniejszych gramatyk na świecie!)(co, ku**a, widać), tylko wieczny brak dobrego zarządcy.