nasiona marihuany

25c NBOMe pierwsza przygoda z psychodelikiem

Wyszukiwarka Forumowa:

kjan

Well-known member
Rejestracja
Mar 19, 2015
Postów
63
Buchów
0
Cześć
;]

Nie pamiętam kiedy to dokładnie było, ale to w 2012, na ogół przystaje tylko przy MJ, ale raz na ruski rok lubię sobie ***nąć coś co spowoduje podróż kosmiczną :sunny:

Była to moja pierwsza przygoda z psychodelikiem i dokładnie nie wiedziałem czego mogę się spodziewać.

Ok 12 wpadłem do koleżki po 5 kartonów 25c-NBOMe, postanowiłem że zainstaluje je z wieczora w domu

Godzina ok. 21 pierwszy karton ląduje na górnym dziąśle [według mnie najwygodniej]
niby nic się nie dzieje, po 50 minutach zerkam na tapetę na pulpicie, a tu zaczyna toczyć się życie, chmury ruszyły, miałem wrażenie jak bym tam był, i wgl poczułem się tak rewelacyjnie że czułem że mogę wszystko [sił też nie brakowało]

drugą rzeczą na jaką zwróciłem uwagę była moja dłoń :d
Gdy przesuwałem ją przed oczyma od prawej do lewej i odwrotnie, nie dało się nie zauważyć że zostawia ona jak by ślad w przestrzeni [spore spowolnienie]

po dwóch godzinach uznałem że to mało i chcę więcej, więc zainstalowałem drugi karton, i miałem szczęście, bo bad tripa nie było, a w pewnym momencie miałem tak mocny szczękościsk że nie wiedziałem czy mogę coś wymówić, później zrobiło się BARDZO ZIMNO, a halucynacje... wszystko było jak fala która rozlewa się na wszystkie strony, straciłem kontrole, ale gdy wyjąłem znaczek zrobiło się ciepło, przyjemnie, i haluny znów zaczęły cieszyć :D

Przyszedł czas na muzykę, i to był genialny pomysł, bo taka intensyfikacja zmysłu słuchu nie występuje WCALE xD

gdy patrzyłem na membrany głośników, to wychodziy z nich kształty nie do opisania [karton przed powiększały i pomniejszały się tylko jak źrenice]

Po zamknięciu oczu człowiek był tam gdzie sobie wyobraził. ale najważniejsze wszędzie była harmonia, spokój i poczucie że nic złego się nie stanie.

była godzina 3 postanowiłem się położyć, ale największym wysiłkiem było zamykanie oczu, więc włączyłem film. W końcu mając dość leżenia zacząłem pompować bez przerwy, aż w końcu POMYŚLAŁEM że muszę przestać bo zmęczenia nie czuje ani trochę

o 7 rano wszystko doszło do siebie, miałem mniejsze z***ki jak po za***aniu sytego bonia przed snem, tylko zmęczenie, ale co się dziwić nie spałem całą noc :)


Jedna rzecz mnie tylko zastanawia w tym tripie. Często miałem [NIE TYLKO JA] odczucie deja vu jakby to wszystko się wydarzyło, ale na prawdę przewidziałem że coś się stanie, konkretnie że zostane napadnięty, ciężko jest opisać to uczucie jak spojrzałem na zegarek i dokładnie o 21 tak jak to przewidziałem nstępnego dnia w tym samym miejscu, z taką samą pogodą to się stało [nie przerazał mnie fakt napadu,bo to były jakieś patologiczne gimbusy, i jak dostały gazem po oczach i bułę to płakali i prosili o pomoc xD

podsumowanie
To był NA RAZIE ostatni psychodelik jaki brałem, miałem nie dawno dostęp do LSD ale staram się dbać o zdrowie, ćwiczę, zdrowo się odżywiam i wgl. więc a razie nie interesuje mnie to, będzie czas w lipcu w Holandi, a na razie tylko MJ :))))


przypływ mocy = 8/10
świadomość = 9/10
halucynacje 8/10
z***y 0/10
 

HaszLov

Well-known member
Rejestracja
Mar 29, 2014
Postów
460
Buchów
2
Cześć
;]




Jedna rzecz mnie tylko zastanawia w tym tripie. Często miałem [NIE TYLKO JA] odczucie deja vu jakby to wszystko się wydarzyło, ale na prawdę przewidziałem że coś się stanie, konkretnie że zostane napadnięty, ciężko jest opisać to uczucie jak spojrzałem na zegarek i dokładnie o 21 tak jak to przewidziałem nstępnego dnia w tym samym miejscu, z taką samą pogodą to się stało [nie przerazał mnie fakt napadu,bo to były jakieś patologiczne gimbusy, i jak dostały gazem po oczach i bułę to płakali i prosili o pomoc xD

Często tak mam w robocie , jeden z kumpli zresztą też .
Ale tak wydaje mi się że to przez monotonność pracy .

Pozytywne odczucia najważniejsze :)
 

Wkrzaki

Well-known member
Rejestracja
Mar 6, 2015
Postów
332
Buchów
0
Ja tak miałem po dopalaczach zawsze, to uczucie że już to przeżyłem i na końcu zawsze coś mi sie działo, coś złego, nieprzyjemnego, ale to było 3-4 lata temu, od tamtej pory nie ruszam tego gówna i dodam że tylko po dopalaczach tak miałem, moje doświadczenie to tylko Ganja i dopalacze. Od pewnego czasu poszukuje grzybów, dużo ludzi zachęca tu na forum i dość ciekawe trip raporty:D Cięzko u mnie je ogarnąć, więc pewnie jeszcze sobie poczekam:(
 

Blump

Well-known member
Rejestracja
Lis 10, 2014
Postów
139
Buchów
2
wielkość kartonika nie ma znaczenia liczy się jaką ilością magicznego wywaru został nasączony ;)

od siebie polecam LSD co prawda trudniej dostać ale doznania są przyjemniejsze niż po N-bombach i jeszcze korekta nie miałeś żadnych halucynacji - haluny można mieć po grzybach ale nie po Nkach albo psychodelikach wtedy masz zaburzoną percepcję ale to co widzisz to zmieniona w różny sposób rzeczywistość a haluny to widzenie rzeczy których totalnie nie ma smoki urojeni ludzie itp po psychodelach w życiu smoka nie zobaczysz ale będziesz mógł się "bawić rzeczywistością" i swoim jej postrzeganiem :)


miałem nie dawno dostęp do LSD ale staram się dbać o zdrowie

a tutaj to żeś do***ał :) poczytaj trochę tak się składa że LSD to chyba jeden z najbezpieczniejszych narkotyków nie da się od niego uzależnić fizycznie i nie powoduje żadnych negatywnych zmian w ciele za to może nawet pozytywnie wpłynąć na mózg - oczywiście mówię o racjonalnym używaniu a nie ćpaniu codziennie

to właśnie N-BOME można uznać za szkodliwe bo LSD było w latach 1940 do 60 dość intensywnie badane i używane również w celach medycznych są wiarygodne medyczne studia przedmiotu które jednoznacznie stwierdzają co w LSD jest dobrego a co złego. natomiast przy N-bombkach nikt nic dokładnie nie wie po prostu ktoś odkrył coś o działaniu podobnym do LSD ale jako że jest to środek nowy i nikt się nim nie interesuje z medycznego punktu widzenia nie jesteś w stanie powiedzieć jakie ma negatywne efekty i kiedy się one ujawnią
 

motylanoga

Well-known member
Rejestracja
Paź 7, 2013
Postów
279
Buchów
0
Trochę odgrzeję ale od zawsze starałem się trzymać produktów zwiżanych z MJ (topki, hasz, ciastka, masełka, makumby, olejki etc..), ale w okolicach 2 lat do tyłu ze 3x spróbowałem koksu (całkiem spoko) i raz fety (ble), ale mam koleżkę który wrzucił sporo lsd w siebie i zawsze mi zachwalał jak to nie było wspaniale, od jakiegoś czasu już nie korzysta z niczego poza MJ (dom, rodzina i prawie 40 na karku), więc tylko zachwalał i nie było jak spr. bo kontakt ***any a w okolicy jakoś nie chciałem pytać. Kiedyś przyjaciel podrzucił mi podarek od znajomego z NL było to chyba 15 papierów 25c (nie tylko C ale i inne taki mix chyba I, E)-NBOMe, pomyślałem sobię ok niech będzie pierwszy raz coś co ma mi przewrócić świat do góry nogami i pokazać namiastkę LSD.

Na "wycieczkę" wybrałem sobię sobotni popołudniowy wyjazd w góry, to co mnie spotkało przerosło moje oczekiwania BYŁO CUDOWNIE :D

Następnego dnia wcisnąłem papiera mojej kobiecie (taka fajna babka, że w ch*j mnie wspiera dodatkowo zajara ze mną, wierzy w to co mówię i miała odwagę spróbować czegoś nowego). Wtedy to ja ją "pilotowałem", zabawa całkiem fajna, rzeczywiście górna warga jest najlepszym pomysłem. Nigdy nie wrzuciłem więcej jak 1,5 papierka (1x1cm nie pamiętam ilości substancji ale coś kojarzę że grubo). Bawiłem się 3x w ciągu roku i mam jeszcze z 10 papierków i zastanawiam się kiedy w najbliższym czasie z nich skorzystam :D właśnie mi narobiliście ochoty... Pewnie jeszcze przyjdzie czas i okazja na LSD. Moim zdaniem fajnie jest dla kogoś kto pali tylko MJ spróbować raz czy 2 takich papierków. Pozdro!

A zapomniałbym najlepsze jest to, że wrzucając późnym popołudniem mamy nockę z głowy bo przy wrzucie o 17-18 padnie się dopiero koło 4-5 rano ale za to następny dzień a nawet dwa zajbiście cieszą (pozostaje w nas pozytywna energia)
 
Ostatnia edycja:

Xemell

Well-known member
Rejestracja
Lip 30, 2015
Postów
47
Buchów
3
Spróbował bym z miłą chęcią bo palenie MJ już nie daje mi takiej przyjemności jak kiedyś a chciałbym spróbować coś nowego a o LSD to u mnie raczej ciężko, w sumie to nwm musiał bym pytać ale kupie sam nie wiem co i trochęlipa bedzie ;P
 

Kostek

Przećpana Morda :D
Weteran
Rejestracja
Sty 7, 2006
Postów
3,486
Buchów
17
Na grzyby idźcie, a nie narzekacie, że LSD nie możecie dostać.
 

kjan

Well-known member
Rejestracja
Mar 19, 2015
Postów
63
Buchów
0
Z 25c-NBOMe jest o tyle fajnie że gdy się przedawkuje, i wbija bad trip jest antidotum, wystarczy trochę jodu (nawet glony morskie), faza ustępuje w 100% w ciągu 5 minut.
 

Rivi1

Well-known member
Weteran
Rejestracja
Gru 2, 2015
Postów
518
Buchów
5
Z 25c-NBOMe jest o tyle fajnie że gdy się przedawkuje, i wbija bad trip jest antidotum, wystarczy trochę jodu (nawet glony morskie), faza ustępuje w 100% w ciągu 5 minut.

Jakoś nie chce mi się wierzyć.. w jaki sposób niby 25c-n-bome miało by oddziaływać na receptory jodu ? Choć te faktycznie, są na każdej komórce naszego ciała.. ale jaki to ma niby związek ? Jod można przyjmować w postaci płynu Lugola, 2-3 krople dziennie bezpiecznie, więcej też stosowałem i przedawkowania nie zaobserwowałem choć przyjmuję dziennie już miesiącami ;)

Mam 250mg 25c-nbome to spróbuję zastosować antidotum .. ale jak wyjaśnij mi proszę. Masz z tym doświadczenie kjan ? Próbowałeś ?

Przecież farmakokinetyka przyjmowania np glonów morskich i czas pod zjedzeniu nim to dostanie się do krwiobiegu .. jest dłuższy niż 5 minut, no chyba że zrobisz sobie zastrzyk z jodu ale kto normalny podawał by sobie zastrzyk z jodu..

Prędzej myślał bym nad środkami jak anksjolityki, benzo : alprazolam, lorazepam, klorazepan, bromazepam, diazepam, zopiclone, zolpidem itd , nie wiem jak zachowało by się to w przypadku nootropowych, albo np neuroleptykami, (anksjolityki myślę, benzo .. które mogą spłycić działanie psychodelików i ich skutki 'przedawkowania'. Znam osoby które brały dożylnie po przedawkowaniu niektóre wyżej wymienione środki, skutki uboczne zanikały i faza została bardzo spłycona. Nie będę namawiał, bo sam nie używam, nie wiem po sobie więc tu doradzał na pewno nie będę.
 

kjan

Well-known member
Rejestracja
Mar 19, 2015
Postów
63
Buchów
0
Nie wiem dlaczego to tak działa, ale halucynacje ustępowały jak ręką odjął i to nie żart. Miałem akurat glony ze sklepu zielarskiego to postanowiłem ulżyć szczękościskowi :sunny:

okazało się że halucynacje natychmiast zaczęły zanikać (było to za drugim użyciem po kilku tygodniach)

bania była maksymalna, i nagle 100% trzeźwości znikąd, 0 halunów :pl:

Ogólnie to niby taki plus, ale nie polecam niczego prócz LSD, sam nie miałem do czynienia, ale z pewnością się pokuszę, i tylko w Holandii, bo tutejszym źródłom nie ufam :)


odczucia jakie pamiętam w skrócie

-odczucie szczęścia i wszechmocy (nie ma nic nie wykonalnego)
-duży napływ siły, nie można nic nie robić
-częste De ja vu, a w ręcz przewidywalność niektórych zdarzeń
-przez jakiś czas po użyciu większa kreatywność, i ogólnie pozytywne podejście do życia (przed miałem depreche która ustąpiła)

są też minusy

po intensywnym wysiłku, biegu, lub bardzo dużym pierwszym hicie z bonga czasami występują sekundowe zaburzenia percepcji, coś jak haluny (to raczej po tym), więc skutki uboczne są, ale słyszałem że nawet samo LSD odkłada się na długie lata w rdzeniu kręgowym, i nie wiadomo jaki ma wpływ ;)
 

glinka

Well-known member
Weteran
Rejestracja
Maj 23, 2006
Postów
546
Buchów
13
tutaj raczej bardziej chodzi o dawkę.
LSD prawie nie da się przedawkować. Na pewno nie na kartonach. Na całym świecie substancję tą zażywały miliony ludzi i prawie nie znane są przypadki śmiertelnego przedawkowania. Pisze prawie, bo pewnie zdarzyła się sytuacja gdzie ktoś wypił płyn do nasączania kartonów lub zażył substancję z kryształu. LSD działa na nas już od 50ug (choć to pewnie dawka progowa). Przeciętne kartony wahają się w dawkach od 100ug-250ug, a maksymalna dawka powyżej której już nie odczujemy większej mocy to 600ug. Więc żeby przedawkować LSD musiał być zażyć pewnie z 3000 kartonów! sic. Natomiast substancje z gruby x-NBxx (w Polsce popularne dopalacze) działają na granicy dawki śmiertelnej. Substancje te nie są dobrze przebadane i z reguły mało o nich wiadomo. Np. Dawka 2mg 25B-NBOMe występowała już na jednym kartonie, a są przypadki poważnych powikłań zdrowotnych po takiej ilości jak 3mg i zgonów przy ilości 4-5mg. Jak są również przypadki ludzi którzy zażyli 10mg i żyją. Moim zdaniem bardzo niestabilna substancja i bał bym się ją zażywać również z tego powodu, że podczas gdy u Nas była legalna (czasy dopalaczy) była sprowadzana masowo z Chin, a kartony były robione dosłownie w piwnicach bloków. Na zagranicznych forach bardzo dużo raportów ludzi którzy mieli problemy zdrowotne po przyjęciu substancji z tej grupy. Dla znających angielski wrzucam trip raport w którym koleś opisuje śmierć swojego brata.
https://www.erowid.org/experiences/exp.php?ID=103021
 



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół